Kolegium komisarzy zatwierdziło w środę decyzję o nałożeniu dodatkowych ceł na produkty amerykańskie w ramach reakcji na wprowadzenie przez USA dodatkowych taryf celnych na stal i aluminium z UE – poinformowała Komisja Europejska.
Po środowej decyzji o nałożeniu dodatkowych ceł na wybrane produkty ze Stanów Zjednoczonych KE spodziewa się, że zakończy odpowiednią procedurę w koordynacji z państwami członkowskimi przed końcem czerwca, by nowe cła zaczęły obowiązywać w lipcu.
KE oświadczyła, że jej decyzja jest zgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). Docelowo cła nałożone na USA – jak podała Komisji – będą dotyczyły amerykańskiego eksportu do UE o łącznej wartości 6,4 mld euro. Środowa decyzja KE dotyczy produktów o wartości handlowej 2,8 mld euro; decyzja w sprawie dalszych 3,6 mld euro zostanie podjęta później.
Dzięki temu wartość ceł odwetowych nałożonych przez UE na USA będzie całkowicie odpowiadała wartości europejskiego eksportu, który został objęty amerykańskimi cłami (6,4 mld euro).
"Obrona interesów"
Uzasadniając środowe postanowienie, unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem podkreśliła, że środki podjęte przez UE to wyważona i proporcjonalna odpowiedź na "jednostronną i nielegalną" decyzję USA w sprawie ceł na stal i aluminium, całkowicie zgodna z międzynarodowymi przepisami prawa handlowego. - Ubolewamy, że USA nie dały nam innego wyboru jak tylko obrona naszych interesów - dodała.
Wiceszef KE Jyrki Katainen zaznaczył, że decyzja została poparta jednomyślnie przez wszystkie kraje członkowskie UE.
Lista produktów z USA, na które Unia nakłada cła odwetowe o wysokości 10 lub 25, 35 i 50 proc., liczy kilkaset pozycji. Znalazły się na niej zarówno produkty spożywcze (m.in. soki owocowe, wieprzowina), wyroby stalowe (łańcuchy, śruby, sztućce), łodzie motorowe, jachty, motocykle, burbon (amerykańska whiskey) czy karty do gry.
Ryzyko wojny handlowej
Wprowadzenie ceł odwetowych to element szeroko zakrojonej odpowiedzi UE na wprowadzone 1 czerwca przez USA cła na stal i aluminium. Jej wstępnym etapem było uruchomienie w marcu postępowania wyjaśniającego przy jednoczesnych próbach negocjowania z przedstawicielami rządu USA.
W celu uniknięcia wojny handlowej UE proponowała szereg dobrowolnych działań regulacyjnych w dziedzinach, w których jej zdaniem obie strony mogłyby odnieść korzyści, takich jak pogłębienie współpracy energetycznej (zwłaszcza jeśli chodzi o skroplony gaz ziemny), poprawa dostępu do rynku produktów przemysłowych, w tym samochodów i części samochodowych, a także liberalizacja zamówień rządowych czy wreszcie wzmocnienie mandatu WTO. Ich rezultatem było jedynie zawieszenie nowych ceł przez USA na miesiąc, do 1 czerwca.
Podczas rozmów UE argumentowała, że niekorzystna sytuacja na rynkach stali i aluminium nie jest spowodowana jej działaniami, lecz raczej praktykami dumpingowymi i nadwyżkami produkcyjnymi ze strony Chin, odbijającymi się także na przedsiębiorstwach w UE. Podkreślała też, że oficjalny powód, jakim USA uzasadnia swoje kroki, tj. zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, jest jedynie pretekstem dla zwykłych praktyk protekcjonistycznych.
UE argumentowała też, że działania USA nie tylko szkodzą europejskiemu przemysłowi metalowemu, ale też mogą wywołać zakłócenia na rynku światowym, a ponadto przyczynić się do znacznego pogorszenia stosunków euroatlantyckich.
O możliwości podjęcia kroków odwetowych UE powiadomiła WTO 18 maja.
Autor: //dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock