Słowacki minister finansów Peter Każimir oświadczył w piątek, że rozmowy z Grecją, które rozpoczną się w sobotę, przeciągną się zapewne do niedzieli i będą to już ostatnie rozmowy poświęcone zawarciu porozumienia, mającego uratować ten kraj przed bankructwem.
- Wszyscy mamy już dość. (...) To naprawdę ostatnie spotkanie w tej sprawie. Jedziemy do Brukseli albo po to, żeby przyjąć porozumienie, albo (...) jeśli nie będzie porozumienia, będziemy rozmawiać o technicznych szczegółach bankructwa jednego z państw strefy euro - powiedział Każimir. Także kanclerz Niemiec Angela Merkel mówi, że sobotnie spotkanie eurogrupy w sprawie Grecji będzie miało "decydujące znaczenie". Według źródła w rządzie Grecji, premier Aleksis Cipras ma w piątek rozmawiać z Merkel, a także z prezydentem Francji Francois Hollande'em. Tymczasem grecki minister finansów Janis Warufakis zarzucił w piątek kredytodawcom, że domagając się od Aten podwyżek podatków i cięć emerytur, co ma być warunkiem pomocy, stawiają Grecję " w niemożliwej sytuacji".
Grecja w "niemożliwej sytuacji"
- Jestem przeciwko podwyższaniu opodatkowania przedsiębiorstw (...) i przeciwko cięciom emerytur ludziom, którzy żyją poniżej granicy ubóstwa - powiedział Warufakis w irlandzkim radiu RTE. - Te kwestie stawiają mnie i mój rząd w niemożliwej sytuacji - dodał, twierdząc, że Ateny są zmuszane do dokonania wyboru między "naprawdę trudnymi, złymi" rozwiązaniami. Warufakis oświadczył, że Grecja jest zdeterminowana pozostać w strefie euro, ale nie podpisze żadnego porozumienia z kredytodawcami, które uzna za "niewykonalne". Zaakcentował, że Grecji wciąż stawia się żądania, na które nie może się ona zgodzić. Jego zdaniem narzucany Atenom program oszczędności pozbawiłby Grecję szans na rozwój i poważnie utrudniłby jej spłacanie zadłużenia.
Autor: km / Źródło: PAP