Rosjanie zapłacą więcej za wino. Zarówno to produkowane w kraju, jak i to sprowadzane. Jak donosi "The Moscow Times" ceny szlachetnych trunków wzrosną z powodu słabnącego rubla.
Z początkiem października ceny win w rosyjskich sieciach handlowych wzrosną o co najmniej 15-20 proc. - powiedział Wadim Drobiz, dyrektor centrum badań nad rynkiem alkoholu.
Niektóre sklepy zdecydowały się na podwyżki już od 1 września, tak jak moskiewski Arte del Vino. Jego właściciel poinformował, że powodem tej decyzji jest dewaluacja rubla.
W poniedziałek Bank Rosji ustalił kurs rubla do dolara na 70,74 RUB. Tak słaba wobec amerykańskiej rosyjska waluta nie była od 1998 roku, kiedy to centralny bank Federacji Rosyjskiej denominował rubla.
Kto wypełni lukę?
Jest jednak mało prawdopodobne, że krajowi producenci będą w stanie wypełnić lukę i zastąpić drogie zagraniczne wina, ponieważ większość produktów stosowanych do produkcji wina w Rosji pochodzi z importu. W ub. roku Rosjanie zaimportowali 16,85 mln dekalitrów surowców do wyrobu wina - poinformowała w niedzielę gazeta "Wiedomosti", powołując się na dane z rosyjskiej służby celnej. Krajowa produkcja surowców do produkcji wina wyniosła w ub. roku 300 mln litrów - podała gazeta, powołując się na statystyki Rosstatu. Rosja konsumuje niemal pięć razy więcej wina niż produkuje. W ub. roku Rosjanie wyprodukowali 350 mln litrów wina, a wypili ponad 1,5 mld litrów - powiedział Drobiz.
Ban na wino z importu?
W oświadczeniu, które rodzi dodatkowe obawy, że ceny wina wzrosną jeszcze bardziej, rosyjski minister rolnictwa Aleksander Tkaczow poinformował w niedzielę, że Rosja może zakazać importu zagranicznych produktów winiarskich lub znacząco zwiększyć podatki od importowanych produktów. Według ministra, spora cześć wina sprzedawanego jako rosyjskie w rzeczywistości pochodzi z zagranicy. - To jest nie do zaakceptowania - podkreślił Tkaczow. Rosyjski rząd stosuje politykę substytucji importu we wszystkich kluczowych obszarach przemysłu. W ub. roku kraj zaczął szukać sposobów na ograniczenie importu ze względu na pogarszające się stosunki z Zachodem. Oświadczenie Tkaczowa spotkało się z krytyką ze strony analityków. Ich zdaniem zakaz importu surowców spowoduje wzrost cen, ograniczenie produkcji i masowe zamykanie winnic. To nie pierwsza próba mająca na celu zmniejszenia znaczenia importu w rosyjskiej branży winiarskiej. W czerwcu krymscy winiarze zostali wezwani przez rząd ograniczenia importu wina z Unii Europejskiej, aby ożywić lokalny przemysł winiarski.
Tylko dla wybranych
Ministerstwo Rolnictwa poinformowała jednocześnie, że rynek rosyjski nie jest jeszcze gotowy do wprowadzenie całkowitego zakazu importu wina, ponieważ Rosja nie produkuje wystarczającej ilości tego trunku, aby zaspokoić krajowy popyt. Jeżeli rosyjscy urzędnicy zdecydują się na wprowadzenie zakazu importu surowców do produkcji wina, to wino stanie się tylko bardzo drogim produktem, ale także niezwykle rzadkim na rosyjskim rynku. Dziewięć na dziesięć butelek wina musującego sprzedawanych w Rosji produkowanych jest z zagranicznych surowców lub jest importowanych. Oznacza to, że jeżeli zakaz wejdzie w życie w najbliższej przyszłości to Rosjanie nie będą mieli czym świętować nadejścia Nowego Roku.
Lata ciężkiej pracy
Według danych Rosstatu Rosja posiada obecnie 86,5 tys. hektarów winnic. Zdaniem Piotra Romaniszyna, szefa Fanagorii, jednego z największych rosyjskich producentów wina, Rosja potrzebuje 350 tys. hektarów, aby zapewnić obywatelom wino, które w 90 proc. produkowane jest z krajowych winogron. - Ożywienie rosyjskiej produkcji wina zajmie lata ciężkiej pracy - powiedział Drobiz. - Nie ma mowy o żadnym zastąpieniu importu w przemyśle winiarskim do 2025 roku. - dodał.
Autor: tol / Źródło: The Moscow Times
Źródło zdjęcia głównego: Quinn Dombrowski/(CC BY-SA 2.0)/wikimedia.org