586 tysięcy dolarów, czyli równowartość ponad 2,2 miliona złotych. Taką kwotę ma zapłacić para z północnej Kalifornii za przesadzenie chronionego 180-letniego dębu, które doprowadziło do jego uschnięcia. Wyrok jest nieprawomocny.
Sędzia Sądu Najwyższego w hrabstwie Sonoma Patrick Broderick wydał orzeczenie w kwietniu br., jednak dopiero w ostatnich dniach podano jego treść.
Parę uznano za winną szkód na obszarze objętym ochroną. Sprawa sięga 2014 roku, kiedy Peter i Toni Thompsonowie zdecydowali się na przesadzenie wiekowego dębu w związku z budową nowego domu na swojej posiadłości. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że część obszaru była chroniona, a właściciele nie mieli pozwolenia na rozpoczęcie prac.
W 2014 roku dyrektor organizacji Sonoma Land Trust Bob Neale, po sygnale, który otrzymał od sąsiada Thompsonów, udał się w odwiedziny "zrujnowanej" posiadłości. Wcześniej widział wprawdzie zdjęcia szkód, ale - jak przekonywał w rozmowie z gazetą "Santa Rosa Press Democrat" - "to nic w porównaniu z tym, co zobaczył na żywo". - Nie byłem na to przygotowany - dodał.
- To było umyślne, skandaliczne naruszenie prawa ochrony środowiska, jakie kiedykolwiek widziałem - powiedział Neale. W związku z działaniami podjętymi przez parę, znaczna część roślinności, w tym 180-letni dąb i dwa inne drzewa - uschły. Organizacja zdecydowała się wnieść sprawę do sądu.
Kara za przesadzenie dębu
Sędzia Broderick podzielił stanowisko Sonoma Land Trust. W sentencji wyroku wskazał, że para "świadomie i celowo" naruszyła prawo ochrony środowiska. Jego zdaniem, para "wykazała się arogancją i całkowitym brakiem szacunku przepisów o ochronie środowiska".
Sąd zdecydował, że Thompsonowie muszą zapłacić grzywnę w wysokości 586 tysięcy dolarów.
Wyrok jest jednak nieprawomocny i para już złożyła od niego odwołanie. - Nie chcieli robić niczego, co mogłoby wyrządzić krzywdę, uszkodzić lub zranić - przekonywał, cytowany przez "USA Today" Richard Washington, nowy prawnik reprezentujący właścicieli.
Neale powiedział gazecie "Santa Rosa Press Democrat", że kiedy Thompsonowie kupili nieruchomość, zostali poinformowani o warunkach umowy o ochronie środowiska. Ponadto wskazał, że kiedy po raz pierwszy dowiedział się, że para chce przesadzić drzewa, powiedział, że przedstawiciele organizacji próbowali współpracować z właścicielami, aby rozwiązać problem przed udaniem się do sądu. Jak widać nieskutecznie.
Już po ogłoszeniu wyroku Thompsonowie zdecydowali się nie tylko wnieść odwołanie, ale również wystawić posiadłość na sprzedaż za 8,45 miliona dolarów.
Autor: mb / Źródło: USA Today, pressdemocrat.com