Masowa wycinka drzew w całej Polsce - to efekt ustawy o lasach, która weszła w życie wraz z początkiem roku. - Ostrzegaliśmy o tym, że przepisy stworzą przestrzeń do nadużyć i niestety wszystkie czarne scenariusze zdają się potwierdzać - mówił w TVN24 Paweł Szypulski z Greenpeace. Zdaniem Piotra Tyszko-Chmielowca, dyrektora Instytutu Drzewa, rozwiązaniem obecnych problemów byłby powrót do poprzednich przepisów.
Od 1 stycznia 2017 roku osoby fizyczne mogą usunąć ze swojej prywatnej nieruchomości każde drzewo, bez względu na jego obwód, jeżeli nie jest to związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Oba warunki, czyli własność nieruchomości należąca do osoby fizycznej i określony cel usunięcia, muszą być spełnione jednocześnie.
Usuwają drzewa
Po wejściu okazało się jednak, że na nowym prawie korzystają nie tylko osoby prywatne, ale również deweloperzy. Szczególnie głośno zrobiło się o przykładzie z Warszawy, gdzie w ostatnią sobotę usunięto drzewa i większość krzewów przed urzędem dzielnicy Śródmieście.
Minister prof. Jan Szyszko cytowany we wtorkowym komunikacie resortu środowiska podkreślał, że "jeżeli zostało złamane prawo, sprawą powinien zająć się prokurator".
- Ostrzegaliśmy o tym, że nowe przepisy stworzą przestrzeń do nadużyć i niestety wszystkie czarne scenariusze zdają się potwierdzać. Jest tak, że deweloperzy wykorzystują lukę prawną, która zaistniała i pod pozorem wycinki drzew na prywatnych posesjach znikają drzewa pod inwestycje - zwracał uwagę we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 Paweł Szypulski z Greenpeace.
- Informowaliśmy o takim ryzyku od początku, te uwagi nie były słuchane i takie mamy efekty - dodawał.
Omijanie prawa
Piotr Tyszko-Chmielowiec, dyrektor Instytutu Drzewa w rozmowie z tvn24bis.pl zwracał uwagę, że "przepisy całkowicie uwolniły wycinanie drzew prywatnych, a po drugie stworzyły taką niejasną sytuację, w której można wyciąć z powodów ekonomicznych pod działalność gospodarczą, a nie ponosić tego konsekwencji, bo nowe przepisy są nieprecyzyjne".
Wskazuje, że jednym ze sposobów na omijanie nowego prawa jest zmiana własnościowa. Wyjaśnia, że może na przykład zaistnieć sytuacja, gdy deweloper, nim zakupi działkę, zażyczy sobie, by jej prywatny właściciel wyciął na niej wszystkie drzewa. - Tego typu sytuacje są skutkiem przepisów, które zostały wprowadzone pospiesznie - mówił Tyszko-Chmielowiec.
Nadużycia miały wyeliminować kontrole, które jak przypominał we wtorek minister Szyszko, powinny być prowadzone przez samorządy. Zaznacza jednak, że resort będzie uważnie analizował efekty praktyki stosowania nowej ustawy, tak aby wszelkie luki prawne zostały wyeliminowane. "Jeśli ktoś prowadzi działalność gospodarczą musi uzyskać pozwolenie na wycięcie drzew" - podkreślał szef MŚ.
Procedury
Co ważne, spółdzielnie i wspólnoty - podobnie jak deweloperzy - są nadal traktowane jak przedsiębiorcy, które do podjęcia jakichkolwiek decyzji potrzebują zezwoleń.
Wniosek o pozwolenie składa się w odpowiednim urzędzie.
Do urzędu powiatowego trafia, jeśli działka jest własnością gminy i nie została przekazana do użytkowania wieczystego. Do marszałka województwa, jeśli działka jest własnością miasta na prawach powiatu i nie została przekazana do użytkowania wieczystego.
Wniosek może trafić również do wojewódzkiego konserwatora zabytków, jeśli działka jest wpisana do rejestru zabytków. W pozostałych przypadkach, wniosek składamy w urzędzie miasta lub gminy.
Poza standardowymi danymi, do dokumentu należy dołączyć m.in. mapkę albo projekt zagospodarowania działki, w której zostaną wskazane drzewa do wycięcia; oświadczenie o posiadanym tytule prawnym do władania nieruchomością. We wniosku musi pojawić się również numer działki ewidencyjnej, a także lista drzew lub krzewów, które chcemy wyciąć.
Zezwolenie albo decyzja odmowna zostanie wydana do 30 dni od złożenia wniosku. W sprawach szczególnie skomplikowanych ten termin wydłuża się jednak do 60 dni.
Jakie rozwiązanie?
Zdaniem Piotra Tyszko-Chmielowca, rozwiązaniem obecnych problemów z masową wycinką drzew byłby powrót do poprzednich przepisów.
- Następnie należałoby przystąpić do oceny funkcjonowania poprzedniej ustawy i ewentualnie przygotować nowelizację, która może poprawić niedoskonałości poprzedniego prawa, ale nie będzie go całkowicie znosiła - podkreślał ekspert w rozmowie z tvn24bis.pl.
Przypomnijmy, że do końca ub.r. pozwolenie na wycinkę nie było wymagane w przypadku drzew, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekraczał 35 cm (w przypadku topoli, wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego) albo 25 cm (w przypadku pozostałych gatunków drzew).
Tymczasem zdaniem dr. Bogdana Jaroszewicza, kierownika Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego, problem mogłoby rozwiązać "wprowadzenie odpowiednich przepisów na poziomie samorządów".
"Nowelizacja weszła w życie w okresie świąteczno-noworoczny, więc samorządy nie miały kiedy zająć się tą sprawą" - zauważył w odpowiedzi przesłanej tvn24bis.pl.
Opłaty i kary
Poza liberalnym podejściem do wycinki drzew, nowe przepisy przewidują również dużo prostszy sposób ustalania opłaty za usunięcie drzew i krzewów, bez konieczności stosowania współczynników różnicujących opłatę w zależności od miejsca, w którym rośnie usuwane drzewo i krzew, a także bez stosowania niezwykle zróżnicowanych dotąd stawek opłaty. Opłata jest ustalana mnożąc liczbę cm obwodu pnia drzewa mierzonego na wysokości 130 cm i stawkę opłaty, a opłatę za usunięcie krzewu - mnożąc liczbę metrów kwadratowych powierzchni gruntu pokrytej usuwanymi krzewami i stawkę opłaty. Stawki są ustalane w uchwałach rady gminy, ale nie będą one mogły być wyższe niż 500 zł za 1 cm obwodu usuwanego drzewa oraz 200 zł za 1 metr kwadratowy usuwanych krzewów.
Zmieniły się też kary za bezprawne wycięcie drzew i krzewów. Kara wynosi równowartość opłaty za usunięcie drzewa i krzewu, w przypadku, kiedy takie usunięcie było zwolnione z obowiązku uiszczenia opłaty. Wcześniej wysokość kary była na poziomie dwukrotności tej opłaty.
Kaczyński krytykuje
Niewykluczone, że w najbliższych dniach dojdzie jednak do zmian w przepisach. W poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński na spotkaniu ze strukturami partii miał bowiem ostro skrytykować Ministerstwo Środowiska za przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach.
Jednocześnie według źródeł PAP, zapowiedział zmiany. Być może zostaną one wprowadzone na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które rozpoczyna się w najbliższą środę.
"O ile jest jakaś luka prawna w poselskiej nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, to trzeba to naprawić" - przyznał cytowany we wtorkowym komunikacie resortu prof. Jan Szyszko.
Piotr Tyszko-Chmielowiec nie ma jednak wątpliwości, że do czasu przegłosowania ewentualnych zmian, "pełne portfele zamówień" będą mieli drwale. - Będą ściągać drwali z zagranicy. To dopiero będzie rzeź - stwierdził.
Jego zdaniem, "gdyby prezes Kaczyński chciał rzeczywiście uratować drzewa, to powinien to zrobić cichcem". - Tak jak cichcem wprowadzało się te przepisy - dodał.
Były drzewa, teraz ich nie ma. W Twojej okolicy też? Daj nam znać!
Autor: mb/gry / Źródło: tvn24bis.pl