Liberland, najmłodsze "państwo" na mapie Europy, przyjęło w ostatni weekend swoich pierwszych obywateli, po tym jak niewielka grupa libertarian ogłosiła niepodległość na skrawku ziemi przy granicy serbsko-chorwackiej.
Wolna Republika Liberlandu nie została wprawdzie uznane przez żadne państwo, ale 1 maja obchodziła "Dzień Wolności". Pierwszych stu gości, których przybyło na imprezę zorganizowaną z okazji święta, otrzymało honorowe obywatelstwo.
Raj podatkowy
Samozwańczy Liberland ma już swojego prezydenta. Jest nim 31-letni czeski polityk Vit Jedlicka, były analityk finansowy, który opisuje siebie jako libertarianina. Jedlicka ma nadzieję, że Liberland może stać się w przyszłości centrum finansowym ze względu na luźne przepisy podatkowe. - Sklasyfikowałbym je jako raj podatkowy - powiedział Jedlicka o Liberlandzie. - Został stworzony, aby reszta świata nie żyła w podatkowym piekle.
Nowy kraj cały czas rekrutuje obywateli w internecie. Może być nim każdy, kto przedstawi zaświadczenie o niekaralności i nie ma "komunistycznej, nazistowskiej lub innej ekstremistycznej przeszłości". Prezydent podkreślił, że wniosek o obywatelstwo złożyło już 300 tys. osób, z czego 80 osób to milionerzy.
Ziemia niczyja
Jedlicka wraz z dwoma swoimi rodakami stworzyli Liberland 13 kwietnia b.r. na skrawku lasu w pobliżu Dunaju, pomiędzy Chorwacją a Serbią. Założyciele tłumaczą, że po obszar na którym znajduje się państwo, nikt się nie zgłosił, więc jest to ziemia niczyja. Powierzchnia Liberlandu to 7 km kwadratowych, co czyni go - obok Watykanu i Monako - jednym z najmniejszych państw świata.
Liberland posiada własne prawo, konstytucje, flagę i motto: "Żyj i pozwól żyć". Jak możemy przeczytać na oficjalnej stronie internetowej tej enklawy wolności, kraj ma być republiką konstytucyjną z elementami demokracji bezpośredniej. Jedlicka poinformował, że kraj akceptuje wszystkie waluty, łącznie z tą wirtualną, czyli bitcoinem. Językiem urzędowym jest czeski oraz angielski.
Jedlicka tłumaczy, że tworząc Liberland chciał wstrząsnąć politycznym status quo. - Przez pięć lat próbowałem zmienić coś w polityce, ale podatki wciąż rosły a przepisy coraz bardziej przeszkadzały w życiu ludzi. Postanowiłem więc zmienić je na lepsze - powiedział Jedlicka w rozmowie z CNBC. - Moi polityczni przeciwnicy zawsze mi mówili, że powinienem stworzyć własne państwo, aby pokazać, że mój liberalizm będzie działać. I właśnie tak zrobiłem - dodał.
Jedlicka zaznaczył, że na początku koszty rozwoju i utrzymania państwa spadną na obywateli. To z ich portfeli uzbierano już 15 tys. dolarów na finansowanie i zakwaterowanie dla 20 wolontariuszy, którzy prowadzą biuro prezydenta.
"To jest żart"
Ani Chorwacja, ani Serbia nie uznała suwerenności Liberlandu mimo prośby wystosowanej przez polityka. W oświadczeniu przesłanym CNBC Ministerstwo Spraw Zagranicznych Serbii opisało Jedlickę jako prawicowego polityka i poinformowało, że "nowo utworzone państwo" znajduje się poza terytorium Serbii. "Ministerstwo uważa również, że to niepoważny akt, który nie wymaga dalszego komentarza" - czytamy w oświadczeniu.
Podobnie zareagowała Chorwacja. - Wirtualne żarty, bez względu na to jak ciekawie brzmią pozostają wirtualnymi żartami i nie mamy w związku z tym żadnego komentarza - powiedział rzecznik chorwackiego MSZ.
Autor: tol / Źródło: CNBC
Źródło zdjęcia głównego: liberland.org