Niewielki sklep w luksusowym hotelu w Wenezueli oferuje to, o czym obywatele tego kraju mogą tylko pomarzyć. Za wszystko trzeba zapłacić dolarami, więc niewiele osób stać na zakupy w tym miejscu. Średnia miesięczna pensja w Wenezueli wynosi zaledwie 10 dolarów. Kraj, w którym szaleje potężna inflacja, znajduje się obecnie w czwartym roku recesji. Materiał programu "24 Godziny".
Sklep w hotelu w centrum Caracas oferuje szeroki wybór importowanych towarów wysokiej jakości, których nie sposób znaleźć w zwykłych supermarketach. Można w nim kupić doskonałe wina, odżywki dla dzieci czy sól truflową. Największym wzięciem cieszą się jednak produkty higieny osobistej, takie jak dezodoranty czy pasty do zębów. Na pniu schodzą też pieluchy.
Jest tylko jeden problem. Aby zrobić tam zakupy trzeba mieć dolary. Akceptowane są wprawdzie płatności w lokalnej walucie, ale ceny przeliczane są kursie czarnorynkowym, który jest prawie czterokrotnie wyższy od oficjalnego.
Na terenie całego kraju funkcjonuje już kilkanaście podobnych sklepów.
Słaba waluta
Walutą obowiązującą w Wenezueli jest boliwar, jednak mieszkańcy już dawno temu stracili w niego wiarę. Nic w tym dziwnego, bo bank centralny drukuje coraz więcej pieniędzy, aby spłacać rachunki rządu. Świeżo wydrukowana gotówka szybko traci więc na wartości.
Niedawno w Wenezueli została przeprowadzona denominacja i wprowadzono nową walutę - suwerennego boliwara. Pomimo tego kroku inflacja wciąż rośnie, we wrześniu przekroczyła 400 000 procent. Gospodarka cierpi też w wyniku spadającej produkcji ropy.
Zwykli mieszkańcy, którzy otrzymują pensję w boliwarach, mogą więc tylko pomarzyć o zrobieniu zakupów za dolary. Ceny są dla nich po prostu zbyt wygórowane. Minimalna miesięczna płaca w Wenezueli wynosi równowartość zaledwie 10 dolarów.
Klientami sklepów są zazwyczaj dobrze ubrani Wenezuelczycy zarabiający w twardej walucie. Kupującymi są też osoby, które otrzymują przekazy od około dwóch milionów Wenezuelczyków, którzy wyemigrowali, aby uniknąć głodu i chorób.
Dolaryzacja
- Dochody powinny odpowiadać rzeczywistości ekonomicznej, a wszyscy Wenezuelczycy wiedzą, że tak nie jest. Potrzebujemy co najmniej 20 płac minimalnych, aby kupić jedzenie, nie mówiąc już o edukacji, opiece medycznej czy innych wydatkach - mówi mieszkanka stolicy Tarsi Castillo.
Wenezuelski ekonomista Henkel Garcia tłumaczy, że w kraju trwa obecnie proces dolaryzacji czyli sytuacja, w której społeczeństwo porzuca swoją walutę i przyjmuje inną. - Może to być dolaryzacja całej gospodarki. Może to zobowiązać rząd do dostosowania się do tego, co społeczeństwo wprowadziło w sposób spontaniczny. Dolaryzacja może być sposobem na życie - przekonuje.
Autor: mp/ToL / Źródło: TVN24 BiS, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters