- Nie mam żadnych wątpliwości, że w razie ataku Rosji na Polskę USA będą bronić Polski - mówił w programie "Świat" Stephen Mull, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce. Skomentował też niedawno ogłoszoną decyzję w sprawie przetargu na dostawę dla polskiej armii śmigłowców. Według ambasadora rezygnacja z zakupu amerykańskich helikopterów Black Hawk jest "suwerenną decyzją Polski".
Stephen Mull, ambasador USA w Polsce stwierdził w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat, że jako Amerykanin chciałby, aby Polacy kupowali jak najwięcej amerykańskiego sprzętu wojskowego.
Suwerenna decyzja
- Ale to (że Polska zrezygnowała z zakupu helikopterów Black Hawk - red.) jest suwerenną decyzją Polski. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Polacy zdecydowali się kupić Patrioty. Uważamy, że to najlepsze na świecie pociski w tarczy antyrakietowej. To sygnalizuje, że jakość naszego partnerstwa wojskowego będzie na zupełnie innym poziomie. Polski przemysł i wojsko będą uczestniczyć w modernizacji tego systemu, bo USA będzie używać go przez co najmniej 30-35 lat. Planujemy modernizować ten system. Udział Polski w całym procesie modernizacji będzie bardzo korzystny dla Polskiego bezpieczeństwa - mówił Stephen Mull.
Przetarg na śmigłowce
W ubiegłym tygodniu w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla armii MON do etapu testów zakwalifikowało H225M. Ze względów formalnych odrzucono oferty PZL Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz PZL Mielec i Sikorsky Aircraft z helikopterem Black Hawk. Próby mają się rozpocząć w połowie maja. Podpisanie umowy na 50 śmigłowców w różnych wersjach, w tym transportowej, dla wojsk specjalnych i zwalczania okrętów podwodnych, ma nastąpić jesienią. Według MON wartość umowy to ok. 13 mld zł.
Budowa tarczy
Ambasador USA w Polsce przypomniał, że istnieje plan otworzenia bazy i tarczy antyrakietowej, której budowa rozpocznie się w przyszłym roku. Tarcza w Redzikowie pod Słupskiem ma być gotowa w 2018 roku. - W tej bazie będzie 200-300 amerykańskich żołnierzy. NATO postanowiło, że zostanie również powiększona baza pod Szczecinem. USA zdecydowały, że będą brały w tym udział. Na początku będzie tam 20 amerykańskich żołnierzy. Nie planujemy umieścić w Polsce bazy na skalę np. niemieckiego Ramstein, bo nie ma na to zgody w NATO, ale bez tej zgody możemy zamieścić tu innych żołnierzy. Od czasu wybuchu konfliktu na Ukrainie mamy w Polsce cały czas amerykańskich żołnierzy. W tym roku będzie to od 5 do 6 tys. żołnierzy, a w przyszłym ze względu na ćwiczenia będzie ich więcej, bo trzeba pokazać, że jesteśmy gotowi obronić Polskę - tłumaczy Mull.
Bez wątpliwości
Ambasador zapytany o to, czy w przypadku ataku Rosji na Polskę USA byłyby w stanie bronić Polski odpowiedział, że "nie ma wątpliwości". - Osobiście nie mam żadnych wątpliwości. Rozumiem sceptycyzm Polaków. Gdybym był Polakiem to też miałbym takie poczucie. Kiedy prezydent Barack Obama przyjechał do Polski w zeszłym roku, to podkreślał, że USA gwarantuje wraz z NATO bezpieczeństwo każdego członka sojuszu, w tym Polski. Po to teraz ćwiczymy z naszymi polskimi partnerami, aby ulepszyć nasze umiejętności - uważa Mull.
Niebezpieczne?
Pytany, czy USA powinny zawrzeć z Polską osobne porozumienie dotyczące bezpieczeństwa odparł, że to "byłoby trochę niebezpieczne". - To byłoby niebezpieczne dla nas wszystkich w NATO, gdybyśmy powiedzieli, że cały sojusz nie ma wartości i lepiej budować indywidualne sojusze. To byłby znak, że coś w NATO jest nie tak. Wielką siłą naszego sojuszu jest to, że jest nas tylu razem z tymi samymi wartościami. Na razie to bardzo skuteczny sojusz, więc po co go demobilizować - uważa Mull.
Autor: msz / Źródło: tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ