W związku z pismem ministra rolnictwa oddziały terenowe Agencji Nieruchomości Rolnych wstrzymały przeprowadzanie przetargów na sprzedaż i dzierżawę gruntów z zasobów Agencji. Ziemi nie mogą kupić nawet ci, którzy wpłacili wadium. Piątkowa "Rzeczpospolita" cytowała wypowiedzi ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który przyznał, że kierowany przez niego resort już pracuje nad nowymi przepisami dotyczącymi obrotu ziemią.
Pismo ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela dotarło do oddziałów terenowych ANR w czwartek po południu, co oznacza, że od ostatniego piątku nie są organizowane żadne licytacje.
Umowy z Agencją mogą zawrzeć jedynie ci rolnicy, którzy już kupili, czy zawarli porozumienie o dzierżawie ziemi i czekają jedynie na podpisanie aktu notarialnego.
Wszelkie inne przetargi, także te, w których rolnicy już wpłacili wadia zostały wstrzymane. W wielu regionach skończyło się to wieloma odwołanymi przetargami oraz niezadowoleniem wśród rolników.
Piątkowa "Rzeczpospolita" cytuje wypowiedzi ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który przyznał, że kierowany przez niego resort już pracuje nad nowymi przepisami dotyczącymi obrotu ziemią. - Zmiany mają ograniczyć spekulacje ziemią i zapobiegać nabywaniu jej przez podstawione osoby oraz cudzoziemców - mówił Jurgiel "Rz". Przedstawiciele PiS w poprzedniej kadencji Sejmu domagali się zaostrzenia wielu przepisów tej ustawy.
Zwrot wadium
W Oddziale ANR w Szczecinie w związku z decyzją ministra rolnictwa do poniedziałku odwołano 86 przetargów na sprzedaż, na łączną powierzchnię 324 ha. Ponadto, anulowano 19 przetargów na dzierżawę, na łączną powierzchnię 53 ha.
Jak zapewnia oddział, wszystkie wadia, które wpłacono na odwołane przetargi są na bieżąco zwracane. Zgodnie z przepisami, wysokość wadium jest ustalane odrębnie dla każdej nieruchomości i kształtuje się na poziomie od 5 proc. do 20 proc. ceny wywoławczej.
Dla odwołanych przetargów są to kwoty od 35 do 50 tys. zł.
Decyzje zapadły także w oddziale ANR w Łodzi, gdzie zostały wstrzymane wszystkie przetargi na sprzedaż nieruchomości rolnych. Łącznie było to 376 przetargów na powierzchnię około 250 ha. Ponadto, odwołano jeden przetarg na dzierżawę nieruchomości rolnej.Małe zainteresowanieTymczasem, w oddziale terenowym ANR w Gdańsku w piątek i poniedziałek odwołano łącznie 12 przetargów. Jednak jak zapewnia w rozmowie z TVN24 dyrektor gdańskiego oddziału ANR Włodzimierz Olszewski, sytuacja ta nie wpłynęła w żaden sposób na ich rozstrzygnięcie.Nikt nie wpłacił bowiem jeszcze wadium, a i zainteresowanie ziemią nie było duże. Do oddziału w tym czasie zadzwonił tylko jeden rolnik z pytaniem, czy przetarg się odbędzie.Według zapewnień przetargi nie dotyczą dużych nieruchomości, to działki rolne o powierzchni od kilku do kilkunastu hektarów.Jak wyjaśniał Olszewski, jeśli pismo ministra rolnictwa nie zostanie odwołane, to do końca miesiąca można spodziewać się jeszcze kilkunastu wstrzymanych przetargów. Dyrektor oddziału dodał, że ta sytuacja to nic nadzwyczajnego, bowiem jego zdaniem każde nowe władze chcą sprawdzić, czym dysponują.
Oburzenie rolników
W Podlaskiem i 6 powiatach woj. warmińsko-mazurskiego (Gołdap, Ełk, Olecko, Pisz, Giżycko, Węgorzewo), które monitoruje Oddział w Suwałkach, odstąpiono od 39 przetargów na ziemie. Największe kontrowersje wzbudziło wstrzymanie rozstrzygnięcia przetargu na blisko 250 ha ziemi w okolicach Węgorzewa.
Na licytację ziemi przyjechało kilkunastu zainteresowanych rolników, z których każdy wpłacił po ok. pół miliona zł wadium. Zamiast rozpoczęcia licytacji, członkowie komisji przetargowej poinformowali rolników o "nadzwyczajnej sytuacji" i przełożyli przetarg o tydzień. Członkowie komisji dodali, że w tym czasie wadia będą w dyspozycji ANR. Decyzja o wstrzymaniu przetargów na kupno ziemi oburzyła rolników, którzy nie zostali o tym uprzedzeni. Kilku zakwalifikowanych do udziału w przetargu w Olsztynie przyznało w rozmowie z PAP, że aby wpłacić wysokie wadia zaciągnęli krótkoterminowe kredyty. Rolnicy dopytywali członków komisji przetargowej, kiedy sytuacja może się wyjaśnić, kiedy będą mogli kupić ziemię lub odzyskać wpłacone wadia, ale pracownicy ANR przyznawali, że "mają nadzieję, że sytuacja wyjaśni się w ciągu kilku dni". Ustalono, że wszyscy zainteresowani udziałem w przetargu przyjadą do ANR w Olsztynie za tydzień. Każdy z rolników zakwalifikowanych do przetargu musiał w piątek podpisać oświadczenie, że został poinformowany o wstrzymaniu przetargu i o ponownym spotkaniu 27 listopada.
"Niefortunny" czas
W ocenie rolników, z którymi rozmawiała PAP, wstrzymanie przetargów na sprzedaż ziemi akurat teraz, jest bardzo niefortunne. To właśnie jesienią ANR ogłasza najwięcej przetargów. - Bo mamy pieniądze ze sprzedaży płodów i niektórzy już dostali dopłaty - powiedział jeden z rolników. Rzecznik prasowy olsztyńskiej ANR Zdzisław Szymocha poinformował PAP, że od stycznia olsztyńska ANR sprzedała 10 tys. ha ziemi, a na cały rok 2015 zakładano sprzedaż 15 tys. ha.
Średnia cena za hektar ziemi rolnej wynosi w woj. warmińsko-mazurskim blisko 27 tys. (cena rośnie, bo w pierwszym kwartale roku hektar kosztował średnio 21 tys., w drugim kwartale cena wzrosła do 23 tys., a w trzecim - do 26 tys. zł).
Okres ochronny się kończy
1 maja 2016 r. skończy się obowiązujący od 2004 r. okres ochronny i obcokrajowcy będą mogli kupować w Polsce ziemię rolną bez specjalnego pozwolenia resortu spraw wewnętrznych. PiS w kampanii wyborczej wielokrotnie zapowiadało, że wprowadzi rozwiązania prawne, których zadaniem będzie ochrona ziemi przed wykupem przez obcokrajowców. Podkreślano, że będzie to jedna z pierwszych spraw, którymi zajmie się resort rolnictwa. W czerwcu Sejm przyjął ustawę, która nie zabrania wprost cudzoziemcom i spółkom z kapitałem zagranicznym kupowania gruntów rolnych w Polsce, ale wprowadza szereg istotnych ograniczeń, które mają zapobiec wykupowaniu ziemi przez bogatych rolników lub przedsiębiorstwa z zachodu Europy, a także spekulowaniu obrotem ziemią. Zgodnie z tą ustawą, ziemię będą mogli kupić tylko ci, którzy będą ją uprawiać, jeśli od 5 lat mają meldunek w gminie lub gminie sąsiedniej. Ponadto ustawa przewiduje kontrolę środków przeznaczonych na zakup ziemi. Formułuje też wymagania dot. m.in. kwalifikacji zawodowych, jakimi muszą wykazać się kupujący ziemię. Ustawa z czerwca ma też zapobiec rozdrobnieniu ziemi pomiędzy zbyt wielu właścicieli, np. przez dziedziczenie przez wszystkich spadkobierców. Preferowane mają być gospodarstwa rodzinne - zapewniające utrzymanie całym rodzinom. Uchwalone w poprzedniej kadencji Sejmu przepisy regulują też kwestię koncentracji gruntów w rękach jednego właściciela i powstawania wielkich latyfundiów rolnych. W ustawie przewidziano m.in. zakaz nabywania gruntów dla osób i firm posiadających łącznie powyżej 300 ha oraz 10-letni zakaz obrotu ziemią zakupioną z zasobów państwa pod rygorem wysokich kar.
Autor: mb/gry / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock