Karę w wysokości prawie 2 mln zł nałożył Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na spółkę PGT, działającą pod nazwą handlową "Telefonia Polska Razem". Zdaniem Urzędu firma wprowadzała konsumentów w błąd. UOKiK podkreślił, że po raz pierwszy w swojej historii nałożył maksymalny wymiar kary za praktyki godzące w słabszych uczestników rynku.
Zgodnie z komunikatem UOKiK spółka w kontaktach z konsumentami podawała się za ich dotychczasowego operatora telekomunikacyjnego, oferując zmianę warunków umowy. W rzeczywistości konsumenci podpisywali umowy z nowym operatorem. Zdaniem Urzędu PGT celowo wprowadzała w błąd, żeby pozyskać jak największą liczbę klientów.
Ostrzeżenia bez rezultatu
"Spowodowało to znaczne straty finansowe dla konsumentów. Spółka nie zmieniła swoich praktyk nawet pomimo licznych skarg klientów oraz prowadzonego postępowania przez UOKiK. Urząd nie znalazł w tej sprawie żadnych okoliczności łagodzących, dlatego na przedsiębiorcę została nałożona maksymalna kara, przewidziana przez przepisy – blisko 10 proc. obrotu osiągniętego w poprzednim roku. Sankcja wyniosła ponad 1,97 mln zł" - podał UOKiK. Decyzja nie jest ostateczna, przysługuje od niej odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. UOKiK informował o licznych skargach dotyczących praktyk spółki PGT w Warszawie. Ustalono, że przedsiębiorca przedstawiał ofertę telefonicznie, po czym kurier odwiedzał klienta w domu. Konsumenci, głównie osoby starsze i ich rodziny informowali, że zostali wprowadzeni w błąd. Myśleli, że przedłużają umowę z dotychczasowym operatorem, a potem okazywało się, że podpisali nowy kontrakt – z PGT. Dlatego UOKiK wszczął postępowanie przeciwko PGT, a także - w marcu ub.r. - wydał tzw. ostrzeżenie konsumenckie (to narzędzie wykorzystywane jest w przypadku szczególnie uzasadnionego podejrzenia stosowania przez przedsiębiorcę nielegalnej praktyki).
Dowód w rozmowach
Analizując sprawę UOKiK sprawdził m.in. rozmowy telefoniczne z konsumentami, a także przesłuchał świadków – byłych i obecnych pracowników podmiotów współpracujących z PGT. "Zapisy rozmów telefonicznych potwierdziły, że konsumenci byli wprowadzani w błąd co do tożsamości oferującego usługę" - napisano w komunikacie.
- A co to jest za firma co do mnie dzwoni? - Biuro obsługi klienta dla klientów Orange - Bo ja do Netii należę, proszę Pani. - No to dobrze. To jest dla klientów Netii jak najbardziej fragment rozmowy pracownika PGT z konsumentem
Zgodnie z ustaleniami urzędu antymonopolowego kolejnym krokiem do zawarcia umowy było dostarczenie dokumentów do podpisania przez kuriera współpracującego z PGT. Podtrzymywał on przekonanie, że jest przedstawicielem dotychczasowego operatora. Dodatkowo w błąd wprowadzało wyeksponowanie na pierwszej stronie umowy nazwy spółki, która do tej pory świadczyła usługi. Według UOKiK działania PGT spowodowały, że konsumenci decydowali się na podpisanie niekorzystnej umowy. Urząd uważa, że nie zawarliby jej, gdyby mieli prawdziwą informację, że w rzeczywistości zmieniają operatora. "Zawarcie umowy z PGT oznaczało bowiem rozwiązanie kontraktu z dotychczasowym operatorem i konieczność zapłacenia w wielu przypadkach opłaty z tego tytułu" - tłumaczy Urząd.
- Bardzo mi miło. Ja kontaktuje się, ponieważ od następnego miesiąca następuje zmiana opłaty za abonament telefoniczny stacjonarny (…) dlatego też kontaktuje się w celu weryfikacji danych teleadresowych do obniżki tak? - Tak, ale ja, proszę Pana, dopiero umowę zawarłam w Netii, ja mam umowę na dwa lata, tak, że nie będę zrywać. - Ja kontaktuje się do klientów Netii. Ja nie wiem, czemu… Nie rozumiem, o czym Pani… - Aaa, to Pan jest z Netii, tak? - Tak. - Przepraszam bardzo, myślałam, że Telekomunikacja. fragment rozmowy pracownika PGT z konsumentem
UOKiK stwierdził również, że PGT nie przekazywała konsumentom podpisanych umów, co jest działaniem niezgodnym z dobrymi obyczajami. Kontrahent powinien bowiem otrzymać dokumenty potwierdzające warunki umowy. "W tym przypadku spowodowało to, że konsumenci nie mieli świadomości, że zawarli nową umowę oraz że mogli od niej bezpłatnie odstąpić – w terminie 14 dni. Po tym czasie rozwiązanie umowy skutkowało obciążeniem opłatami w wysokości od 500 do 1500 zł" - dodano.
Spółka zaprzecza
O komentarz dotyczący decyzji UOKiK poprosiliśmy spółkę PGT, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Po wydaniu przez UOKiK w marcu 2016 r. ostrzeżenia konsumenckiego spółka zaprzeczała, jakoby stosowała praktyki naruszające zbiorowe interesy konsumentów. Podkreśliła m.in., iż "z należytą starannością dba aby proces zawierania i realizacji umów przebiegał w sposób niezakłócony, z zachowaniem pełnej ochrony praw swoich Abonentów". "Wszelkie nieprawidłowości, jeśli takie wystąpią, są natychmiast identyfikowane, analizowane i w konsekwencji eliminowane, co pozwala na zachowanie najwyższych standardów świadczonych usług. Pozyskiwanie nowych Abonentów odbywa się poprzez prezentowanie własnej oferty produktowej, która dla potencjalnych klientów jest bardziej atrakcyjna od obecnie posiadanej. Celem działania Spółki jest wyłącznie stworzenie oferty dostosowanej do potrzeb potencjalnego odbiorcy" - podano w oświadczeniu
Pod lupą prokuratury
W czerwca 2016 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo "w sprawie doprowadzenia oraz usiłowania doprowadzenia w latach 2014–2015 na terenie całego kraju szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poprzez zawieranie umów o świadczenie usług telekomunikacyjnych po uprzednim wprowadzeniu abonentów w błąd co do podmiotu świadczącego usługi i warunków umowy, a następnie naliczeniu opłat abonamentowych i wyrównawczych wynikających z tych umów". Jak powiedział tvn24bis.pl, rzecznik prokuratury Michał Dziekański śledztwo w sprawie oszustw na szkodę klientów PGT prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Płocku.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock