Irlandia triumfalnie powróciła dziś na światowe rynki finansowe organizując sprzedaż nowej serii obligacji dziesięcioletnich. Zainteresowanie kupujących przerosło najśmielsze oczekiwania i sięgnęło 13 mld EUR, podczas gdy rząd chciał sprzedać obligacje za 3-4 mld EUR. Hiszpania notuje od kilku tygodni serię coraz lepszych wskaźników ekonomicznych, które pokazują, że kraj recesję ma za sobą. Nawet bezrobocie zaczęło im powoli spadać. Kryzys minął. To ciekawe o tyle, że nie zniknęło to, co jest powszechnie uznawane za przyczynę kryzysu.
Wykresy rentowności obligacji Irlandii i Hiszpanii wyglądają bardzo podobnie. Oto Irlandia:
A to z kolei Hiszpania:
Widać wyraźnie, że obydwa kraje wróciły z bardzo dalekiej podróży. Oczywiście ten imponujący powrót nie wziął się znikąd. Obydwa państwa zostały zmuszone do przeprowadzenia bolesnych reform. Skalę bólu najlepiej pokazuje jeszcze inny wykres, dotyczący Grecji i tego co się stało z jej kosztami pracy.
Oczywiście można wskazywać na tę pierwszą część wykresu, kiedy koszty pracy w Grecji rosły znacznie szybciej niż w Niemczech. Nie chciałbym tu bronić greckiej gospodarki i polityki przed kryzysem, ale to, co tam się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku lat to jest fenomen na skalę światową. To jest dokładnie ta skala dramatu, która w latach trzydziestych wyniosła Hitlera do władzy. Zresztą dziś jedynym krajem Unii, w którym partia neofaszystowska notuje dwucyfrowe poparcie jest właśnie Grecja.
Pytanie, czy to wszystko było konieczne? Widocznie tak, można pomyśleć patrząc na obligacje Hiszpanii i Irlandii. Pigułka była gorzka, ale pacjent wyzdrowiał. Ten grecki też w końcu wyzdrowieje. Już w tym roku ma mieć wzrost gospodarczy, a może nawet deficytu budżetowego tam nie będzie. Wszystko będzie ok. Aha,.. tylko jaka to była choroba? Nadmierne zadłużenie? Zbyt wysoki dług publiczny w stosunku do PKB? Rynki się przestraszyły, że koszty obsługi długu są za wysokie i inwestorzy uciekli? Jeśli to faktycznie ta choroba, to nic nie wskazuje na to, żeby minęła.
Skoro to właśnie życie ponad stan i wynikające z tego zadłużenie było przyczyną kryzysu na południu Europy, a teraz ten kryzys mija chociaż poziom zadłużenia w Hiszpanii, Irlandii czy Grecji jest zdecydowanie większy niż na przełomie lat 2009/2010, jest to dylemat, z którego widzę dwa wyjścia. Albo to nie była prawdziwa przyczyna kryzysu, albo kryzys jeszcze nie minął i tylko nam się wydaje, że jest już za nami. Zresztą jedno drugiego nie wyklucza. Tak czy inaczej, hipoteza, że główną przyczyną kryzysu na południu strefy euro było nadmierne zadłużenie moim zdaniem została właśnie ostatecznie i definitywnie obalona.
Autor: Rafał Hirsch / Źródło: tvn24bis.pl