Brazylijski Senat przegłosował kontrowersyjną poprawkę do konstytucji zamrażającą wydatki publiczne na 20 lat. W trakcie jego obrad tysiące Brazylijczyków w kilkunastu stanach wyszło na ulice, by protestować przeciwko wprowadzeniu poprawki. Gdy została poparta, część demonstrantów wszczęła zamieszki.
Akceptacja Senatu dla planu oszczędności to ważne zwycięstwo prezydenta Michela Temera. Obejmując urząd obiecywał, że wyprowadzi kraj z najgorszej od wielu dekad recesji.
Projekt ma zamrozić wydatki władzy wykonawczej, sądowniczej i ustawodawczej. Będą mogły wzrastać tylko do poziomu inflacji z poprzedniego roku. Opozycja uważa, że zamrożenie budżetu uderzy przede wszystkim w takie obszary jak zdrowie i edukacja, które już teraz zmagają się z niedostatecznym finansowaniem.
Tysiące protestujących
Tysiące Brazylijczyków wyszło na ulice podczas obrad Senatu, by zaprotestować przeciwko planowi oszczędności. Demonstracje przeciwników poprawki do konstytucji przybrały agresywny charakter w stolicy i w co najmniej kilkunastu stanach.
Po głosowaniu, w którym Senat poparł wprowadzenie poprawki do konstytucji, część demonstrantów rozpoczęła zamieszki. W stolicy kraju Brasili zamaskowani protestujący podpalili autobus i ruszyli do terenowych biur telewizji Globo, która ich zdaniem jest stronnicza na rzecz urzędującego prezydenta. Powstrzymała ich policja.
Argumenty rządu
Do wprowadzenia poprawki potrzebne było 49 głosów, czyli 3/5 Senatu. Za zagłosowało 53 senatorów, przeciw - 19.
Rząd argumentuje, że zmiana ta jest konieczna, by wzmocnić rozwój i inwestycje oraz zredukować deficyt budżetowy. Natomiast krytycy projektu twierdzą, że ucierpią na nim najbiedniejsi, i że wdrażanie planu oszczędności na dwie dekady wprzód to nierealistyczny pomysł.
Poprawka ma wejść w życie w czwartek.
Zobacz, jak PO apeluje do Morawieckiego o zmianę projektu budżetu:
Autor: azb//ms / Źródło: BBC