Projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej autorstwa PiS został w czwartek skierowany do dalszych prac w komisji. Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, o co wnioskowały kluby PO, Nowoczesnej i PSL. Jerzy Meystowicz z Nowoczesnej nazwał projekt ustawy "kolesiostwem PiS". "Kogo bronicie?" - pytał się z kolei posłów opozycji Bartosz Kownacki z PiS. I wymieniał wysokość premii pobieranych przez urzędników resortu obrony narodowej.
Za odrzuceniem projektu opowiedziało się 166 posłów, przeciw głosowało 243, a 22 wstrzymało się od głosu. Projekt został skierowany do dalszych prac w sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Marszałek łamie prawo?
Głosowanie poprzedziły burzliwe wystąpienia. Z wnioskiem formalnym wystąpił poseł Marek Wójcik z Platformy Obywatelskiej. - Projekt, nad którym procedujemy, dotyczy zatrudnienia w służbie cywilnej. Dlatego zgłaszam wniosek o przerwę do czasu wystąpienia i dostarczenia opinii o projekcie ustawy reprezentacji pracowniczej pracowników i urzędników służby cywilnej, a także OPZZ i NSZZ Solidarność - apelował Wójcik.
Poseł PO prosił również marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego o wystąpienie o opinię o projekcie ustawy do Rady Służby Cywilnej, gdyż "opiniowanie projektów dotyczących służby cywilnej jest nie tylko jej ustawowym prawem, ale także ustawowym obowiązkiem" - Nie występując o tego typu opinie, pan marszałek naraża się na zarzut łamania prawa - powiedział Wójcik.
Wójcik pytał również marszałka, dlaczego zgodził się na procedowanie projektu ustawy, który "w ewidentny sposób nie spełnia wymogów zawartych w regulaminie Sejmu". - Chodzi o brak informacji o skutkach finansowych projektu - mówił Wójcik.
Sejm odrzucił jednak w głosowaniu wniosek o przerwę.
Służba cywilna bez korpusu
Następnie Ryszard Wilczyński z PO zwrócił się z sejmowej mównicy do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
- 13 grudnia mówił pan o bandzie kolesiów, która się rozsiadła w całej administracji. Pana słowa materializują się w poselskim projekcie zmian w ustawie o służbie cywilnej. Rzeczywista nazwa winna brzmieć: "ustawa o grupowym zwolnieniu osób na wyższych stanowiskach w służbie cywilnej". Ten projekt ucina głowę korpusowi służby cywilnej. Podstawowe pytanie brzmi: Dlaczego to robicie pani premier? To pani premier jest zwierzchnikiem konstytucyjnym korpusu służby cywilnej. Dajcie jej autoryzować tę zmianę. Zmianę, która idzie za daleko. To pani premier powinna przyjąć odpowiedzialność za stratę dla państwa i krzywdę ludzi, którzy pracowali, gdy pan, panie prezesie (Kaczyński - red.) był premierem. Widziałem na ich angażach pana podpis - mówił Wilczyński.
"Kolesiostwo PiS"
Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej nazwał projekt ustawy "kolesiostwem PiS". - Chcecie zatrudniać osoby, które dzisiaj złożą legitymację partyjną, żeby jutro być szefami służby cywilnej. Skasowaliście zapis, który wymagał od kandydatów na te stanowiska pięcioletniej karencji, jeśli chodzi o przynależność do partii politycznej. Czy tak wygląda zmiana? Może od razu wpisać, że zamiast tej karencji, jedynym, podstawowym wymogiem przyjęcia takiej kandydatury jest pięcioletnie członkostwo w Prawie i Sprawiedliwości. Będzie szybciej - ironizował poseł.
Andżelika Możdżanowska z PSL nazwała Jarosława Kaczyńskiego "wybitnym menedżerem Prawa i Sprawiedliwości". - Jest pan menedżerem, który stworzył partię, zarządza ugrupowaniem, więc wie pan doskonale, jak ważne są kompetencje, doświadczenie i umiejętności menedżera. Zastanawiam się, dlaczego w ustawie o służbie cywilnej właśnie to niszczycie. Eliminujecie wszelkie kompetencje i doświadczenie na wysokich stanowiskach. dlaczego likwidujecie transparentność i przejrzystość? Panie prezesie, czy pan zdaje sobie sprawę, że jest to akcja zwolnień grupowych z obejściem kodeksu pracy? Że kobieta w ciąży, która jest dzisiaj chroniona, po wejściu tej ustawy, straci pracę? - pytała posłanka.
Kogo broni PO?
Kogo bronicie? - pytał się posłów PO Bartosz Kownacki z PiS. I podawał kilka przykładów z Ministerstwa Obrony Narodowej. - Premia dyrektora departamentu w ostatnim kwartale wyniosła 51 tys. zł. I to bez wiedzy i zgody nowego kierownictwa resortu. Dyrektor innego departamentu - 32 tys. zł premii. Radca generalny - 29 tys. zł premii. Szef wydziału - 25 tys. zł premii. Starszy specjalista - 15 tys. zł premii - wymieniał Kownacki. - Czy chodzi wam o to, żeby oni mieli te ciepłe posadki i żeby nadal mogli sobie przyznawać tej wysokości premie? - pytał poseł PiS.
Kto może zostać szefem?
Projekt m.in. daje możliwość powołania na szefa służby cywilnej osoby, która nie jest urzędnikiem służby cywilnej, znosi wymóg, by nowy szef służby cywilnej w okresie ostatnich pięciu lat nie był członkiem partii, umożliwia obsadzanie wyższych stanowisk w służbie cywilnej, np. dyrektora generalnego urzędu, w drodze powołania.
Według PiS projekt nowelizacji ustawy o służbie cywilnej likwiduje główne mankamenty systemu, porządkuje i naprawia kwestie związane z administracją rządową. Natomiast zdaniem opozycji propozycja PiS to próba upolitycznienia i podporządkowania administracji państwowej.
Autor: tol / Źródło: PAP, TVN24