Samo wyliczenie "kursu sprawiedliwego", zaproponowanego frankowiczom przez Kancelarię Prezydenta nie jest proste. Równie skomplikowana jest droga, jaką kredytobiorca będzie musiał przebyć, aby skorzystać z tego rozwiązania. Jarosław Sadowski z firmy Expander przybliża etapy, jakie będą czekały każdego frankowicza. Materiał programu "Biznes dla Ludzi".
Projekt prezydenckiej ustawy przewiduje kilka etapów, w efekcie czego możliwe będzie przewalutowanie kredytu hipotecznego.
Etap pierwszy: zwrot spreadu
- Przed wszystkim w ustawie na początku jest mowa o zwrocie spreadu, czyli takiego dodatkowego kosztu, którego nie ma, jeśli zaciągamy kredyt w złotych - tłumaczył Sadowski.
Taki koszt powstaje, ponieważ kursy oferowane przez banki różnią się od kursu wyliczanego przez NBP. Zwrot spreadu może być fizycznym zwrotem pieniędzy - w postaci gotówki, czy też za pomocą przelewu bankowego. Innym rozwiązaniem jest pomniejszenie o tę kwotę zadłużenia w naszym kredycie.
Wszystko zależy od tego, czy złożymy specjalny wniosek o zwrot pieniędzy. Jeśli tego zaniechamy, nie zrobimy nic, to wówczas bank ma obowiązek zmniejszyć automatycznie zadłużenie o kwotę, którą naliczył z tytułu spreadu.
Etap drugi: przewalutowanie
Kolejnym etapem jest przewalutowanie. W tym przypadku mamy do wyboru dwa rozwiązania.
Bank oraz kredytobiorca mogą się porozumieć dobrowolnie. W przypadku, gdy bank się jednak nie zgodzi, klient składa oświadczenie i korzysta z mechanizmu zapisanego w ustawie. Mechanizm ten generuje takie pojęcie, jak "kurs sprawiedliwy". Wyliczenie go jest określane przez dość skomplikowany wzór (zapisany w dokumencie Kancelarii Prezydenta). Jednak autorzy ustawy udostępnili na stronach internetowych prezydenta specjalny kalkulator. Wpisujemy w nim wysokość kredytu, z którego roku on pochodzi oraz ile wynosi marża. Wynikiem jest właśnie "kurs sprawiedliwy".
Gdy bank wyrazi zgodę, kredyt możemy przewalutować na złoty po tym kursie. W przypadku, jeśli jednak się nie zgodzi, wówczas kredyt nie jest stricte przewalutowywany, ale raty i tak spłacane są według kursu sprawiedliwego.
- To będzie kurs, który znajduje się gdzieś pomiędzy tym kursem bieżącym a kursem, po którym został kredyt wypłacony. Ale on nie będzie równo po środku, bo to w dużej mierze zależy od tego czy mieliśmy jakieś korzyści wcześniej, spłacając kredyt frankowy - tłumaczył analityk. Oprocentowanie kredytu we frankach - w momencie udzielania go - było znacznie niższe niż w przypadku kredytów złotówkowych. Dlatego przez pewien czas raty mogły być niższe niż przy kredycie w złotym.
- Korzyści czy dodatkowe koszty będą uwzględnione i w zależności od tego, jak dużo było tych korzyści, tak zostanie ustalony ten kurs - objaśniał Sadowski, prezentując przykład: "Przyjmijmy, że zadłużyliśmy się w najgorszym możliwym momencie - mniej więcej w połowie 2008 roku. Wówczas ten "kurs sprawiedliwy" będzie bliski kursu początkowego. Jeżeli jednak zadłużyliśmy się w momencie dla nas korzystniejszym, czyli kurs był już znacznie wyższy - bliski 3 zł, a nie 2 zł, to wtedy kurs będzie raczej bliski kursu obecnego, a nie początkowego".
Co istotne, w każdym przypadku kurs sprawiedliwy będzie inny.
- Może być różny w przypadku dokładnie podobnych kredytów, udzielanych np. tego samego dnia - stwierdził Sadowski.
Kredyt może być zaciągnięty na podobną sumę, tego samego dnia, ale przy innej marży. Wszystkie niuanse muszą być uwzględnione w wyliczeniu.
Etap trzeci: wychodzenie z zadłużenia
Nie musimy korzystać z "kursu sprawiedliwego" i możemy zdecydować się dalej spłacać kredyt na starych zasadach. To rozwiązanie może być opłacalne, przy założeniu, że frank jest przewartościowany i jego kurs wkrótce spadnie.
Na końcu ustawy pojawia się jednak zapis, który podpowiada rozwiązanie, z którego kredytobiorca może skorzystać, gdy uzna, że zadłużenie jest za wysokie i nie może sobie z nim poradzić.
- Może iść do banku, zostawić klucze do mieszkania i poprosić o zwolnienie z długu, który pozostał - stwierdził Sadowski. Okazuje się jednak, że nie każdy może z tego skorzystać. Pojawiają się pewne ograniczenia, np.: ile wynosi rata w stosunku do dochodu, jak bardzo wzrosło zadłużenie.
Gdy kredytobiorca spełni warunki, może oddać mieszkanie w zamian za umorzenie długu, jednak spłacone do tej pory raty przepadają.
Czy to zawsze się opłaca?
- Warto pamiętać o tym, że, jeżeli korzystamy z tego rozwiązania, to kredyt zamienia się w kredyt złotowy. Nie tylko zadłużenie jest przeliczane po "kursie sprawiedliwym", ale też zmienia się sposób wyliczania oprocentowania - przestrzegał Sadowski.
Różnica polega na tym, że do naszej marży nie dodajemy już LIBOR-u, a WIBOR. To może spowodować, że oprocentowanie będzie wyższe.
- Jeżeli mieliśmy kredyt uruchomiony po kursie ok. 3 zł. To możliwe, że skorzystamy na "kursie sprawiedliwym", bo spadnie nam zadłużenie, ale jak spojrzymy na ratę, to ona może być wyższa - zaznaczał analityk z Expandera.
Niekoniecznie się to musi opłacać. Rata wzrośnie, ponieważ odsetki będą naliczane przy wyższym oprocentowaniu. Co ważne, ten akt prawny reguluje terminy, w których trzeba składać wnioski o skorzystanie z konkretnych propozycji prezentowanych w projekcie ustawy.
Program "Biznes dla Ludzi" od poniedziałku do piątku w TVN24 Biznes i Świat.
Autor: ag/gry / Źródło: TVN24 Biznes i Świat