Władze USA wprowadziły w poniedziałek cła na kolejne chińskie towary warte 200 miliardów dolarów rocznie, na co Chiny odpowiedziały odwetowymi taryfami na amerykański eksport za 60 miliardów dolarów rocznie. Jest to kolejny etap eskalacji wojny celnej pomiędzy tymi krajami.
10-procentowe cła na chińskie towary za 200 mld dolarów, które zapowiadał wcześniej prezydent USA Donald Trump, mają być dla Pekinu karą za nieuczciwe praktyki handlowe, w tym kradzież amerykańskiej technologii i brak wzajemności w znoszeniu barier rynkowych. Taryfy – obejmujące m.in. sprzęt AGD - mają stopniowo rosnąć, by do końca roku osiągnąć 25 proc. W odwecie Chiny nałożyły cła w wysokości 5-10 proc. na amerykańskie produkty o wartości 60 mld dolarów rocznie, w tym na skroplony gaz ziemny (LNG) i niektóre rodzaje samolotów. Eksperci zwracają uwagę, że Chiny nie importują z USA wystarczająco dużo, by móc odpowiedzieć proporcjonalnie, jak to robiły w przypadku ceł wprowadzanych przez Waszyngton do tej pory. Nowe cła z obu stron weszły w życie w poniedziałek o godzinie 6.01 czasu polskiego.
Pekin bez amunicji
Minister handlu USA Wilbur Ross ocenił niedawno w rozmowie ze stacją CNBC, że Chiny "nie mają amunicji", by kontratakować, gdyż "ich eksport do USA jest prawie czterokrotnie większy niż eksport USA do Chin". Chiński resort handlu zapowiadał użycie "narzędzi jakościowych i ilościowych" w przypadku eskalacji konfliktu, co wzbudziło obawy, że Pekin może dodatkowo uderzyć w działające w Chinach amerykańskie firmy. W lipcu oba kraje ocliły wzajemny eksport wart po 50 mld dolarów rocznie. Obecnie karne taryfy Waszyngtonu obejmują więc chińskie towary warte 250 mld dolarów, a chińskie cła odwetowe – produkty z USA za 110 mld dolarów. Prezydent Trump grozi ocleniem nawet całego chińskiego eksportu do USA, jeśli Pekin nie zmieni swojej strategii handlowej. Chiński rząd zapowiedział w poniedziałek publikację "białej księgi faktów i stanowiska Chin na temat chińsko-amerykańskiego konfliktu handlowego". Wcześniej chińskie ministerstwo handlu nazywało go największą wojną celną w historii gospodarki. Obie strony przeprowadziły w tym roku kilka rund negocjacji wysokiego szczebla, ale nie przyniosły one porozumienia. Minister finansów USA Steven Mnuchin zaoferował niedawno wicepremierowi ChRL Liu He wznowienie rozmów, ale strona chińska odwołała wizytę swojej delegacji w Waszyngtonie, gdy Biały Dom ogłosił zamiar wprowadzenia nowych ceł – informował dziennik „Wall Street Journal”. Obecnie brak oficjalnych informacji na temat planów wznowienia rokowań. Trump obwinia nieuczciwe jego zdaniem praktyki handlowe Pekinu za deficyt handlowy USA w dwustronnej wymianie. W ubiegłym roku wyniósł on – według danych amerykańskich – 375 mld dolarów. Władze ChRL odrzucają te oskarżenia i zapowiadają stanowczą walkę w obronie swoich interesów.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock