Nikt nie zyska na wojnie handlowej - oświadczył w piątek w Sofii premier Chin Li Keqiang, kilka godzin po nałożeniu przez Stany Zjednoczone 25-procentowego cła na chiński eksport wart 34 mld dolarów rocznie i rozpoczęciu stosowania ceł odwetowych przez Chiny.
- Wojna handlowa nigdy nie jest rozwiązaniem - podkreślił Li na konferencji prasowej z bułgarskim premierem Bojko Borisowem w Sofii przed spotkaniem w przedstawicielami państw Europy Środkowej i Wschodniej.
"Nikt nie wygrywa"
- Chiny nigdy nie rozpoczną wojny handlowej, ale jeśli którakolwiek ze stron ucieka się do podwyżki taryf celnych, Chiny podejmą odpowiednie działania w celu ochrony interesów rozwojowych - oświadczył premier ChRL. Jak podkreślił, w wojnie handlowej nikt nie wygrywa. - Nikomu nie przynosi to korzyści i podważa wielostronny proces wolnego handlu - wskazał. Dodał, że jeśli ktoś "nalega na wojnę handlową, uderza to w innych, ale i w niego samego".
Premier zapewnił, że będzie przestrzegał unijnych reguł. - Najważniejsze jest przestrzeganie reguł rynkowych, reguł i ustawodawstwa UE. Nasze projekty powinny być otwarte i przejrzyste - zaznaczył
Dodał, że jego kraj popiera europejską integrację i zjednoczoną Unię Europejską. - Rozumiemy, że UE jest ważną siłą dla globalnego dobrobytu. Możemy przyczynić się do europejskiej integracji - wskazał.
"Największa wojna handlowa w historii"
Zgodnie z zapowiedziami o północy z czwartku na piątek na wschodzie USA (godz. 6 rano w piątek w Polsce) weszła w życie pierwsza partia ceł na chiński eksport do USA wart 34 mld dolarów rocznie. Taryfy mają być dla Pekinu karą za wymuszanie transferu technologii od zagranicznych firm. Następnie chiński resort handlu oświadczył, że nakładając 25-proc. cła na chiński eksport, USA rozpoczęły największą wojnę handlową w historii. "USA, łamiąc reguły Światowej Organizacji Handlu (WTO), rozpoczęły wojnę handlową o największej skali w historii. Działania te są klasycznym przykładem handlowej tyranii, będą miały poważny wpływ na światowy łańcuch produkcji (...) i wywołają trudności dla światowego wzrostu gospodarczego" - oceniło w komunikacie chińskie ministerstwo handlu, zapowiadając skargę do WTO. Rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang oświadczył w piątek na konferencji prasowej w Pekinie, że taryfy odwetowe na produkty sprowadzane do Chin z USA weszły w życie natychmiast po wprowadzeniu ceł amerykańskich. Nie podał szczegółów dotyczących liczby i wartości towarów objętych cłami odwetowymi. Prezydent USA Donald Trump oświadczył w czwartek, że cła na kolejne chińskie produkty o wartości 16 mld dolarów rocznie zostaną wprowadzone za dwa tygodnie. Pekin również przygotował drugą listę amerykańskich towarów wartych 16 mld dolarów rocznie, które zamierza oclić w odwecie. Trump, który zarzuca Chinom nieuczciwe praktyki handlowe, zagroził, że jeśli odpowiedzą one cłami, nałoży taryfy na kolejne chińskie produkty, których import do USA wart jest nawet 500 mld dolarów rocznie. W przypadku eskalacji Chiny będą kontratakować "narzędziami ilościowymi i jakościowymi" - odpowiedział na to chiński resort handlu. Amerykańskie cła wymierzone są w prowadzoną przez władze ChRL strategię gospodarczą "Made in China 2025", która ma z Chin uczynić światowego potentata wysokich technologii. Na ogłoszonych już przez USA listach chińskich towarów do oclenia znajdują się 1102 produkty warte 50 mld dolarów rocznie. Wprowadzone w piątek taryfy dotyczą 818 kategorii towarów, w tym samochodów, samolotów i robotów przemysłowych.
Autor: tol / Źródło: PAP