Prezydent, przedstawiając projekt ustawy w sprawie umów na kredyty walutowe, wywiązał się z obietnicy - uważa PiS. Politycy opozycji wskazują, że projekt różni się od tego, o czym Andrzej Duda mówił w trakcie kampanii wyborczej.
Jak wyliczany kurs?
Jak mówił Łopiński, "sprawiedliwy" kurs ma być indywidualnie wyliczany dla każdego kredytobiorcy według specjalnego kalkulatora, zawierającego określony algorytm. Zapisy projektu - tłumaczył - mają obejmować tych, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Nie będzie obejmować wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej.
Prezydencki projekt chwalą politycy PiS, choć nie wykluczają zmian podczas prac nad nim w Sejmie.
- Pan prezydent wywiązał się ze złożonej publicznie obietnicy. Nowe prawo ma być w założeniu odciążeniem dla tzw. grupy frankowiczów, czyli klientów banków uwikłanych w niebezpieczny instrument, jakim okazał się kredyt denominowany we franku szwajcarskim. Ten projekt stał się ciałem i będzie procedowany przez Sejm - powiedział wiceszef sejmowej komisji gospodarki i rozwoju poseł Maks Kraczkowski.
- Prezydent stawiał wyraźny akcent na wypełnianie swoich zobowiązań poczynionych w kampanii wyborczej. Uważam, że to było jedno z istotniejszych i wyczekiwanych działań ze strony Andrzeja Dudy. Nie ma projektu ustawy, który będzie zaspokajał oczekiwania wszystkich potencjalnych interesariuszy. Zdaję sobie sprawę, że potrzebny będzie kompromis. Ewentualne prace idące w kierunku doprecyzowania czy doszlifowania tego projektu będą toczyć się w komisjach sejmowych. Wierzę, że to nastąpi - dodał.
Krytyka prezydenta
W ocenie szefa klubu PO Sławomira Neumanna prezydencka inicjatywa świadczy o tym, że zapowiedzi Andrzeja Dudy z kampanii wyborczej były "czystym oszustwem wyborczym". - Dzisiaj mamy tego dowód. Wtedy pan Andrzej Duda, jako kandydat, obiecywał, że ci, którzy mają kredyty we frankach, przewalutują je po kursie z dnia zaciągnięcia, czyli kiedy frank kosztował ok. 2-2,5 złotych. Myśmy wtedy wskazywali, że to jest oszustwo, że tak nie będzie. Tak nie może być, bo to jest nieuczciwe po pierwsze, a po drugie rozwali system bankowy w Polsce - podkreślił Neumann.
Jak dodał, prezydent Andrzej Duda "poszedł po rozum do głowy". - On i jego kancelaria są już odpowiedzialni za pieniądze na budżet, za sytuację finansową w kraju, więc piszą projekt bardziej uczciwy i bardziej racjonalny - zaznaczył szef klubu PO.
Przypomniał, że klub Platformy złożył w piątek w Sejmie własny projekt przewidujący wsparcie dla frankowiczów.
Co było?
Projekt jest identyczny jak rozwiązania, nad którymi Sejm pracował - z inicjatywy Platformy - pod koniec poprzedniej kadencji. Zakłada on możliwość przewalutowania kredytu hipotecznego wziętego w walucie, na złotówki, po kursie z dnia przewalutowania. Różnica w wartości kredytu miałaby zostać podzielona po równo - między bank i klienta.
Zdaniem lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, koncepcja zaprezentowana przez ministra Łopińskiego, nie jest zła, choć - jak dodał - wciąż znamy zbyt mało szczegółów. - Ważne, żeby zobaczyć, jak wygląda to na przykładzie "przeciętnego Kowalskiego", biednego "Kowalskiego" i bogatego "Kowalskiego". Źle by było, gdyby okazało się, że osoby najzamożniejsze, te które mają miliony franków kredytu, najwięcej na tym zyskały, a osoby mniej zamożne nie zyskałyby - powiedział Petru.
Ocenił też, iż "wygląda też na to, że to nie jest transakcja jednoznacznie korzystnie dla kredytobiorców", bo nie będą oni mogli przewalutować tego kredytu z dnia jego zaciągnięcia, a "kurs zostanie wyliczony na zasadzie różnicy pomiędzy kredytem gdyby on był zaciągnięty z złotych, a kredytem, który był wzięty we franku szwajcarskim".
- Jeszcze raz: kierunek nie jest zły, natomiast zdziwiony jestem, jak można w ogóle przedstawiać propozycje niepoliczone. Ja rozumiem, że KNF ma policzyć, ale odpowiedzialny urząd, jakim jest pałac prezydencki, wypadałoby, żeby zrobił przynajmniej wstępne założenia. Żebyśmy wiedzieli, o jakiej skali problemów nie tylko dla sektora bankowego, ale również dla przeciętnego Polaka, mówimy - zaznaczył szef Nowoczesnej.
Wizja prezydenta?
Poseł Kukiz'15 Ireneusz Zyska ocenił w piątek w rozmowie z PAP, że projekt prezydencki to "krok w dobrą stronę". Przekonywał jednocześnie, że byłoby lepiej, gdyby był to projekt rządowy, a nie prezydencki.
Zdaniem Zyski prezydent - przygotowując projekt - mimo wszystko "uległ poprawności politycznej i w zbyt dużym stopniu lobby bankowemu". Poseł wyraził też zdziwienie, że projekt został przedstawiony bez opinii KNF i bez konkretnych wyliczeń.
Zyska zadeklarował, że klub Kukiz'15 chce być "promotorem dobrej zmiany dla środowiska frankowiczów". - Nie potępiamy projektu prezydenta, to początek dyskusji, która się będzie toczyła w Sejmie, musimy szukać rozwiązań, które będą korzystne dla frankowiczów - zadeklarował poseł Kukiz'15.
Rzecznik PSL Jakub Stefaniak powiedział PAP, że prezydencki projekt ustawy różni się od tego, o czym Andrzej Duda mówił w trakcie kampanii wyborczej. - Mówiono o tym, że kurs przewalutowania ma pochodzić z momentu wzięcia kredytu, a teraz ma być kurs uśredniony - zaznaczył Stefaniak. Dodał, że więcej na temat projektu ustawy będzie można powiedzieć dopiero po tym, jak jego skutki finansowe oceni Komisja Nadzoru Finansowego.
Przedstawiony w piątek projekt zakłada trzy rodzaje restrukturyzacji kredytów: dobrowolną, przymusową i przeniesienie własności nieruchomości w zamian za zwolnienie z długu. Projekt ma obejmować tych kredytobiorców, którzy wzięli walutowe kredyty mieszkaniowe na własne potrzeby. Nie będzie obejmować wykorzystujących kredyt w działalności gospodarczej.
W piątek przypada pierwsza rocznica "czarnego czwartku". 15 stycznia 2015 roku szwajcarski bank centralny (SNB) podjął decyzję o uwolnieniu kursu franka wobec euro, co doprowadziło do paniki na rynku i skokowego umocnienia się szwajcarskiej waluty, m.in. wobec złotego.
Spowodowało to, że szereg właścicieli frankowych kredytów hipotecznych znalazło się w niezwykle trudnej sytuacji. Wiele z tych kredytów miało w nowej sytuacji wskaźnik LtV przekraczający 100 proc., co oznaczało, że wartość hipoteki była niższa niż wartość kredytu. Wielu kredytobiorców miało też do spłacenia więcej, niż przed laty zaciągnęli.
Autor: gry / Źródło: PAP