Do prokuratury w Krakowie zgłaszają się kolejne osoby, które czują się poszkodowane przez internetowy kantor wymiany walut Fritz Exchange. Śledczy zablokowali spółce konta bankowe, a Komisja Nadzoru Finansowego cofnęła jej zezwolenie na świadczenie usług płatniczych. Klienci wciąż czekają na swoje pieniądze.
Śledztwo prokuratury
Pod koniec sierpnia Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza poinformowała, że dostała kilkanaście zgłoszeń z całej Polski – od osób fizycznych i firm – które dokonały przelewu do kantoru, ale nie doczekały się na wymianę waluty. Śledczy postanowili wszcząć śledztwo w "sprawie niekorzystnego rozporządzenia mieniem". W sumie chodziło o ponad 690 tys. złotych.
Tyle że ta kwota może jeszcze urosnąć. Bo krakowscy śledczy informują, że zgłaszają się do nich kolejni poszkodowani klienci kantoru. Postępowanie – na razie przygotowawcze – zostało już przeniesione z prokuratury rejonowej do okręgowej.
Prokuratorzy informują, że w grę wchodzi przestępstwo z artykuł 286 par. 1. Mówi on, że "kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Najpierw były opóźnienia
Jedną z osób, która zgłosiła sprawę do prokuratury jest pani Katarzyna z Warszawy. Kobieta spłaca kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich. Wymieniając walutę od kilku lat, korzystała z usług Fritz Exchange. Zaraz po wymianie pieniędzy zlecała przelanie raty kredytu z Fritz do banku.
– Do tej pory nie było żadnych kłopotów, ale w połowie sierpnia dostała informację od banku, że rata nie wpłynęła. Zdziwiłam się, bo z kantoru nie było żadnej informacji odnośnie opóźnienia czy problemów z przelewem – mówi nam pani Katarzyna.
Interwencja w kantorze skończyła się tym, że firma poinformowała panią Katarzynę, że przelew do banku może pójść z tygodniowym opóźnieniem. Powodem miały być zmiany w regulaminie. Ale po tygodniu znów odezwał się bank, który nie miał zaksięgowanej wpłaty. Pani Katarzyna uregulowała zobowiązanie. Pieniędzy wpłaconych na konto kantoru nie odzyskała do dziś.
Nie ona jedna. W spontanicznie zawiązanej (na jednym z portali społecznościowych) grupie poszkodowanych przez internetowy kantor jest już ponad 190 osób. Szacują oni, że kantor "jest im winny" nawet 4 miliony złotych.
Decyzje Komisji Nadzoru Finansowego
Jeszcze w sierpniu krakowscy prokuratorzy wydali postanowienie o blokadzie środków na rachunkach bankowych Fritz Exchange. Sprawą zainteresowała się też Komisja Nadzoru Finansowego. Pierwsze sygnały o opóźnieniach w realizacji płatności na rzecz klientów kantoru do KNF dotarły w lipcu. Nadzór poinformował wtedy, że "zgłaszane nieprawidłowości dotyczą działalności niepodlegającej przepisom ustawy o usługach płatniczych i nadzorowi Komisji w zakresie internetowej wymiany walut".
"Tym niemniej, mając na względzie charakter i możliwą skalę nieprawidłowości Urząd Komisji Nadzoru Finansowego podjął czynności w celu weryfikacji, czy działając w charakterze krajowej instytucji płatniczej Fritz Group SA nadal spełnia wymogi, od których uzależnione jest wydanie zezwolenia na prowadzenie takiej działalności, a w szczególności czy zapewnione jest ostrożne i stabilne zarządzanie tą działalnością" - czytamy w lipcowym komunikacie KNF.
W sierpniu Komisja nakazała firmie zaprzestania zawierania nowym umów (ze świadczeniem przez spółkę usług płatniczych) i zwrot pieniędzy klientom. To nie koniec, bo 4 września Komisja cofnęła zezwolenie na świadczenie przez Fritz Group usług płatniczych w charakterze krajowej instytucji płatniczej.
KNF uznała, że kontynuując działalność w zakresie usług płatniczych – czytamy w komunikacie KNF – "spółka stanowiłaby zagrożenie dla zaufania do systemu płatniczego". Dlatego firma nie może otwierać nowych rachunków płatniczych, przyjmować wpłat na nie i realizować transferów z ich udziałem. Do końca roku ma rozwiązać wszelkie stosunki prawne związane ze świadczeniem usług płatniczych.
"Decyzja ta w szczególności nie zakazuje prowadzenia przez Fritz Group innej działalności gospodarczej, w tym internetowego (bezgotówkowego) kantoru wymiany walut, która nie podlega przepisom ustawy o usługach płatniczych i nadzorowi Komisji"– zaznacza KNF.
Stanowisko spółki
Co na to spółka? Na początku firma tłumaczyła, że opóźnienia w płatnościach spowodowane są przez problemy techniczne. Później poinformowała, że złożyła wniosek – dzień po tym, jak śledczy wszczęli postępowanie - w postępowaniu restrukturyzacyjnym.
"Wniosek ten obejmuje podjęcie działań restrukturyzacyjnych w celu poprawy sytuacji finansowej i zaspokojenia roszczeń klientów w zakresie niezrealizowanych transakcji płatniczych" – tłumaczy spółka.
Kilka dni temu firma opublikowała kolejne oświadczenie. Tym razem dotyczy on blokady rachunków bankowych obsługujących platformę Fritz Exchange. "Zarząd Spółki zmuszony jest zawiesić działalność platformy do momentu wyjaśnienia sprawy. W związku z powyższym zablokowana została możliwość wykonywania transakcji zakupu i sprzedaży waluty" – czytamy w oświadczeniu.
Chcieliśmy o sprawie porozmawiać z przedstawicielami spółki, ale usłyszeliśmy, że opublikowane oświadczenia to wszystko, co firma ma do powiedzenia.
Rynek kantorów online w Polsce
Z raportu interaktywnie.com wynika, że w 2016 roku kantory online odnotowały nawet 40 mld złotych obrotu. To duży wzrost, bo w 2012 roku obroty zbliżyły się do 10 mld złotych. Eksperci szacują, że w sieci odbywa się już około jednej piątej wszystkich transakcji w kantorach.
Autor: sta//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com