Rok jak wiadomo w scenariuszu bazowym ma 365 dni. Przypadki z 366 dniami są tu nieistotne. W ciągu roku mamy 52 niedziele i 52 soboty oraz trochę świąt. Odejmując to od 365 otrzymujemy, że rok to jakieś 255 dni roboczych. Mniej więcej.
PKN Orlen w 2013 roku zmienił cenę oleju napędowego 240 razy. W 2012 roku zmienił cenę oleju napędowego 236 razy, a w roku 2011 - 222 razy.
Orlen zmienia zatem cenę ON prawie w każdy dzień roboczy. W ciągu ostatnich trzech lat robił to średnio 4,46 raza w tygodniu.
To oczywiście nic dziwnego ani podejrzanego – koncern paliwowy przy ustalaniu ceny kieruje się notowaniami ropy i produktów naftowych na rynkach światowych, bierze też pod uwagę kurs dolara do złotego, bo importując ropę płaci dolarami. Wszystkie te czynniki zmieniają się na rynkach nieustannie, codziennie. Dlatego codziennie ustala się inną cenę. Czasami ceny można nie zmieniać przez dwa dni. To też nic nadzwyczajnego. Brak zmiany cen przez trzy dni zdarza się już zdecydowanie rzadziej.
Natomiast sytuacja, w której przy ciągle zmieniających się notowaniach ropy i przy zmiennym kursie walutowym rafineria nie zmienia ceny hurtowej dłużej niż przez trzy dni jest już bardzo rzadka.
W przypadku Orlenu i hurtowej ceny oleju napędowego (Ekodiesel) od początku 2011 roku do dzisiaj mieliśmy tylko pięć takich przypadków:
- 4 dni robocze między 29 kwietnia a 5 maja 2011,
- 7 dni roboczych między 14 a 22 września 2011,
- 6 dni roboczych między 23 a 30 września 2011,
- 4 dni robocze między 5 a 10 października 2011,
- 4 dni robocze między 23 a 28 sierpnia 2012.
Nie wiem, o co chodzi z sierpniem 2012 r. Przyznaję – nie mam pojęcia. Być może, po prostu raz na jakiś czas przez zwykły zbieg okoliczności na rynkach kompletnie nic się nie dzieje i nie trzeba zmieniać ceny. 29 kwietnia – 5 maja, to oczywiście weekend majowy.
Pozostałe trzy przypadki, to wrzesień i październik 2011 r. Proszę zauważyć, że między 14, a 30 września, czyli przez ponad pół miesiąca mamy tylko jedną zmianę ceny Przypominam: średnia dla ostatniego 3,5 roku, to 4,5 zmiany w tygodniu, a tu jest tylko jedna zmiana w dwa tygodnie.
Uwzględniając wszystkie dni, łącznie z weekendami, jeśli spojrzymy na okres od 14 września do 10 października 2011 r., to w tym czasie (27 dni) cena ON nie zmieniała się przez 23 dni.
To zamrożenie ceny wypadło w ciekawym okresie, bo chwilę wcześniej ON podrożał w miesiąc o prawie 10 procent, a chwilę potem podrożał o 7,5 procent w nieco ponad miesiąc, tak jakby miesiąc stagnacji wypadł w samym środku silnego trendu wzrostowego.
Ach, no i jeszcze jeden drobiazg. Stagnacja trwała do 10 października. 9 października, czyli dzień wcześniej mieliśmy wybory parlamentarne.
Jak widać w okresie na miesiąc przed wyborami cena nie stała w miejscu. 14 września doszła do 4130 PLN za tonę. Zatrzymała się tam na 9 dni, a 23 września podskoczyła do 4171 PLN za tonę i zatrzymała się tam na 8 dni. Potem 1 października opadła do 4167 PLN, 4 października wróciła na 1 dzień do 4171 PLN, aby nagle, w środę przed wyborami, jednak powrócić do poziomu 4130 PLN sprzed prawie miesiąca i doczekać na tym poziomie do poniedziałku po wyborach.
Jak dla mnie, to zbyt nietypowy model „wędrówki” ceny, aby uznać, że wpływ na cenę w tym czasie miał wyłącznie rynek. Od tamtej pory do dzisiaj nigdy więcej taka sytuacja się nie powtórzyła.
Dobrze to widać też na wykresie pokazującym, ile razy w ciągu miesiąca Orlen zmienia cenę ON. Między wrześniem 2011, a październikiem 2011 dodałem słupek z liczbą zmian ceny w okresie od 9 września 2011 do 9 października, czyli na miesiąc przed wyborami. Zwykle cena zmienia się około 20 razy w miesiącu. W ciągu miesiąca przed wyborami, ten jedyny raz, zmieniła się tylko 6 razy.
Wydaje mi się, że ludzie, kiedy żartują, to jednak nawiązują w tej swojej żartobliwej spontaniczności do rzeczy, które są im znane albo, o których myślą. Nie żartujemy o grubości pokrywy lodowej na Antarktydzie, bo o tym nie myślimy. Nie przyszłoby nam do głowy o tym żartować. Żartujemy o tym, co i tak już mamy w głowie. Ci, którzy interesują się polityką żartują o politykach, ci zainteresowani sportem o sportowcach itd.
Jeśli ktoś do kogoś mówi żartem, że teraz już benzyna może być po 7 złotych, czyli żartuje o cenie benzyny, to moim zdaniem myślał o tej cenie benzyny wcześniej. Miał to w głowie. Natomiast oczywiście przeprowadzenie dowodu, z którego wynikałoby, że cena hurtowa ON stanęła na miesiąc w miejscu dlatego, że ktoś o tym akurat wtedy myślał jest raczej niemożliwe.
W kwestie marży, opłacalności, tego, po ile była wtedy ropa nie wnikam, bo nie o to mi chodzi. Moim zdaniem każda firma może przez pewien czas sprzedawać swoje produkty poniżej kosztu, jeśli obawia się, że po podniesieniu ceny spadnie jej wolumen sprzedaży. Firma naftowa może bronić się przed doprowadzeniem do przekroczenia okrągłego poziomu 5 PLN za litr na stacji benzynowej, jeśli obawia się, że efekt psychologiczny u odbiorców będzie taki, że będą mniej tankować. Dla mnie, to akurat zrozumiałe. Natomiast samo prześledzenie zmian w częstotliwości zmian cen w hurcie pokazuje, że sytuacja we wrześniu 2011 roku była dziwna i niepowtarzalna, a co za tym idzie nie była normalna.
Autor: Rafał Hirsch
Źródło zdjęcia głównego: Orlen