Komisja Europejska nalega, żeby kraje członkowskie jak najszybciej zajęły się jej propozycją mandatu do negocjacji z Rosją w sprawie reżimu prawnego dla morskiego odcinka przyszłego gazociągu Nord Stream 2.
Komisja Europejska przedstawiła w piątek projekt mandatu, na podstawie którego chce wypracować porozumienie w sprawie stosowania podstawowych zasad prawa UE do morskiej części Nord Stream 2.
Negocjacje
Pierwsze rozmowy z Moskwą nie dają Brukseli przekonania, że Rosjanie będą chcieli negocjować. W ubiegłym tygodniu w Astanie z rosyjskim ministrem energetyki Aleksandrem Nowakiem rozmawiał na ten temat wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz. - Przekazałem ministrowi informacje na temat naszego mandatu. Jeszcze raz wyjaśniłem nasze polityczne i prawne obawy dotyczące projektu. Powiedziałem, że KE stwierdziła, iż jest wyraźna kolizja pomiędzy rosyjskim i europejskim prawem i musimy rozwiązać ten problem - mówił w środę grupie dziennikarzy Szefczovicz. Przyjmując propozycję mandatu, KE uznała, że restrykcyjny, trzeci pakiet energetyczny UE obowiązuje tylko wobec lądowej części Nord Stream. KE wskazała na "szczególną sytuację" związaną z tym, że gazociąg rozpoczyna się w Rosji, poza jurysdykcją UE. Bruksela przekonuje, że nie chce, by gazociąg był budowany w luce prawnej lub powstawał jedynie na podstawie prawa rosyjskiego w europejskich wyłącznych strefach ekonomicznych na Morzu Bałtyckim. Dlatego chce wynegocjować z Rosjanami takie zapisy, które zapewnią niedyskryminacyjne ustalanie taryf, odpowiedni dostęp stron trzecich i pewien stopień oddzielenia dostaw o przesyłu gazu. O wszystkich tych warunkach mówi już teraz trzeci pakiet energetyczny. Krytycy wskazują, że Komisja mogłaby, zamiast negocjować z Rosją te warunki, po prostu ogłosić, że unijne przepisy stosują się też do morskiego odcinka Nord Stream 2. Tak się jednak nie stało.
Co zrobią Rosjanie?
Teraz nie jest przesądzone, że Rosjanie będą chcieli w ogóle rozmawiać na ten temat, bo obecna sytuacja jest dla nich korzystniejsza niż pójście na ustępstwa w rozmowach KE. Szefczovicz poinformował, że ustalili z Nowakiem, iż spotkają pod koniec sierpnia lub na początku września. Wiceszef KE przyznał, że jest możliwe, iż Rosja nie usiądzie do negocjacji, ale jego zdaniem konsorcjum miałoby wówczas problem dotyczący pewności prawnej odnoszącej się do Nord Stream 2. Jak zaznaczył, niezadowoleni z realizacji projektu mogliby wówczas pozywać Moskwę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, by tam walczyć o spełnianie przez gazociąg unijnych restrykcji. - Perspektywa batalii sądowych z możliwością wydania orzeczeń, które będą miałby wpływ na działanie rurociągu to coś, czego konsorcjum wolałoby uniknąć - zauważył komisarz. Zanim jednak możliwe będą formalne negocjacje z Rosją, na mandat Komisji muszą się zgodzić państwa członkowskie UE. Polska już sygnalizowała niezadowolenie z jego kształtu. Minister ds. europejskich Konrad Szymański oceniał w ubiegłym tygodniu, że słaby mandat w sprawie Nord Stream 2 byłby "zły dla UE i wiarygodności samej KE". Zastrzeżenia zgłaszał Berlin, choć są one innego rodzaju niż te polskie. - Zamierzamy pracować bardzo blisko z Niemcami i Polską i mam nadzieję, że będziemy w stanie znaleźć kompromis. Gdy będziemy mieli mandat ze strony unijnej, sądzę, że strona rosyjska zrozumie, że z punktu widzenia pewności prawnej lepiej mieć jasność co do takiego projektu jak Nord Stream 2 - powiedział wiceszef KE.
Gazociąg
Komisja chce, żeby sprawa propozycji mandatu została przedyskutowana na poziomie ministerialnym jak najszybciej. - Rozmawiamy z prezydencją maltańską i przyszłą prezydencją estońską, żeby pomimo napiętego harmonogramu włączyć tę sprawę do programu spotkania ministrów odpowiedzialnych za energię - poinformował Szefczovicz. Jak dodał, pierwsza debata na poziomie unijnych ambasadorów obędzie się w tej sprawie już w przyszłym tygodniu. - Wszystko jest oczywiście w rękach państw członkowskich, ale im szybciej zaczniemy, tym lepiej - zaznaczył wiceszef KE. Przyznał, że wypracowanie mandatu zajmie co najmniej kilka miesięcy. Słowacki polityk nie był w stanie ocenić, czy cała procedura wypracowywania mandatu i przyszłych potencjalnych rozmów z Rosją opóźni budowę gazociągu. Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku. W tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Jego ewentualne opóźnienie mogłoby zmusić Rosję do podpisania kolejnego kontraktu na tranzyt z Ukrainą. Na razie jednak nie ma sygnałów, że Gazprom wstrzymuje budowę.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom