Brytyjski dziennik "Financial Times" napisał we wtorek, że "tanie czynsze i niskie koszty pracy wzmacniają atrakcyjność Polski" dla firm zajmujących się handlem internetowym. Gazeta zaznaczyła jednak, że kraj nie wykorzystuje swojego potencjału w UE.
Korespondent "FT" w Warszawie James Shotter opisał inwestycję niemieckiej grupy modowej Zalando, która zdecydowała się ulokować swoje warte 150 milionów euro centrum logistyczne w zachodniopomorskim Gryfinie, tuż koło polsko-niemieckiej granicy.
Szef logistyki Zalando Jan Bartels powiedział "FT", że za wyborem Polski przemawiały "lokalizacja, dostępność siły roboczej i współpraca lokalnych władz".
Czynsze niższe niż w Niemczech
Dziennik zaznaczył, że firmy inwestujące w Polsce mogą liczyć na "niskie czynsze", które należą do najniższych w Unii Europejskiej - są nawet dwu-, trzykrotnie niższe niż w Niemczech.
"FT" odnotowuje za agencją nieruchomości Colliers, że Zalando jest jedną z wielu firm, które w ostatnich latach zdecydowały się na inwestycję w Polsce i że liczba nowo wynajmowanych przestrzeni w naszym kraju wzrosła trzykrotnie w ciągu ostatniej dekady.
Tomasz Kasperowicz z Colliers powiedział, że głównym czynnikiem stojącym za tym trendem jest wzrost branży handlu online. Wskazał na takie firmy jak Zalando czy Amazon.
Zdaniem Kasperowicza, wiele firm woli Europę niż Chiny, bo "w środowisku, gdzie preferencje klientów zmieniają się bardzo szybko, firmy chcą być możliwie jak najbliżej".
Z kolei Maciej Madejak, który odpowiada za rozwój relacji biznesowych w firmie zarządzającej nieruchomościami Goodman, ocenił, że także "polskie firmy dobrze radzą sobie na rynku i mogą sobie pozwolić na dalsze inwestycje w nowe budynki". Wskazał m.in. na rozwój grupy obuwniczej CCC i sieci sklepów spożywczych Eurocash.
"FT" zaznaczył jednak, że pewien niepokój wzbudza fakt, iż maleje liczba dostępnych pracowników i niektórzy pracodawcy obawiają się braku siły roboczej i ewentualnej konieczności podnoszenia zarobków.
Polska schodzi z szerokiej drogi
Inny punkt widzenia na sytuację w polskiej gospodarce przedstawił dziennikarz gospodarczy gazety Martin Sandbu, który w swoim komentarzu ocenił, że Polska "schodzi z szerokiej drogi do wielkości" i "marnuje swój potencjał".
Jak napisał, "Polska jest jednym z wielu krajów Unii Europejskiej z dawnego Układu Warszawskiego, który sprzeciwia się europejskiemu projektowi, ale jest dalece najważniejszym", a podobnie jak w innych krajach regionu osunięcie się w "nieliberalny, nacjonalistyczny konserwatyzm zagraża marzeniu, które tak wielu podzielało - powrotu na zasłużone miejsce na Zachodzie po dekadach zamknięcia za żelazną kurtyną".
Dziennikarz wskazuje m.in. na rosnące standardy życia i siłę polskiej gospodarki, ale ocenia też, że przez dalszą integrację europejską - której sprzeciwia się rząd Prawa i Sprawiedliwości - Polska mogłaby wzmocnić swoją rolę w Unii Europejskiej, m.in. dołączając do strefy euro i obejmując stanowisko w zarządzie Europejskiego Banku Centralnego.
Sandbu chwali także "świetny polski pomysł" Trójmorza - inicjatywy mającej na celu wsparcie infrastruktury w zakresie energii, transportu i telekomunikacji na osi północ-południe - ale ocenia, że otrzymał on jedynie "symboliczne wsparcie Donalda Trumpa i jest zaniedbywany przez zachodnią Europę", m.in. za sprawą rosnącej izolacji polskich władz w UE.
"Jeśli Polska nadal będzie zjeżdżać z europejskiej drogi głównego nurtu, będzie wciąż marnować te możliwości i marginalizować się na wiecznych peryferiach. Jeśli jednak wybierze przyjęcie roli w rdzeniu Europy (...) to ta droga będzie szeroko otwarta - dzięki wzrostowi gospodarczemu i demografii - aby nie tylko powrócić do Zachodu, ale przyjąć rolę europejskiego lidera, której Polska nie miała od czasu jagiellońskiej złotej ery" - ocenił Sandbu.
Autor: dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock