Państwa UE przyjęły formalne stanowisko przed mającym się odbyć pod koniec roku światowym szczytem klimatycznym w Paryżu. UE zobowiązuje się do redukcji gazów cieplarnianych o co najmniej 40 proc. do 2030 roku. Polska jest zadowolona z ostatecznych zapisów.
- Dla nas (to, co zostało przyjęte - PAP) jest właściwe, tym bardziej, że nam zależy na tym, żeby nie zmieniać ustaleń - powiedział PAP w piątek w Brukseli minister środowiska Maciej Grabowski.
Unijne cele
Jak relacjonował Grabowski, niektóre kraje chciałyby ambitniejszych zobowiązań w walce z ociepleniem klimatu, ale ostatecznie zdecydowało stanowisko, by przyjąć podejście uzgodnione przez UE na październikowym szczycie klimatycznym. - Było ryzyko nieprzyjęcia (dokumentu - PAP). Te kraje, które mają znacznie wyższe ambicje, jeszcze raz testowały, czy mamy dobrą pamięć i czy zgodzimy się na jakieś dodatkowe zobowiązania - mówił Grabowski. Zaznaczył, że za utrzymaniem zapisów, na które UE zgodziła się w październiku, opowiadało się znacznie więcej państw niż tylko Polska. Na zawarciu porozumienia zależało szczególnie Francji, która będzie gospodarzem szczytu klimatycznego w grudniu. W październiku UE określiła swoje cele w walce z ociepleniem klimatu, w tym redukcję do 2030 roku o co najmniej 40 proc. emisji gazów cieplarnianych w odniesieniu do poziomu z 1990 roku. Przyjęcie przez państwa unijne deklaracji co do redukcji emisji ma zachęcić do tego inne kraje i przyczynić się do zawarcia porozumienia klimatycznego w Paryżu. Oczekuje się, że w stolicy Francji w grudniu zostanie zawarte najambitniejsze dotąd porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto.
Autor: mb//km / Źródło: PAP