Ta ustawa jest dla budżetu wyjątkowo paskudna, bo prowadzi do istotnego osłabienia systemu bankowego z bardzo poważnymi konsekwencjami dla gospodarki - mówił o ewentualnej pomocy dla frankowiczów w TVN24 Biznes i Świat prof. Marek Belka. - Nowy podatek banki przełkną, ale to plus inne obciążenia, plus ustawa frankowa, to przepis na kryzys bankowy - dodał szef Narodowego Banku Polskiego.
Zdaniem prof. Marka Belki prezydencki projekt tzw. ustawy frankowej jest "wyjątkowo paskudny dla budżetu". - Uważam, że nie ma potrzeby społecznej dla takiej ustawy – wyjaśnił.
- Prowadzi to do istotnego osłabienia systemu bankowego z bardzo poważnymi konsekwencjami dla gospodarki. Nowy podatek banki przełkną, ale to plus inne obciążenia, plus ustawa frankowa, to przepis na kryzys bankowy - powiedział prof. Marek Belka i dodał, że jedyne co może doradzić ministrowi finansów to, aby jak najdłużej przedłużał analizy nad tym projektem.
- Bo to jest po prostu zło. Konsekwencje mogą być bardzo istotne. Spora część banków, na ogół polskich, poniesie olbrzymie straty, za które my wszyscy zapłacimy bezpośrednio, ale i pośrednio poprzez obniżoną akcję kredytową, zdestabilizowanie gospodarki. Nie ma potrzeby społecznej, bo jest bardzo niska liczba niespłacanych kredytów - stwierdził prof. Marek Belka.
Zdaniem szefa NBP nie należy w taki sposób rozwiązywać problemu kredytów walutowych.
- Na pewno nie w taki sposób, aby ludziom na ogół posiadającym wyższe dochody niż przeciętnie, którym się żyje na ogół lepiej niż przeciętnie Polakom, którzy na ogół spłacają te kredyty bezproblemowo - powiedział prof. Belka. Prof. Belka uważa, że "banki nabroiły sobie i nam wszystkim ze spreadami". - Mieliśmy do czynienia z sytuacją, że w sposób nieuregulowany umową banki zmieniały wysokość spreadów, czy określały wysokość spreadów, czyli określały kurs kupna i sprzedaży walut. To tutaj frankowicze mają punkt zaczepienia i być może będzie to powód do wypłaty rekompensaty, która zmniejszałaby kredyt - stwierdził prof. Belka.
Budżet na 2016
Prezes Narodowego Banku Polskiego w wywiadzie dla TVN24 Biznes i Świat przypomniał też, że Rada Polityki Pieniężnej jednomyślnie przyjęła opinię o projekcie budżetu na rok 2016.
- To bardzo ciekawy dokument, który pokazuje wyzwania stojące przed polską polityką gospodarczą i budżetową w najbliższym czasie. Budżet na 2016 rok jest, jak mówił minister finansów Paweł Szałamacha, "ogarnięty". Minister stanął przed wyzwaniem zaabsorbowania w budżecie kosztów ustawy programu Rodzina 500 Plus - mówił Belka.
- A cóż uczynił? Uwzględnił wpływy z podatku bankowego, od handlu detalicznego oraz skorzystał z tego, że przetarg na częstotliwości LTE nie wypalił w roku 2015, więc te przychody zostały na przyszły rok. W ten sposób budżet się zamknął. W tym budżecie nie uwzględniono wzrostu ściągalności podatków - wyjaśnił prof. Marek Belka i dodał, że wpływy z LTE, czyli 9 mld złotych, to przychód jednorazowy.
- A więc trzeba znaleźć (pieniądze - red.) w roku przyszłym zarówno na program Rodzina 500 Plus, jak i ewentualne inne propozycje wydatkowe. Z szacunkiem wyrażam się o budżecie na 2016, ale bardzo trudne problemy stoją przed nami w kolejnym okresie - dodał prof. Belka.
Obniżony rating
Prezes NBP przyznał, że był bardzo zaskoczony, że S&P obniżając rating Polski w opinii "poszła tak szeroko", pisząc o potencjalnych zagrożeniach dla niezależności instytucji państwowych, w tym NBP. Belka podkreślił, że on sam zawsze jest wrażliwy na to, co dzieje się wokół banku centralnego. - W okresie około wyborczym mieliśmy trochę wypowiedzi frywolnych, nieskoordynowanych na temat NBP. One ucichły. Ja w swoich licznych, niemal codziennych kontaktach z ministrem Pawłem Szałamachą i wicepremierem Mateuszem Morawieckim nie słyszałem jakiejkolwiek sugestii o zmianie mandatu NBP, czy konieczności działań niekonwencjonalnych - powiedział prof. Marek Belka i dodał, że "serdecznie dziękuje wszystkim agencjom za troskę o NBP". - Jeżeli są jakiekolwiek wypowiedzi, które wydawałyby mi się groźne z punktu widzenia NBP, to wysoce krytycznie je komentuje. (…) Wypowiadam się na temat jednej instytucji, czyli NBP i ewentualnych zagrożeń co do jego niezależności. W tej sprawie wypowiadam się zdecydowanie - dodał.
Chiny zagrożeniem?
Prezes NBP odniósł się również do dzisiejszych danych dotyczących wzrostu gospodarczego Chin, który jest najniższy od 25 lat. Ocenił, że to zagrożenie dla całej światowej gospodarki. - Zaczynają pojawiać się opinie, że Chiny czeka twarde lądowanie, bo to, że tempo wzrostu gospodarczego w Chinach się obniża jest normalne i właściwe. Natomiast Chiny mają przed sobą kilka istotnych problemów wewnętrznych, tj. zastąpienie obecnego modelu wzrostu opartego na eksporcie na model w większym stopniu oparty na konsumpcji wewnętrznej. Po drugie gospodarka Chin jest mocno przeinwestowana i wielkim wyzwaniem dla władz jest to, aby poprawić jakość inwestowania - mówił prof. Belka.
Co ze stopami?
Pytany czy w Polsce należy spodziewać się obniżenia stóp procentowych, bo polska waluta i ceny spadają, a zerowe stopy procentowe obowiązują np. w Czechach, które muszą bronić wartości swojej waluty, prof. Belka odpowiedział żartując, że "Czechy są już częścią gospodarki Bawarii". - Czyli najlepszej części gospodarki Niemieckiej. My, niestety w dalszym ciągu jesteśmy gdzieś na granicy między światem rozwiniętym, stabilnym a światem krajów wschodzących rynków. To znaczy, że nasza waluta jest bardziej podatna wahania. W takiej sytuacji jak dzisiaj nawet nie wspominałbym o obniżce stóp, bo nie chcemy, żeby nam się złoty sypnął - powiedział prof. Belka.
Cała rozmowa z prof. Markiem Belką, prezesem Narodowego Banku Polskiego:
Autor: msz/gry / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ