Wypełniamy umowę paryską programami o wartości 20 miliardów euro - powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas pierwszego dnia szczytu klimatycznego COP25 w Madrycie. Delegaci z prawie 200 państw przez niemal dwa tygodnie będą debatować w stolicy Hiszpanii na temat ograniczenia zmian klimatycznych.
Szczyt klimatyczny COP25 potrwa do 13 grudnia. Paryskie porozumienie przewiduje, że najpóźniej do przyszłego roku państwa-sygnatariusze zadeklarują konkretne zobowiązania na rzecz ochrony klimatu. Madrycki szczyt ma służyć przygotowaniom do tego kroku.
Uczestnicy szczytu mają też dyskutować m.in. o systemie handlu emisjami na szczeblu międzynarodowym oraz o sposobach finansowania szkód wyrządzonych przez susze czy gwałtowne burze wywołane zmianami klimatu.
- System handlu emisjami na poziomie globalnym ma być lepszy od poprzedniego, który miał bardzo wiele niedociągnięć. Na razie wygląda na to, że są na to szanse, ale czy uda się to sformalizować na tym szczycie, to bardzo trudne pytanie - mówiła w poniedziałek na antenie TVN24 Lidia Wojtal, ekspertka ds. polityki klimatyczno-energetycznej.
Wyzwania klimatyczne
W pierwszym dniu szczytu wziął udział premier Morawiecki. Polskę w Madrycie reprezentuje jeszcze minister klimatu Michał Kurtyka, który był prezydentem COP24, a otwierając COP25 w Madrycie, przekazał Chile prezydencję na Szczycie Klimatycznym ONZ. Prezydentem COP25 została chilijska minister środowiska Carolina Schmidt.
Morawiecki podczas szczytu powiedział, że polskie władze realizują programy służące wypełnieniu porozumienia paryskiego o wartości ponad 20 miliardów euro. Szef polskiego rządu wyjaśnił, że chodzi o cztery programy, które mają przede wszystkim za zadanie ochronę klimatu, a także polepszenie jakości życia w kraju.
- Programy te pozwalają na zwiększenie wydajności energetycznej w gospodarstwach domowych i na zmianę na czystą mobilność, jednocześnie zajmując się naszym środowiskiem i publiczną służbą zdrowia - dodał Morawiecki.
Premier wskazał na wagę "wyzwania, jakim jest neutralność klimatyczna". Odnotował, że sprostanie mu może udać się tylko w ramach wspólnego wysiłku. - Kiedy stawiamy czoła wyzwaniom cywilizacyjnym, wtedy wszyscy musimy się zobowiązać do współpracy i wzajemnej pomocy - dodał.
Morawiecki przyznał, że cieszy się, iż przekazuje prezydencję w ramach organizowania szczytu klimatycznego ONZ Chile, wspieranemu przez Hiszpanię.
- Porozumienie paryskie i deklaracja katowicka wskazują na to, że wszyscy mówimy jednym głosem. Mam nadzieję, że madrycki szczyt klimatyczny COP25 odniesie taki sam sukces jak szczyt COP24 w Katowicach - podsumował Morawiecki.
Fundamentalne sprawy
Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu szef rządu uczestniczył w spotkaniu liderów państw UE. Mateusz Morawiecki powiedział dziennikarzom, że celem tego spotkania było omówienie podejścia i pozycji poszczególnych państw w odniesieniu do zmian klimatycznych i konferencji COP25.
- Zaznaczyłem bardzo wyraźnie, że Polska jest oczywiście jednym z państw UE, które przyjęło na siebie zobowiązania z porozumienia paryskiego, ale jednocześnie mamy też swój bardzo charakterystyczny punkt startu i to zostało przyjęte ze zrozumieniem – relacjonował Morawiecki.
Jak dodał, podczas spotkania wspomniał o kilku "fundamentalnych sprawach". - Po pierwsze należy zwracać uwagę nie tylko na to, ile poszczególne państwa UE emitują dwutlenku węgla, ale również, jaki poziom CO2 jest konsumowany na głowę mieszkańca - zaznaczył premier.
Wskazał, że w tym przypadku kraje takie jak Holandia czy Belgia, które "z jednej strony są w awangardzie zmian klimatycznych, z drugiej strony mają konsumpcję na głowę dużo wyższą niż Polska".
Morawiecki ocenił, że Europa próbuje "wywrzeć presję na całą resztę świata, jeśli chodzi o emisje CO2". Dodał, że z jednej strony Polska i UE redukują swoje emisje, ale "w tym samym czasie, wielokrotnie więcej – około 50 razy więcej – nowych emisji pojawia się w innych częściach świata".
- A więc ten problem też trzeba zaadresować, chociażby na takiej globalnej konferencji jak ta tutaj w Madrycie – zwrócił uwagę szef polskiego rządu.
Premier akcentował też kwestię kosztów transformacji. Według niego "Polska może się podejmować kolejnych wysiłków w zmianie swojego systemu energetycznego, zmniejszaniu emisji, ale musimy mieć za to odpowiednią rekompensatę".
- Taką, która pozwoli nam na przebudowanie naszego systemu elektroenergetycznego i taką, która będzie sprawiedliwa – sprecyzował.
Rezolucja PE
Pod koniec listopada Parlament Europejski w przyjętej rezolucji wezwał państwa UE, by podczas konferencji klimatycznej ONZ w Madrycie Unia zobowiązała się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. Na połowę grudnia zaplanowano szczyt UE, na którym jednym z tematów ma być wizja neutralności klimatycznej UE do 2050 r.
W czerwcu Polska, a także Węgry, Czechy oraz Estonia (która od tego czasu zmieniła zdanie), zablokowały zapisy wniosku ze szczytu w tej sprawie. Morawiecki podkreślał wówczas, że nie może się zgodzić na nowe cele bez wyliczeń, ile będzie kosztowała transformacja i jak zostaną rozłożone jej koszty.
Autor: kris / Źródło: PAP, TVN24