Niemiecki rząd przyjął w środę projekt ustawy ułatwiającej wykwalifikowanym pracownikom spoza Unii Europejskiej imigrację do Niemiec. - Nie obawiam się jakiegoś wyludnienia – powiedział w programie "Bilans" na antenie TVN24 BiS wiceprezes BBC Wojciech Warski, odnosząc się do potencjalnego masowego odpływu Ukraińców z polskiego rynku pracy.
- Barierą, która szybko nie runie, jest bariera językowa – stwierdził wiceprezes BBC.
- Ukraińcy bardzo często znają, a przynajmniej rozumieją język polski, my też potrafimy jakoś tam zrozumieć ukraiński. Natomiast z Niemcami to tak nie pójdzie – dodał.
Impuls, żeby zmienić pracę
Z kolei honorowy konsul Ukrainy w Poznaniu Witold Horowski zwrócił uwagę, że Ukraińców w Polsce, wedle różnych szacunków, jest od 1,5 mln do 3 mln i nie wszyscy będą zachowywać się tak samo.
Jak wyjaśnił, część wiąże się zawodowo i rodzinnie z Polską na dłużej, pozostali - na półrocznych kontraktach - mogą skorzystać z niemieckiej oferty.
- Oni są skłonni zmienić pracodawcę tylko dlatego, że ktoś im da złotówkę, czy dwa złote więcej na godzinę, czy chociażby umożliwi im pracę w nadgodzinach. To dla nich jest już impuls, żeby szukać innego miejsca pracy – wyjaśniał.
- Niewątpliwie (zmiana przepisów w Niemczech - red.) może wpłynąć na wzrost wynagrodzeń zarówno dla ukraińskich, jak i polskich pracowników – ocenił Horowski.
Jak jednak dodał, nawet podwyżki stawek mogą nie zatrzymać odpływu pracowników na Zachód. - Wchodząc w wojnę cenową na rynku pracy, jesteśmy na przegranej pozycji - stwierdził.
Eksperci: tysiące Ukraińców wyjadą z Polski
Zdaniem prezesa Personnel Service Krzysztofa Inglota planowane zmiany na niemieckim rynku pracy są łagodniejsze niż przewidywano i to dobra wiadomość dla polskiego rynku. - Dla większości obywateli Ukrainy podjęcie legalnego zatrudnienia u naszych zachodnich sąsiadów nadal będzie trudne. Mimo to przewidujemy, że z Polski może wyjechać od 200 do 250 tysięcy pracowników z Ukrainy - ocenił. - Oczywiście najłatwiej o pracę będzie odpowiednio wykwalifikowanym pracownikom spoza UE, ale dzisiejszy krok niemieckiego rządu może skłonić do wyjazdu z Polski także osoby mniej wykwalifikowane, szczególnie pracujące w szarej strefie w takich branżach jak budownictwo, rolnictwo i ogrodnictwo. Musimy także pamiętać, że o pracowników z Ukrainy nie przestają zabiegać Czesi, Węgrzy i Słowacy – dodał Inglot.
"Deklaracje obywateli Ukrainy co do planów pozostania na terytorium Polski (nawet przed wprowadzeniem tematu liberalizacji przepisów niemieckich) nie pozwalają na zbytni optymizm. Wprawdzie przyjęty projekt niemieckiej ustawy jest bardziej restrykcyjny niż wynikało to ze wstępnych propozycji, jednak procedury zostały wyraźnie uproszczone" - brzmi z kolei oświadczenie Konfederacji Lewiatan. Zwrócono w nim uwagę ponadto, że "bez krytycznej debaty na temat polskich zasobów pracy w kolejnych latach, a przede wszystkim bez podejmowania realnych działań na ich rzecz, polskie przedsiębiorstwa nie będą mogły pisać scenariusza długofalowego wzrostu gospodarczego, a potrzeby polskich konsumentów będą zmarginalizowane".
"Różnicy płac nie jesteśmy w stanie zniwelować"
Spokój w sprawie zmian w niemieckich przepisach zachowuje resort rodziny i pracy. - Nie wierzę w głosy tych ekspertów, którzy mówią, że po wprowadzeniu przez Niemcy ustawy ułatwiającej imigrację zarobkową pracowników spoza UE 60 procent obywateli Ukrainy wyjedzie z Polski – powiedział w czwartek wiceminister Stanisław Szwed.
Jego zdaniem Polska ma przewagę nad Niemcami, ponieważ Ukraińcy łatwiej się asymilują i uczą języka w Polsce niż u naszych zachodnich sąsiadów. - W Niemczech na pewno jest z tym gorzej – ocenił.
Według Szweda jedynym argumentem przy wyborze przez Ukraińców kraju, w którym planują pracować, będzie kwestia wynagrodzeń. - Różnicy płac nie jesteśmy w stanie zniwelować. Jeżeli będzie jakiś argument dla tych osób, to będzie to kwestia związana z płacami – mówił.
Zwrócił uwagę, że rozwiązania, które chcą wprowadzić Niemcy, już funkcjonują w Polsce. - Mamy specjalną ścieżkę dla (pracowników – red.) z sześciu państw: Ukraina, Rosja, Białoruś, Gruzja, Armenia, Mołdawia, która pozwala na przyjazd do Polski na krótkoterminowe okresy zatrudnienia. Mamy prace sezonowe, dziewięć miesięcy w roku i mamy specjalną ścieżkę dla wykwalifikowanych pracowników, grupy zawodów. To jest 286 zawodów, które mają uprzywilejowaną ścieżkę, jeśli chodzi o zatrudnienie – wyjaśniał wiceszef resortu rodziny i pracy.
Niemcy łatają dziurę na rynku pracy
Rozwiązania przyjęte przez niemiecki rząd mają zmniejszyć niedobór rąk do pracy, na który narzekają niemieccy przedsiębiorcy.
- Wiemy, że niemiecka gospodarka potrzebuje siły roboczej z krajów trzecich (spoza UE – red.) – powiedział w środę szef MSW Niemiec Horst Seehofer po posiedzeniu rządu. - Najwyższy czas, by stworzyć podstawę prawną, która to umożliwi – dodał minister cytowany przez agencję AFP.
W środę rząd RFN przyjął też drugi projekt ustawy, chroniący osoby, których podanie o azyl zostało wprawdzie odrzucone, ale które są dobrze zintegrowane.
Przy spełnieniu określonych warunków nie będzie im groziła deportacja z Niemiec. Wśród tych warunków jest m.in. posiadanie "od dłuższego czasu" pracy.
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock