Wielkie sieci handlowe na Węgrzech znów są otwarte w niedzielę po zniesieniu wiosną zakazu pracy w ten dzień, który obowiązywał nieco ponad rok. Zakaz okazał się niepopularny wśród społeczeństwa.
Rządzący Fidesz wprowadził zakaz handlu w niedzielę 15 marca ubiegłego roku. Nie dotyczył on sklepów o powierzchni mniejszej niż 200 m kw., a także m.in. piekarń, które mogły być otwarte do południa w niedzielę, kiosków z gazetami czy kwiaciarni. Rozwiązania te postrzegano jako cios w duże, głównie zagraniczne sieci sklepów wielkopowierzchniowych.
Ludzie nie chcieli
Okazało się jednak, że nowe przepisy nie cieszyły się poparciem społecznym. Sondaże wykazywały, że 60-70 proc. ankietowanych opowiada się za możliwością robienia zakupów w niedzielę.
Szef kancelarii premiera Viktora Orbana, Antal Rogan, oraz minister gospodarki narodowej Mihaly Varga wystąpili więc z wnioskiem o zniesienie zakazu, co nastąpiło 12 kwietnia tego roku. Rogan podkreślał przy tym, że prawo to pozwoliło już osiągnąć wyznaczone przez rząd cele, m.in. odbierając część obrotów międzynarodowym sieciom na rzecz mniejszych sklepów.
Przedstawiciele rządu dali do zrozumienia, że gabinet wycofał się z niepopularnych przepisów m.in. pod wpływem inicjatywy rozpisania referendum na temat zakazu handlu w niedzielę, z którą wystąpiła Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP). Rogan mówił, że rząd ma nadzieję, iż dzięki zniesieniu zakazu handlu w niedzielę obywatele zwrócą większą uwagę na referendum w sprawie odrzucenia unijnego mechanizmu ustalania kwot relokacji uchodźców. Odbędzie się ono 2 października.
Co chce robić rząd?
Według analityków zniesienie zakazu było swego rodzaju manewrem uprzedzającym, dzięki któremu rząd uniknął zainicjowanego przez socjalistów referendum w tej sprawie. Chodziło nie tylko o ryzyko przegranej, ale też wielomiesięczną kampanię w sprawie, która mogłaby podnieść notowania przeżywających kłopoty socjalistów. W sierpniu bieżącego roku rządzący Fidesz zapowiedział złożenie jesienią w parlamencie projektu dotyczącego drobnego handlu, w związku z czym socjaliści zarzucili rządowi chęć przywrócenia zakazu handlu w niedzielę. Szef frakcji parlamentarnej Fideszu Lajos Kosa zapewnił jednak, że nie chodzi o przywrócenie zakazu, tylko uregulowanie takich kwestii jak liczba niedziel, jakie może przepracować zatrudniony w ciągu roku, czy określenia, w które dni – np. święta - sklepy mają być zamknięte.
Autor: gry / Źródło: PAP