Obniżenie składek wpłacanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych może oznaczać, że mali przedsiębiorcy na starość dostaną grosze. Nie wypracują bowiem minimalnej emerytury - zauważa w czwartkowym wydaniu "Dziennik Gazeta Prawna".
W weekend premier Mateusz Morawiecki przedstawił pakiet dla przedsiębiorców, czyli obietnice zmian, które będzie chciało przeprowadzić Prawo i Sprawiedliwość - znalazła się tam również ulga w składkach ZUS dla małych firm.
Jak wcześniej szef rządu wyjaśniał : - Przeznaczamy około jeden miliard złotych na zmniejszenie obciążeń w ZUS dla mikro- i małych firm poprzez fakt, że ZUS dla tych małych firm będzie mógł być obliczany nie od przychodu, jak dzisiaj, ale do pewnego poziomu od dochodu - wyjaśnił.
Ta propozycja to między innymi odpowiedź na wzrost podstawowej, ryczałtowej składki płaconej przez przedsiębiorców (w 2020 roku ma wynieść 1430 zł, wobec niemal 1317 zł obecnie).
Według zapowiedzi składki z ulgą mają być niższe o ok. 500 zł dla małych i średnich firm, które spełnią łącznie dwa kryteria – przychody do 10 tys. zł i dochód do 6 tys. zł miesięcznie. Eksperci jednak zwracają, że rząd nie mówi wszystkiego.
Gdzie jest pułapka?
- Premier Morawiecki reklamuje swoje rozwiązanie jako najlepsze z możliwych. I właśnie dlatego z dużym niepokojem czekam na szczegółowe rozwiązania – stwierdził prof. Jan Klimek ze Szkoły Głównej Handlowej, przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych Rady Dialogu Społecznego.
DGP wyjaśnia, "gdzie jest pułapka".
"Powszechny system emerytalny działa na prostej zasadzie: wysokość świadczenia na starość zależy od kapitału zgromadzonego na indywidualnych kontach w ZUS i OFE. Jeśli jednak w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego wyliczone świadczenie okazuje się niższe od ustawowej emerytury minimalnej (obecnie 1100 zł brutto), to ZUS dopłaca do tej wysokości. Ale tylko pod warunkiem osiągnięcia wymaganego stażu: dla kobiet 20 lat, dla mężczyzn – 25 lat pracy. Szkopuł w tym, że jest jeszcze zasada proporcjonalności, na której opiera się cały system. Zgodnie z art. 87 ust. 3 ustawy o emeryturach i rentach przy obliczaniu okresów składkowych miesiące, w których składki były obliczone od podstawy niższej niż minimalna pensja, uwzględnia się tylko częściowo" - czytamy w gazecie.
- Jeżeli składka jest odprowadzana przez cztery miesiące w kwocie wyliczonej od połowy minimalnego wynagrodzenia, to do okresu składkowego nie liczy się czterech miesięcy, lecz tylko dwa - wyjaśniła dla gazety Bogusława Nowak-Turowiecka, niezależny ekspert ubezpieczeniowy.
"Analogicznie, jeśli przedsiębiorca przez 20 lat będzie opłacał preferencyjne składki, to dla osiągnięcia minimalnej emerytury będzie musiał pracować dłużej, nawet o 10 lat, bo do okresu składkowego zaliczy tylko 10" - czytamy.
- Albo na koniec życia dostanie grosze – dodała ekspertka.
Autor: kris//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock