Samolotów i pasażerów tutaj brakuje, ale lotnisko w Radomiu działa pełną parą. Jest infrastruktura jak marzenie i profesjonalnie wyszkolona obsługa licząca minimum 140 osób. Z mniejszą liczbą pracowników po prostu nie da się pracować.- Zwolnienie kogokolwiek oznaczałoby utratę przez lotnisko certyfikatu, a tym samym tak naprawdę zakończenie działalności - tłumaczy Kajetan Orzeł z Portu Lotniczego Radom.
Nie ma chętnych
Lotniska obsługiwało połączenia do Rygi i Pragi. W samolotach podróżowało kilku a czasem kilkunastu pasażerów. Wczoraj miał się odbyć ostatni lot do stolicy Łotwy, ale nie było na niego chętnych. Lot odwołano.
- To nie jest absolutnie tak, że lotnisko zostało wybudowane od tak sobie dla jakiegoś tam czyjegoś widzimisię - tłumaczy Katarzyna Piechota-Kaim z Urzędu Miasta.A jednak widzi się, co się dzieje, więc kwestia budowy supernielotniska wydaje się nieco śliska.Ale jest nowy, przebojowy plan. Co zrobić z lotniskiem, z którego nikt nie lata? Trzeba go… rozbudować.- Chcielibyśmy oczywiście tę infrastrukturę powiększyć, uatrakcyjnić i dać dodatkowy argument przewoźnikom, żeby tutaj weszli - mówi Orzeł.Koncepcja zakłada wydłużenie pasa startowego i zwiększenie liczby miejsc postojowych dla samolotów, z dwóch do pięciu, a potem do dziewięciu. Być może wtedy przewoźnicy będą się bić o te miejsca, o te pasy, o te setki tysięcy radomian pragnących odlotu. Byle dalej. No chyba, że miejscy urzędnicy powiedzą "stop".
Dajemy sobie rok czasu na to, aby obserwować to, co się dzieje na lotnisku - zaznacza Piechota-Kaim.
WIĘCEJ ZOBACZYSZ NA STRONIE "FAKTÓW" TVN
Autor: tol / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: lotnisko-radom.eu