Bułgarzy są najtańszymi pracownikami w całej Unii Europejskiej. Tak wynika z najnowszych danych Eurostatu, który podał, jak przedstawiają się godzinowe koszty pracy w poszczególnych krajach. W ogonie zestawienia znaleźli się również pracownicy z Polski, najdrożsi są zaś pracownicy w Danii.
W raporcie za 2018 rok uwzględniono dane z przedsiębiorstw z wszystkich gałęzi gospodarki (poza rolnictwem i administracją publiczną), zatrudniających minimum dziesięciu pracowników. Jak wyjaśniono, na godzinowy czas pracy składają się wynagrodzenie oraz koszty pozapłacowe, jak na przykład składki na ubezpieczenie społeczne.
Godzinowe koszty pracy w UE
Z danych Eurostatu wynika, że najdrożsi pracownicy są w Danii. Godzina pracy kosztuje przedsiębiorcę z tego kraju średnio 43,5 euro. W czołówce znalazły się również Luksemburg - 40,6 euro oraz Belgia - 39,7 euro. Pierwszą piątkę uzupełniają zaś Szwecja - 36,6 euro i Holandia - 35,9 euro.
Na przeciwnym krańcu skali znalazła się Bułgaria. Pracownicy z tego kraju są uznawani za najtańszych w Unii Europejskiej. Godzinowe koszty pracy wynoszą bowiem średnio zaledwie 5,4 euro. Niewiele więcej, bo 6,9 euro kosztuje przedsiębiorców godzina pracy w Rumunii. W ogonie znalazły się również Litwa - 9 euro, Węgry - 9,2 euro oraz Łotwa - 9,3 euro.
Na kolejnym miejscu jest Polska. Z danych Eurostatu wynika, że godzina pracy kosztuje przedsiębiorcę w naszym kraju 10,1 euro. Tymczasem średnia dla całej UE wynosi 27,4 euro, a dla strefy euro - 30,6 euro.
- W Polsce około 40 procent kosztów pracy, to są koszty pozapłacowe, czyli podatek dochodowy i składki na ubezpieczenia społeczne. Na tle krajów rozwiniętych Polska jakoś nie odbiega mocno na plus, ani minus -komentował w programie "Bilans" w TVN24 BiS Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
- Natomiast problemem jest to, że w Polsce ten klin podatkowy jest bardzo mocno wypłaszczony. To powoduje, że osoby zarabiające niewiele, bo w okolicach płacy minimalnej w Polsce, w stosunku do innych krajów są mocniej opodatkowywane i obciążane obowiązkowymi składkami - dodał.
Klin podatkowy to różnica między pieniędzmi, które pracownik dostaje "na rękę", a kwotą, którą na jego zatrudnienie wydaje firma.
- Mamy duży dystans do przebycia, ale to nie jest tak, że polscy pracownicy, jeżeli chodzi o ich realną siłę nabywczą, są trzykrotnie ubożsi niż ich koledzy na przykład z Niemiec - podkreślił Kozłowski.
"Inwestycje trzeba jakoś przyciągnąć"
Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service, przyznał, że im niższe koszty pracy, tym jesteśmy bardziej konkurencyjni na rynku międzynarodowym.
- Inwestycje trzeba jakoś przyciągnąć, oczywiście przyciąga się je kosztami pracy, ale również kwalifikacjami, edukacją. To co Polskę stawia wysoko na tle Europy Środkowo-Wschodniej to wyedukowani pracownicy. To nie jest tak jak w Bułgarii, czy Rumunii, że poziom kwalifikacji i kompetencji ludzi jest na tym samym poziomie - wyjaśniał.
- Polska z dużych krajów (...), które ostatnio dołączyły do Unii Europejskiej, jest na bardzo dobrym miejscu. Jesteśmy w czołówce, jeżeli chodzi o to, co się dokonało w naszym kraju - podkreślił.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock