Słowacka inspekcja żywnościowa wykryła w hurtowni spożywczej w mieście Vrbove koło Pieszczan na południowym zachodzie Słowacji 24 opakowania holenderskich jaj skażonych środkiem owadobójczym fipronil - poinformowały w czwartek słowackie media.
Hurtownia ta zaopatruje placówki gastronomiczne. Pochodzące z holenderskiej fermy jaja sprzedano do Niemiec, gdzie zostały ugotowane i obrane ze skorupek. Kupiła je następnie i wysłała słowackiemu odbiorcy firma z Austrii.
"Ukazuje to, jak działa dzisiaj europejski handel hurtowy artykułami spożywczymi i jak mogą na nim zarobić wszyscy, którzy jak w przypadku tych jaj mieli z nimi do czynienia bezpośrednio bądź pośrednio" - zaznaczył słowacki dziennik "Pravda".
Jak poinformował szef słowackiej Państwowej Administracji Weterynaryjnej i Żywnościowej (SVPS) Jozef Biresz, dotarła ona do hurtowni we Vrbovem dzięki nałożonemu na Holandię obowiązkowi udokumentowania łańcuchów sprzedaży pochodzących z tego kraju jaj. Według ministerstwa rolnictwa, austriacki dostawca rozpoczął już wycofywanie skażonego towaru.
- Najnowsza afera dotycząca jaj absolutnie potwierdza, że świeżość to kryterium, na jakie konsumenci powinni zwracać uwagę - powiedziała słowacka minister rolnictwa Gabriela Mateczna.
- Oczywiście nie może być o niej mowy w przypadku ugotowanych i obranych ze skorupek jaj z Holandii albo mrożonych kurcząt z Brazylii. Ponownie wzywam wszystkich słowackich konsumentów, by nie tylko w sklepach, ale także w restauracjach i hotelach pytali o pochodzenie surowców. Słowackie artykuły spożywcze są pod ścisłą kontrolą naszego zarządu weterynaryjnego od pola aż po półkę sklepową - dodała Mateczna.
- Jaja są ostatnim produktem spożywczym pochodzenia zwierzęcego, co do którego Słowacja zachowuje samowystarczalność. Handel i placówki żywienia zbiorowego nie mają najmniejszego powodu, by szukać jaj za granicą - oświadczył przedstawiciel Unii Hodowców Drobiu Słowacji Timotej Husar.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock