W Polsce znacznie mniej możemy kupić za naszą pensję niż w Anglii za pensję angielską. Przynajmniej przez najbliższe kilkanaście lat relacja wynagrodzeń nie zostanie wyrównana - mówił na antenie TVN24 BiS Kazimierz Sedlak z Sedlak&Sedlak. Dodał, że nie wierzy w realizację marzeń wicepremiera Morawieckiego o powrocie Polaków do kraju.
Kazimierz Sedlak, dyrektor firmy Sedlak&Sedlak sceptycznie ocenia wypowiedź wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który ma nadzieję na powrót Polaków do kraju po Brexicie.
- Mam wrażenie, że są to tylko marzenia, które musimy zestawić z rzeczywistością. Aby ludzie wrócili, musimy się zastanowić, jakie były ich marzenia w momencie wyjazdu. Trudno sobie wyobrazić, aby zostały one odwrócone. Trzeba być realistą i oceniać tę sytuację obiektywnie - uważa ekspert.
Wicepremier Mateusz Morawiecki przyznał, że chciałby powrotu do Polski tych, którzy wyjechali na Zachód w celach zarobkowych.
- W perspektywie dwóch, trzech lat chciałbym, żeby co najmniej 100-200 tysięcy osób zdecydowało się na powrót. To są ludzie z fantastycznymi doświadczeniami, potrzebujemy ich tu w kraju - wyjaśniał.
Praca dla każdego
Sedlak zwrócił uwagę, że struktura wykształcenia ludzi na emigracji jest bardzo zróżnicowana, a wiele osób wyjeżdża do prostych prac. Podkreślił, że do Polski w tym samym celu przyjeżdża wielu Ukraińców.
- Niezależnie od poziomu bezrobocia w Polsce zawsze brakowało rąk do pracy. Pracodawcy narzekali na brak specjalistów, osób w wykształceniem i kompetencjami. Ale to naturalny ruch, że zmierzamy w kierunkach, gdzie zdecydowanie lepiej płacą.
Zarabiamy dwukrotnie mniej
Ekspert rynku pracy nie patrzy na emigrację zarobkową Polaków jako na stratę. Przyznał, że z jednej strony ludzie nabierają wiedzy i nowych umiejętności, a z drugiej znaczna część pracowników transferuje duże środki finansowe do Polski. Nasza gospodarka też więc na emigracji zarobkowej korzysta.
Podkreślił, że różnice w zarobkach są ogromne.
- W Polsce znacznie mniej możemy kupić za naszą pensję niż w Anglii za pensję angielską. Na Wyspach ludzie zarabiają przynajmniej dwukrotnie więcej, niż w Polsce. Praca znajdzie się u nas dla każdego, ale należy pamiętać, że przynajmniej przez najbliższe kilkanaście lat relacja wynagrodzeń nie zostanie wyrównana - dodał Sedlak.
Od 2000 roku dynamika emigracji zarobkowej do Wielkiej Brytanii uległa przyspieszeniu. Obcokrajowcy pracują najczęściej w przemyśle spożywczym, gastronomii, budownictwie czy IT. Z roku na rok populacja Polaków na wyspach zwiększała się.
Polacy na brytyjskim rynku pracy:
Autor: pmb//km//ms / Źródło: tvn24bis.pl