Podczas najbliższej sesji Parlamentu Europejskiego będzie głosowany pierwszy akt legislacyjny unii energetycznej. Dzięki niemu, Rosja nie będzie mogła zawrzeć z żadnym unijnym państwem umowy, która będzie niezgodna z zasadami solidarności energetycznej - ocenia europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.
Krasnodębski, koordynator grupy Eurojskich Konserwatystów i Reformatorów w komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) Parlamentu Europejskiego, był sprawozdawcą projektu.
Unia energetyczna
Jak wyjaśnił, nowe rozwiązanie spowoduje zwiększenie kontroli energetycznych umów międzyrządowych między państwami unijnymi a krajami trzecimi. Będzie istniał wymóg, by każda taka umowa - jeszcze przed zawarciem - została notyfikowana przez Komisję Europejską (KE). Dotąd państwa informowały Komisję już po zawarciu umowy, i nawet jeśli okazywało się, że były w niej zapisy niezgodne z unijnymi zasadami, nie można było już niczego zrobić. Jak powiedział europoseł, takich umów było 19. Zdaniem Krasnodębskiego, nowe przepisy są “daleko idące i rzeczywiście umożliwią Komisji ingerencję w takie umowy". Z drugiej strony europoseł przyznaje, że niektóre państwa - jak np. Francja - początkowo były przeciwne pewnym zapisom. Część chciała np. zawęzić ich działanie jedynie do gazu. Jednak - jak zaznaczył - wszystko jest już uzgodnione i wszystkie grupy polityczne w PE nowe rozwiązania popierają.
Prof. Zdzisław Krasnodębski zwrócił uwagę na procedowany obecnie akt legislacyjny, którego sprawozdawcą jest inny Polak, prof. Jerzy Buzek. Jak powiedział, projekt ten jest na poziomie tzw. trilogu, czyli dyskusji między Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską a Radą Europy.
- Tu są jednak jeszcze mocniejsze opory - powiedział Krasnodębski. Jego zdaniem, gdyby udało się przeforsować te zmiany Komisja zyskałaby jeszcze większą kontrolę nad przestrzeganiem zasad europejskiej solidarności energetycznej. Pytany o ocenę działania unii energetycznej, europoseł wyraził opinię, że zarówno z punktu widzenia polskiego jak i europejskiego "ma ona dobre strony". - Jednak trzeba jeszcze sporo zrobić - zaznaczył.
Dywersyfikacja dostaw
Krasnodębski zwrócił uwagę na konieczność dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do UE. Jak mówił - ze statystyk wynika, że zależność unii od importu surowców energetycznych zwiększyła się z 52 proc w 2010 r. do 56 proc. w 2015 r i nadal rośnie. W przypadku gazu - 31 proc. dostarczanego na europejski rynek surowca pochodzi z Rosji. W jego opinii, w przypadku niektórych krajów - owo uzależnienie od rosyjskiego surowca jest jednak "chciane" i jest wyborem politycznym. Przykładem mogą być plany budowy podmorskiego gazociągu Nord Stream 2 biegnącego wzdłuż gazociągu Nord Stream 1 i plany zwiększenia przepustowości gazociągu Opal, który biegnie wzdłuż zachodniej granicy Polski i który służy do rozprowadzania paliwa z Nord Streamu. - Podobnie jak w Nord Stream 1 tak Nord Stream 2 ma aspekt polityczny. W przypadku Nord Stream 2 znacznie trudniej jest uzasadnić, że to przedsięwzięcie komercyjne, bo przecież pierwszy z nich nie jest nie jest całkowicie wypełniony - zauważył Krasnodębski.
Krasnodębski podkreśla, że dyskusja na temat budowy Nord Stream 2 jest - z polskiego punktu widzenia - znacznie łatwiejsza niż było to w przypadku budowy pierwszej nitki bałtyckiej magistrali. - Dziś inaczej patrzy się na Rosję, inaczej traktuje się nasze argumenty; nie jako wyraz uprzedzeń, ale realistyczną ocenę sytuacji - powiedział profesor.
Prezes PGNiG Piotr Woźniak o decyzji ws. gazociągu Opal:
Autor: MS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom