- Niemiecka regulacja dotycząca płacy minimalnej sprowadza się do podwyższenia kosztów transportu o 13-15 proc. - uważa Maria Wasiak, minister infrastruktury i rozwoju. Jej zdaniem działania związkowców, którzy - w opinii minister - przy tej okazji chcą wywalczyć wyższe wynagrodzenia, szkodzą branży. - W ten sposób związki podcinają gałąź, na której siedzą - uważa Wasiak.
- Wprowadzenie tych niemieckich przepisów ma duży wpływ na relacje gospodarcze, w szczególności w zakresie transportu. Niemiecki minister transportu wyszedł z dużym zrozumieniem dla wyrażanych przez nas obaw, jeżeli chodzi o kontekst gospodarczy tej regulacji. Jestem zadowolona z tej rozmowy - mówi Maria Wasiak, szefowa resortu infrastruktury i rozwoju.
Wasiak uważa, że spotkanie pozwoliło m.in. poszerzyć zakres argumentacji dla polskiego stanowiska, które odnosi się do wewnętrznej regulacji Niemiec w zakresie płacy minimalnej. - Pokazaliśmy nie tylko aspekt dotyczący spraw stricte pracowniczych, ale również - aspekt gospodarczy. Naszym zdaniem ma to zły wpływ na konkurencyjność i ożywienie gospodarcze między polską a Niemcami. Może też negatywnie odbić się na gospodarce europejskiej - przekonuje Wasiak.
Związki zawodowe
Minister twierdzi, że rozumie stanowisko związków zawodowych, które szukają sposobu na podniesienie wynagrodzeń. Jednocześnie skrytykowała ich sposób działania. - Związki podcinają gałąź, na której siedzą. Poza tym takie postulaty powinny być realizowane na poziomie polskich pracodawców na gruncie polskim, a nie przez zwracanie się do rządu niemieckiego - uważa Wasiak.
Za późne działania?
Wasiak przyznała, że strona polska jest zaskoczona niemiecką interpretacją regulacji dotyczącej płacy minimalnej. - Dlatego zwracamy się do rządu niemieckiego, o co najmniej wstrzymanie egzekwowania tej rozszerzonej interpretacji do czasu wyjaśnienia wątpliwości, które były sformułowane przez Komisję Europejską. Jest to też nasz formalny wniosek - informuje Wasiak. Minister infrastruktury i rozwoju twierdzi, że wprowadzenie niemieckiej regulacji w życie oznacza podwyższenie kosztów transportu. - To wstępne wyliczenia, ale mówimy o 13-15 proc. podwyższeniu kosztów świadczenia tych usług.
Spotkanie ministrów
W piątek Władysław Kosiniak-Kamysz minister pracy spotka się ze swoją niemiecką odpowiedniczką Andreą Nahles. - Grunt pod rozmowy ministrów pracy jest przygotowany. Minister Kosiniak-Kamysz będzie rozmawiał o naszym postulacie wstrzymania rozszerzonej interpretacji niemieckiej regulacji - twierdzi Wasiak.
Nowe przepisy
Od 1 stycznia w Niemczech obowiązuje ustawa o płacy minimalnej; stawka za godzinę, która dotyczy zarówno Niemców, jak i obywateli innych państw pracujących w tym kraju, wynosi, co najmniej 8,50 euro. Według władz w Berlinie stawka minimalna obowiązuje również kierowców z firm transportowych spoza Niemiec. W praktyce każda firma transportowa, której samochód przejeżdżałby tranzytem przez terytorium Niemiec, musiałaby płacić swoim kierowcom odpowiednio wysokie stawki.
Wątpliwości KE
Komisja Europejska zwróciła się do rządu niemieckiego o wyjaśnienia w sprawie zgodności nowych regulacji z prawem UE. Komisja rozważy skrócenie terminu odpowiedzi rządu niemieckiego do końca lutego. Zasadnicze wątpliwości KE dotyczą nie samego wprowadzenia w Niemczech płacy minimalnej, która w UE obowiązuje już w 22 państwach, ale zasadności stosowania tych przepisów do transportu, tranzytu i kabotażu na terenie Unii.
Autor: msz/ / Źródło: tvn24bis.pl