Doświadczenie polityczne jest istotniejsze niż wykształcenie kierunkowe przy obsadzaniu stanowisk w nowym rządzie - we wtorkowej audycji programu „Bilans” tłumaczył Piotr Woźniak, minister gospodarki w poprzednim rządzie PiS orz wiceminister środowiska w koalicji PO-PSL. Polityk skrytykował dotychczasową politykę odchodzącego rządu ws. górnictwa, oceniając sytuację jako "absurdalną". Negatywnie wyraził się o polityce energetycznej UE, która, jego zdaniem, zagraża całemu europejskiemu przemysłowi.
Piotr Woźniak jest zdania, że przy obsadzaniu stanowisk resortowych polityczne doświadczenie jest istotniejsze, niż przygotowanie zawodowe.
- Warunkiem koniecznym jest, żeby to był polityk. Takie są dojrzałe demokracje, takie są wypróbowane wzorce. Szefem resortu, jakikolwiek on będzie – czy to z połączenia działów, czy z podzielenia działów, którego zawsze premier może dokonać, powinien być polityk. To zapewnia spójność polityczną. Miałem okazję to obserwować w kilku rządach. To jest dobry pomysł.
Jeżeli jest specjalistą przy okazji, to bardzo dobrze, natomiast odwrotnie, to nie jest dobry pomysł – tłumaczył minister.
Zdaniem polityka, potencjalny szef resortu powinien mieć pewną orientację w temacie, jednak wykształcenie kierunkowe nie jest obligatoryjne. Zaletą takiego układu jest spójność polityczna decyzji.
- Nominat na premiera będzie miał ogromną paletę nazwisk znakomitych do wyboru – gwarantuje minister Woźniak.
Niepewna przyszłość resortu finansów
Woźniak przyznaje rację posłowi Jarosławowi Sellinowi, który wspominał o osłabieniu roli ministerstwa finansów. Zdaniem polityka, jest to „zdrowy, do pewnych granic, ruch”.
- Jest to bardziej urząd nie do rządzenia, bo do rządzenia mamy premier, ale do żyrowania, tzw. „underwritingu” do tego, co jest polityką właściwą. Ten wątek spójności politycznej powinien być raz na zawsze ustalony. Oczywiście, tego się nie da zadekretować, ale to powinny być funkcje ściśle polityczne.
Woźniak nie potwierdził zasadności radykalnego pomysłu o połączeniu oby resortów – ministerstwa gospodarki z ministerstwem finansów, nazywając podobne doniesienia kaczką dziennikarską.
Wyzwania nowego rządu
Minister przyznał, że w wielości projektów, jakie czekają na nową ekipę rządzącą prymat wiedzie problem górnictwa. Krytykuje przy tym decyzje poprzedników.
- Górnictwo nam przesłoni najbliższą perspektywę. To zapełni wszystkie gazety i wszystkie media na długo, ponieważ sytuacja została doprowadzona do zupełnego absurdu. Ja wracam ze Śląska. Z tego co rozumiem, te wszystkie komunikaty, to pieniędzy na wypłaty wystarczy do 10. listopada. Co będzie dalej? – pyta polityk. Woźniak twierdzi, że budżet na ten cel już dawno powinien być znaleziony z uwagi na to, że finansowanie pomostowe tak wielkiej firmy, jaką jest Kompania Węglowa wymaga dużych zabiegów z wyprzedzeniem. „Nie wiem czy nie jest za późno” - dodaje.
Polska słyszalna w kwestii energetyki
Kolejnym wyzwaniem według gościa programu „Bilans” jest porozumienie energetyczne i grudniowy szczyt klimatyczny ONZ w Paryżu.
- Niesłychana okazja, by rozegrać pozycję, którą Polska powinna zajmować w takich negocjacjach. Mamy wyjątkowo sprzyjającą sytuację z dwóch powodów: po pierwsze przeprowadzono znakomicie ten szczyt, który był w Warszawie, po drugie wszyscy będą chcieli słuchać naszego stanowiska. Mamy słyszalny głos – chwali pozycję Polski. - Powinniśmy we właściwy sposób zarysować swoje stanowisko. Powinno ono być absolutnie zmoderowane w stosunku do stanowiska Unii Europejskiej. UE stara się być liderem we wszystkich przemianach klimatycznych. Musimy powiedzieć, że to musi się odbywać w tempie, które odpowiada naszym potrzebom i oczekiwaniom. To, co dzieje się w tej chwili jest zaproszeniem do wyrzucenia całego przemysłu z Europy, nie z Polski, a z całej Europy. My sobie tego nie życzymy –zaznacza stanowczo polityk. Minister Woźniak podkreśla, że nie chodzi w tej sytuacji o „wkładanie kija w szprychy klimatyczne” i działania "na przekór".
- Tu trzeba mieć konstruktywną propozycję i taką propozycję jest jeszcze czas wypracować. A jak mówię, będziemy słyszani, wszyscy chcą wiedzieć co w tej sprawie ma do powiedzenia nowy rząd. Mamy znakomite zaplecze po ostatnim szczycie klimatycznym, a na dodatek UE popada w ewidentne kłopoty w związku z aferą spalinową. Zdaniem Woźniaka, afera związana z koncernem samochodowym Volkswagen osłabia wspólny głos europejski na korzyść „racjonalnego głosu ze stron pojedynczych krajów”.
- Musimy wymusić tempo zmian, musimy mieć własne „Energiewende” , ono nie pokrywa się co do tempa i zakresu z narzucanym nam przez naszych znakomitych sąsiadów z Zachodu. Nie nadążymy w tym tempie, to nie jest ten wyścig. My musimy to zrobić w sposób taki, by obciążenia z pakietu klimatycznego były równomiernie rozłożone według możliwości, a nie dość wybujałych ambitnych celów – podkreślał na antenie TVN24BiŚ polityk.
Autor: ag / Źródło: TVN24 BiS