Innowacje. Coś, dzięki czemu możemy przy tym samym nakładzie pracy uzyskać lepszy efekt. Albo pracować mniej uzyskując ten sam efekt, co poprzednio. Innowacje zwiększają wydajność pracy. Większa wydajność zwiększa konkurencyjność, sprzyja wzrostowi zysku i pozwala na wzrost płac. Innowacje to coś, czego bardzo brakuje w polskiej gospodarce. Ale to się zaczyna powoli zmieniać.
Do takiego wniosku można dojść czytając opublikowany dziś raport NBP o kondycji sektora przedsiębiorstw. Raport zawiera dziesiątki wykresów i masę szczegółowych i bardzo ciekawych danych. Łatwo przegapić małą ramkę poświęconą właśnie innowacjom. Moją uwagę przykuł ten wykres:
To odsetek polskich firm, które inwestują w innowacje. W 2013 r. było ich mniej więcej tyle samo, co w 2005 r. (22,1 proc. wobec 23 proc.). W 2014 r. mamy zrobić duży krok do przodu. Innowacje mają się pojawić prawie w co trzeciej firmie. Ta zmiana postawy musi świadczyć o optymizmie wśród przedsiębiorców, co mnie bardzo cieszy. Cieszy mnie to zwłaszcza dlatego, że jak się okazuje innowacje, czyli unowocześnianie procesu produkcji, czy też świadczenia usług wcale nie odbija się źle na pracownikach. Wręcz przeciwnie.
Oczywiście żadna firma nie zwiększa zatrudnienia (czyli poziomu kosztów) wtedy, kiedy nie musi tego robić. Decyduje się na to tylko wtedy, kiedy wierzy, że wzrost zatrudnienia przyniesie korzyści przewyższające koszty. Skoro więc większość firm wdrażających innowacje jednocześnie zatrudnia nowych pracowników, to jest to najlepszy dowód na to, jaką dobrą rzeczą te innowacje muszą być.
Teraz wypada tylko mieć nadzieję, że przedsiębiorstwa ankietowane przez NBP mówiły prawdę i nie chwaliły się innowacjami na wyrost tylko dlatego, że to ostatnio modny wyraz. Mam nadzieję, że stają się innowacyjne na serio, bo to w dłuższym terminie najlepszy sposób, aby uniknąć problemów gospodarczych związanych z demografią, czyli z tym, że społeczeństwo starzeje się.
Autor: Rafał Hirsch
Źródło zdjęcia głównego: Fiat Auto Poland