Nowe przepisy dotyczące handlu alkoholem mogą uderzyć w sklepy całodobowe, spadnie też sprzedaż piwa - ocenia Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska, ekspertka Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Na dodatek to dopiero początek zmian, które znacząco wpłyną na sytuację w branży.
O podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości we wtorek informowała Kancelaria Prezydenta. Głównym celem było doprecyzowanie przepisów tak, by umożliwić gminom działania ograniczające dostępność alkoholu.
Najważniejsze zmiany to:
wprowadzenie do limitu udzielania zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych także tych trunków, które zawierają do 4,5 proc. alkoholu (np. piwa);
wprowadzenie zapisu, który pozwala gminie - w drodze uchwały - ustalić maksymalną liczbę zezwoleń odrębnie dla sołectw, dzielnic czy osiedli;
wprowadzenie możliwości ograniczenia godzin nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach (ograniczenia mogą dotyczyć sprzedaży między godziną 22.00 a 6.00)
nowelizacja wprowadza też zakaz picia alkoholu w miejscach publicznych, z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych. Obecnie taki zakaz obowiązuje w konkretnych miejscach, m.in. na ulicach, placach, w parkach.
Dobry krok
W ocenie Katarzyny Włodarczyk-Niemyjskiej, ekspertki Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, ustawa jest dobrym posunięciem, ale część rozwiązań wymaga poprawy.
- Zgłaszaliśmy ustawodawcy, że trzeba się zastanowić nad definicją miejsca publicznego, żeby samorządy jej nie nadużywały - zauważyła w programie "Bilans" w TVN24 BiS.
- Obecna definicja pochodzi z 1973 roku, według niej miejsce publiczne to dosłownie wszystko. Może być to własny balkon, na którym się pije alkohol, własny ogródek - wyjaśniała.
Jej zdaniem zbyt duże jest pole do interpretacji, a wiele zależy od decyzji poszczególnych samorządów.
Nocny zakaz
Jak zauważała ekspertka, może się zdarzyć tak, że samorządy będą nadmiernie restrykcyjnie podchodzić do nocnego zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach między 22.00 a 6.00.
- Możliwe, że samorządy (w uchwałach - red.) skopiują zapis ustawy o godzinach. A większość sklepów jest otwarta do 23.00 czy 24.00. Co wtedy z tym (alkoholowym - red.) asortymentem? - zastanawiała się Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska w programie "Bilans" w TVN24 BiS.
W jej ocenia zapisy ustawy będą wprost odpowiadały za spadki sprzedaży niektórych rodzajów alkoholu.
- Jeżeli chodzi o branżę winiarską, to nie będzie miało to takiego skutku. Ale na sprzedaż piwa, które jest dostępne wszędzie i w każdej ilości, na pewno będzie to miało znaczący wpływ - zauważała ekspertka.
Innym skutkiem może być likwidacja części całodobowych sklepów alkoholowych.
Negatywnie na obroty słabszymi trunkami wpłynie także przepis, który zakłada limit udzielania zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych, także tych, które zawierają do 4,5 proc. alkoholu. W obecnym stanie prawnym rada gminy określając liczbę punktów sprzedaży alkoholu, nie uwzględnia w limicie piwa i alkoholu do 4,5 proc.
Inne zmiany
Jak mówiła ekspertka, to dopiero początek zmian, które czekają konsumentów i producentów alkoholu.
- Jest przygotowana kolejna ustawa o wychowaniu w trzeźwości. Obecnie jest procedowana w ministerstwie zdrowia - tłumaczyła Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska.
- Na każdej butelce ma się pojawić zapis o kaloryczności. Każdy produkt będzie zawierał także tabelkę ze spisem wszystkich substancji, które wchodzą w jego skład - mówiła w TVN24 BiS.
- Dla konsumentów to dobrze, ale to jest zupełnie awykonalne dla branży - podkreślała. Tymczasem w alkoholu wszystkie parametry są zmienne w zależności od pojedynczej butelki, stąd producenci mieliby duży problem w określeniu dokładnego składu wszystkich.
Długi i wzrost cen
Ustawowe zmiany mogą dodatkowo utrudnić sytuację firm obecnych na rynku, które już teraz mają problemy z wypłacalnością. Pod względem terminowych płatności branża wypada dwa razy gorzej niż ogół polskich firm. Co dziesiąta firma z branży alkoholowej nie płaci na czas, a w przypadku producentów cydru i win owocowych odsetek ten stanowi 30 procent - wynika z raportu Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor oraz Bisnode Polska.
Średnia zaległość jednego przedsiębiorstwa z branży alkoholowej wynosi ponad 133 tys. zł - wynika z raportu.
Według raportu BIG nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości może wpłynąć ponadto na wzrost cen, doprowadzić do problemów finansowych małych sklepików i wysypu nielegalnych źródeł alkoholu.
Autor: ps//dap / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock