Gospodarka hamuje, inwestycje spadają, a wielkie firmy alarmują, że mogą zostać zmuszone do opuszczenia kraju i zabrania ze sobą tysięcy miejsc pracy. Od referendum, w którym Brytyjczycy zagłosowali za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej minęły już dwa lata, ale dramatyczne konsekwencje zerwania więzi, budowanych przez ponad cztery dekady, wciąż są w centrum uwagi - pisze CNN.
23 czerwca 2016 roku Brytyjczycy opowiedzieli się w referendum za opuszczeniem Unii Europejskiej. Proces brexitu rozpoczął się 29 marca ubiegłego roku i powinien zakończyć się 29 marca 2019 roku. Związane z nim zamieszanie i niepewność już teraz powodują poważne szkody dla kraju.
Gospodarka cierpi
Ekonomiści banku Berenberg szacują od czasu referendum do pierwszego kwartału 2018 roku brytyjska gospodarka straciła nawet 35 mld funtów (ok. 46 mld dolarów). Z kolei osłabienie funta doprowadziło do wyższej inflacji i mniejszych wydatków konsumpcyjnych.
Gospodarka urosła w pierwszym kwartale bieżącego roku tylko o 0,1 proc. Narodowy Instytut Badań Ekonomicznych i Społecznych spodziewa się, że wzrost w drugim kwartale będzie tylko nieznacznie wyższy i wyniesie 0,2 proc. Brytyjska Izba Handlowa przewiduje najsłabszy roczny wzrost gospodarczy od 2009 roku, kiedy świat znalazł się w głębokim kryzysie finansowym.
Bezrobocie spada, ale płace nie rosną
Chociaż bezrobocie jest na najniższym poziomie od dziesięcioleci to wynagrodzenia dopiero niedawno zaczęły ponownie rosnąć po roku ciągłych spadków. - Z powodu niepewności związanej z brexitem pracodawcy niechętnie dają podwyżki, ponieważ nie wiedzą, co czeka ich w przyszłości - wyjaśnia Yael Selfin, główny ekonomista w KPMG. Gospodarka nadal tworzy miejsca pracy, ale w znacznie wolniejszym tempie. Dane pokazują, że w pierwszym roku po referendum powstało 451 tys. miejsc pracy, ale w kolejnych dziewięciu miesiącach - tylko 112 tys. Od czasu referendum zniknęło ponad 70 tys. miejsc pracy, a tempo strat przyspieszyło w ubiegłym roku.
Biznes zaczyna panikować
W piątek europejski lider branży lotniczej Airbus poinformował, że rozważa wycofanie się z planów produkcji skrzydeł do nowych samolotów w brytyjskich fabrykach ze względu na niestabilność związaną z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Airbus obawia się, że Wielka Brytania może opuścić Wspólnotę w marcu 2019 roku bez porozumienia o tymczasowym utrzymaniu jej w jednolitym rynku i unii celnej. Podobnie jak wiele innych firm koncern potrzebuje czasu na dostosowanie złożonego łańcucha dostaw. Airbus stanowczo podkreślił, że przede wszystkim potrzebna jest przejrzystość. - Musimy być w stanie chronić naszych pracowników, naszych klientów i naszych akcjonariuszy. A nie możemy tego zrobić w obecnej sytuacji - powiedział Tom Williams, dyrektor operacyjny Airbus Commercial Aircraft. Liderzy biznesu ostrzegają przed tragicznymi konsekwencjami dla producentów, a zwłaszcza koncernów motoryzacyjnych. - Istnieje ryzyko, że przemysł samochodowy w Wielkiej Brytanii wyginie, jeżeli po brexicie nie będzie unii celnej - powiedział w ubiegłym tygodniu Paul Drechsler, prezes Konfederacji Przemysłu Brytyjskiego.
Mniej chętnych do pracy
Z problemem braku rąk do pracy borykają się przedsiębiorstwa, służba zdrowia i gospodarstwa rolne. Wszystko przez to, że mniej obywateli UE decyduje się na przyjazd na Wyspy w celu znalezienia zatrudnienia. Premier Theresa May obiecywała zmniejszyć liczbę imigrantów po brexicie, a prawa Europejczyków mieszkających w Wielkiej Brytanii były ważnym punktem spornym w negocjacjach z Brukselą. Mimo, że brytyjskie przepisy imigracyjne jeszcze się nie zmieniły to liczba Europejczyków przybywających do Wielkiej Brytanii dramatycznie spadła po referendum.
Autor: tol / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock