Wraz z piękną wiosenną pogodą gastronomia może liczyć na wielki renesans - stwierdził w TVN24 krytyk teatralny i kulinarny Maciej Nowak. Dodał, że "oczywiście trzeba pamiętać o reżimie sanitarnym, trzeba pamiętać o ograniczeniach - nie należy tego lekceważyć".
Przyspieszamy otwarcie kin, teatrów, filharmonii, instytucji o około jeden tydzień na 21 maja - powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu zapowiedział też, że zmianie ulegnie termin odmrażania klubów fitness i restauracji. Branża sportowa zostanie ponownie otwarta 28 maja, a nie 29. Dzień wcześniej także będzie można zjeść w restauracjach.
"Fenomenem jest cały sektor dowozów"
- Te chwile, gdy w trakcie pandemii restauracje były otwarte, pokazywały, że bardzo nam tego brakuje, bardzo brakuje nam sytuacji społecznych, żeby być ze sobą. Po wielu miesiącach osaczenia w domach, lęków zdrowotnych, które do dzisiaj nie wygasły - opisywał Nowak.
Przypomniał o przestrzeganiu restrykcji i ograniczeń oraz podkreślił, że COVID-19 "to poważna choroba i wszyscy musimy ją bardzo poważnie traktować". - Mimo że w restauracjach i również w teatrach zbieramy się głównie po to, żeby odreagować stresy, żeby się dobrze bawić. W tyle głowy trzeba mieć, że ciągle jest stan nadzwyczajny - powiedział.
Jak zmieniła się gastronomia w Polsce? - Polacy gotują w domach od dawna - dużo więcej niż w innych krajach europejskich. Gotowanie się utrzymało i pewnie nawet zaczęło wzrastać. Również ze względów finansowych, bo restauracje, również te dowozowe, bardzo podwyższyły ceny. To jest naturalne, że konsumenci zaczęli szukać tańszych sposobów na odżywianie się - wyjaśnił Nowak.
Dodał, "fenomenem, który na pewno zacznie rosnąć, jest cały sektor dowozów". - W Polsce do tej pory dowozy istniały, głównie w wielkich miastach, ale nie miały takiego poziomu jak w Europie Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych. Jesteśmy na początku drogi i chyba ruszyliśmy w tym kierunku dzięki pandemii. Wzrosty są ogromne. Znamy restauracje, które w trybie dowozowym zaczęły dobrze funkcjonować, otwierać nowe lokale - mówił.
Zaznaczył przy tym, że "dowożenie nie jest takie niewinne". - Wspaniałe dla leniuchów i żarłoków takich jak ja, ale jednocześnie na bakier z ekologią. Te tony opakowań, plastikowych zazwyczaj, w których docierają do nas pyszne rzeczy, ten cały ślad węglowy związany z dowozem samochodami czy motocyklami - to wszystko nie jest niewinne. Powinniśmy szukać takich sposobów, żeby nasze brudzenie świata wokół stopniowo ograniczać - zaznaczył Nowak.
Dodał, że takim sposobem może być na przykład korzystanie z lokalnych restauracji. - Ja głównie zamawiam żarcie z lokali u mnie na Szczęśliwicach w Warszawie, do których sam mogę podejść, żeby odebrać jedzenie - powiedział.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock