Tesco zamyka siedem supermarketów w Polsce. To już kolejna sieć handlowa, która boryka się z wysokimi kosztami i musi ograniczyć działalność w naszym kraju. Brytyjski gigant handlu ma też problemy na własnym rynku, gdzie zagrożone może być 2 tys. miejsc pracy.
Od 1 września siedem sklepów Tesco w Polsce przestanie działać. Firma zdecydowała się na ten krok ponieważ musi ograniczyć koszty działalności.
"Wymienione sklepy działały dla naszych klientów od lat. Jednakże, po niedawno przeprowadzonych analizach, zdecydowaliśmy się na ich zamknięcie, gdyż nie przynosiły oczekiwanych dochodów i dalsze ich prowadzenie nie byłoby efektywne." - poinformowała tvn24bis.pl. spółka.
To już kolejna sieć, po niemieckim Makro Cash&Carry i polskim MarcPolu, która boryka się z problemami finansowymi. W ubiegłym miesiącu Makro ogłosiło zwolnienia grupowe - z sieci odejdzie ok. 680 osób. MarcPol zaś całkowicie zwinął działalność.
Zamknięcie sklepów
Zamknięte zostaną supermarkety w Brodnicy, Chorzowie (ul. Floriańska), Dąbrowie Górniczej, Gdańsku (ul. Żylewicza), Legnicy (ul. Piłsudskiego), Mysłowicach (ul. Brończyka) i Rzeszowie (ul. Broniewskiego). Pracownicy sklepów mają zapewnione zatrudnienie do końca sierpnia.
"Obecnie szukamy dla nich alternatywnych stanowisk w innych sklepach w regionie, dlatego nie jesteśmy w stanie podać liczby osób, które odejdą z firmy" - precyzuje Tesco Polska w przesłanej nam informacji.
Informacja o planowanych zwolnieniach została przekazana pod koniec czerwca do NSZZ "Solidarność". 5 lipca w Krakowie odbyło się spotkanie przedstawicieli obu stron, gdzie zostały przedstawione propozycje dotyczące rekompensat dla pracowników. Konsultacje nie zostały jeszcze zakończone, następny etap rozmów zaplanowano na 15 lipca w Warszawie.
Brytyjska sieć handlowa
W ubiegłym roku Tesco, które jest największa siecią handlową w Wielkiej Brytanii, zanotowało aż 6,4 mld funtów straty przed opodatkowaniem. Na Wyspach zamknięto 43 placówki, w Polsce - sześć sklepów. Plan ograniczania kosztów oznacza dla Tesco konieczność podjęcia dodatkowych działań.
Dlatego w ubiegłym miesiącu Tesco ogłosiło rezygnację z handlu w trybie 24-godzinnym. Sieć stara się dostosować do zmieniających się zwyczajów klientów oraz poprawić rozczarowujące wyniki finansowe. Długie godziny otwarcia są postrzegane jako nieefektywne wykorzystanie zasobów przez supermarkety. W wyniku tej zmiany ok. 2 tysiące pracowników zagrożonych jest utratą pracy.
Kilka tygodni wcześniej Tesco podało informację, że zdecydowało się na sprzedaż 35 centrów ogrodniczych Dobbies.
Siła dyskontów
Supermarkety, obok większych hipermarketów, to sklepy o mniejszej powierzchni. Dla nich bezpośrednią konkurencją są dyskonty, jak Biedronka czy Lidl, które nieustannie cieszą się dużą popularnością wśród Polaków. Analitycy przewidują, że w 2016 roku sieć supermarketów odnotuje większy, niż dotychczas przewidywano, wzrost sprzedaży - o 6 proc. Ich zdaniem, od 2016 do 2019 roku średni zysk Biedronki może wzrosnąć o 5 proc.
Obecnie w Polsce działa ponad 400 sklepów Tesco, dając zatrudnienie ok. 30 tys. osób. Każdego dnia zakupy w tej sieci robi ponad 5 mln klientów.
Biedronka tylko dla biednych?
Autor: PMB//ms / Źródło: tvn24bis/independent.co.uk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock