Jest kilka rzeczy niepokojących: mamy najniższy udział płac w PKB w Unii Europejskiej i OECD. Czyli mało zarabiamy nie w stosunku do innych, tylko w stosunku do naszego poziomu rozwoju - ocenia Jacek Tomkiewicz, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego.
Według Tomkiewicza zjawisko nierówności na świecie w ostatnich latach nasiliło się. Wynika to stąd, jak zaznaczył, że siła robocza jest niemobilna, a mobilny jest kapitał, czyli jest ogromna presja na pracowników, by wynagrodzenia utrzymywać na stosunkowo niskim poziomie.
- Zawsze możemy powiedzieć: jak ci się nie podoba - przeniesiemy twoją fabrykę. Na Zachodzie słyszymy, że do Polski, w Polsce - że do Indii. Zawsze znajdziemy kraj na świecie, gdzie jest tańsza siła robota czy gorsza ochrona pracowników - wskazał. - Nie chodzi o to, że wartość pensji spada w wartościach absolutnych, ale relatywnie - ich udział w PKB się zmniejsza - powiedział.
Pozycja Polski
W ocenie Tomkiewicza Polska wygląda pod tym względem na tle innych krajów "średnio".
- Jest kilka rzeczy niepokojących: mamy najniższy udział płac w PKB w Unii Europejskiej i OECD. Czyli mało zarabiamy nie w stosunku do innych, tylko w stosunku do naszego poziomu rozwoju. Rynek pracownika nie zmienia faktu, że płacimy mało. Ale czy faktycznie jest rynek pracownika? Nie widzimy jakoś, żeby nierówności dochodowe spadały. One w ostatnich kilku latach spadły w niewielkim stopniu, ale to głównie na skutek tego, że się upowszechniły patologiczne umowy śmieciowe - ocenił. I dodał: - Jeśli przechodzę z etatu, który jest "ozusowany" na umowę-zlecenie, to mam w kieszeni więcej. Natomiast mam problemy z przyszłą emeryturą, bo odprowadzam mniej składek. Problem ma też państwo, bo będzie musiało emerytury wypłacać - zaznaczył.
Według niego "ewidentnie dobrym posunięciem" było wprowadzenie w Polsce płacy minimalnej godzinowej. - Mieliśmy poprzednio sytuację, kiedy podstawowy instrument korekty dochodów, czyli płaca minimalna, nie obejmował dużej części zatrudnionych, bo nie byli zatrudnieni na etacie - zaznaczył. Wskazał też na pozytywny wpływ programu 500 plus.
- W Polsce bieda dotyczy nie emerytów, tylko rodzin z dziećmi. Trochę pomogła nam emigracja. Odpływ 2,5 mln ludzi zwiększył siłę przetargową pracowników w kraju. Natomiast w dłuższym okresie będziemy mieli problem, bo wykształciliśmy tych ludzi, a oni płacą podatki gdzie indziej - ocenił. Dodał, że wiele wskazuje, że nie ściągniemy tych ludzi z powrotem do Polski.
- Widać to chociażby po transferach z zagranicy. Mimo tego, że Polaków za granicą jest coraz więcej, transfery do kraju spadają. To wynika z tego, że rodziny pracowników też już wyjechały z Polski - powiedział.
Pozytywny scenariusz
Tomkiewicz ocenił, że mimo wszystko jest szansa na pozytywny scenariusz. "Na nierówności zwraca już uwagę World Economic Forum, wskazując, że zaczynają zagrażać stabilności ekonomicznej świata. A to znaczy, że elity zaczynają dostrzegać, że jest problem. Coraz poważniej zabieramy się za walkę z rajami podatkowymi, coraz poważniej traktujemy ochronę konsumenta" - wskazał. Dodał, że w krajach Ameryki Łacińskiej - w Brazylii, Peru czy Meksyku - zostały już wdrożone duże programy społeczne, mające zmniejszać nierówności. Jak wskazał Tomkiewicz, Europa Zachodnia jest "stosunkowo równiej podzielona pod względem dochodów niż na przykład USA. - W UE wysokie nierówności dochodowe występują na przykład w Rumunii, Bułgarii, krajach nadbałtyckich. W Niemczech i we Francji wskaźnik ten jest umiarkowany. Zaś najlepiej radzą sobie pod tym względem państwa skandynawskie: Szwecja, Dania, Finlandia - powiedział. Z kolei w Chinach nierówności dochodowe są wyższe niż w USA. - Pozytywne jest to, że wiemy, co robić, bo problem został dostrzeżony. Teraz poszukujemy instrumentów, które pozwolą go rozwiązać. Zwiększa się koordynacja na poziomie światowej polityki gospodarczej: ministerstwa finansów, banki centralne czy instytucje międzynarodowe - Bank Światowy i MFW - zaczynają wdrażać odpowiednie działania zaradcze. Walczy się na przykład z unikaniem opodatkowania, zmienia się strukturę opodatkowania, tu i ówdzie zwiększa się progresję podatkową. Można mieć nadzieję, że się opamiętamy - ocenił. Ekonomista dodał, że te mechanizmy lepiej działają w ramach UE.
- Mamy większą wrażliwość społeczną, jest inne przyzwolenie na opodatkowanie czy regulacje w Europie niż w USA. Europa jest bardziej prospołeczna, mniej drapieżna, co ułatwia wprowadzanie zmian. A z drugiej strony mamy instytucje unijne. Większą siłę ma Komisja Europejska niż narodowe urzędy ochrony konkurencji - ocenił.
Autor: MS / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock