Każdy z pięciu członków zarządu Polskich Linii Lotniczych LOT ma zapłacić pięć tysięcy złotych grzywny. Tak zdecydował Sąd Rejonowy w Warszawie po rozpatrzeniu sprawy zwolnienia Moniki Żelazik. "Spółka wniosła sprzeciw wobec decyzji sądu" - poinformował tvn24bis.pl Konrad Majszyk z biura prasowego przewoźnika.
Zwolnienie Moniki Żelazik miało związek z e-mailem wysłanym przez nią do pracowników spółki na kilka dni przed planowanym strajkiem. "My zakupiliśmy kilka rac, dwa wozy opancerzone, starą wyrzutnię rakiet, kilka granatów ręcznych i niech każdy weźmie z domu, co po dziadach zostało oraz butlę z benzyną!" - brzmiał fragment wiadomości, cytowany przez branżowy portal pasażer.com.
Adrian Kubicki, rzecznik przewoźnika, wyjaśnił pod koniec maja, że "każdy pracownik LOT-u jest odpowiedzialny za swoje słowa i działania".
Po decyzji narodowego przewoźnika przed siedzibą Polskich Linii Lotniczych LOT w Warszawie odbył się protest grupy pracowników oraz przedstawicieli związków zawodowych w obronie zwolnionej dyscyplinarnie przewodniczącej Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego.
Żelazik zapowiadała zaś, że swoich praw będzie dochodzić w sądzie.
LOT odwołał się od wyroku
W środę przewodniczący mazowieckiego Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Piotr Szumlewicz poinformował na Twitterze, że "sąd nakazuje zapłacić zarządowi PLL LOT 25 tys. zł za bezprawne zwolnienie Moniki Żelazik".
Wyrok sądu potwierdził nam Konrad Majszyk z biura prasowego PLL LOT.
"Potwierdzam, że Sąd Rejonowy w Warszawie wydał wyrok nakazujący każdemu z członków zarządu LOT-u zapłatę po 5 tys. zł grzywny z tytułu zwolnienia Pani Moniki Żelazik bez uzyskania zgody działającego w spółce Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Latającego" - poinformował.
Jak dodał, przewoźnik złożył odwołanie od wyroku.
"To był wyrok nakazowy, od którego LOT-owi przysługiwał środek odwoławczy. W ciągu siedmiu dni, czyli w przewidzianym przepisami terminie, spółka wniosła sprzeciw wobec decyzji sądu" - wskazał Majszyk.
Jednocześnie przypomniał, że "Monika Żelazik została zwolniona za swoje słowa z końca kwietnia br. wzywające do niepokoju społecznego, a nie za działalność związkową". "Stanowisko zarządu LOT-u w tej sprawie nie zmieniło się" - dodał.
Przywrócenie do pracy
Majszyk zwrócił uwagę, że ostatecznie Monika Żelazik została przywrócona do pracy "na warunkach identycznych jak przed zwolnieniem". "Taki był zapis porozumienia z 1 listopada br. kończącym strajk w LOT, do którego spółka się stosuje" - wskazał.
Przypomnijmy, że protest rozpoczął się 18 października, a porozumienie między zarządem spółki a protestującymi związkowcami ogłoszono 1 listopada. Początkowo postulatem strajkujących było właśnie przywrócenie Żelazik do pracy, potem także przywrócenia do pracy 67 osób dyscyplinarnie zwolnionych po rozpoczęciu protestu oraz dymisji prezesa PLL LOT. Zarząd zgodził się na przywrócenie zwolnionych do pracy.
Pierwotną przyczyną sporu była zmiana regulaminu wynagradzania w spółce. "Obecnie dwa razy w tygodniu odbywają się spotkania przedstawicieli LOT-u z reprezentantami dwóch związków zawodowych w sprawie zmian w regulaminie wynagradzania. Mamy nadzieję, że sytuacja zmierza w kierunku porozumienia, a nie eskalacji sporu" - podkreślił Majszyk.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24