Złoty stracił w czwartek na wartości w stosunku do większości głównych walut. Analitycy sądzą, że jest to pośrednio spowodowane uchwaloną w środę ustawą o kredytach walutowych. Około godziny 17.30 w czwartek euro kosztowało 4,19 zł, dolar 3,84 zł, a frank 3,92 zł.
Kamil Maliszewski z Domu Maklerskiego mBanku ocenił, że w czwartek najważniejszym czynnikiem osłabiającym złotówkę była wyprzedaż aktywów sektora bankowego na Giełdzie Papierów Wartościowych.
Złoty odczuwa
Ta z kolei była spowodowana uchwaloną w środę ustawą w sprawie restrukturyzacji kredytów walutowych. Zdaniem analityka odbiło się to szczególnie na kursie złotówki do euro. - Inwestorzy zagraniczni pozbywali się akcji polskich spółek, co musiało odbić się na kursie euro, który dotarł pod koniec handlu w Europie zdecydowanie powyżej okolic 4,19 zł. Można założyć, że jeżeli piątkowe dane ze Stanów Zjednoczonych przybliżą nas do wrześniowych podwyżek stóp procentowych, to jeszcze w tym tygodniu będziemy płacić za euro powyżej 4,20 zł. Rosnące ryzyko polityczne staje się obecnie sporym problemem dla złotego i nie należy wykluczać, że kurs euro może w najbliższych tygodniach przetestować lipcowe szczyty w okolicach 4,24 zł - zaznaczył Maliszewski. Podobnego zdania był analityk DB BOŚ Konrad Ryczko. - W dłuższym terminie aktualne propozycje (w sprawie kredytów we frankach - red.) mogą istotne wpłynąć na krajowy sektor bankowy i w konsekwencji również na polską gospodarkę, co może być negatywne dla złotego - ocenił Ryczko.
A jak dolar?
Jeśli chodzi o kurs dolara - zdaniem Ryczki - inwestorzy wciąż czekają na najważniejsze dane dotyczące amerykańskiego rynku pracy. - Inwestorzy przede wszystkim czekają na piątkowe dane, które to wskazanie traktowane będzie jako czynnik mogący skłonić Rezerwę Federalną do podwyżek stóp już na wrześniowym posiedzeniu - ocenił. Według Maliszewskiego czwartkowy wzrost kursu dolara wynikał głównie ze słabości polskiej waluty. - Dolarowi nie pomogły zgodne z oczekiwaniami dane o liczbie nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych, a inwestorzy ewidentnie wstrzymywali się z decyzjami przed kluczową publikacją danych z rynku pracy. W przypadku pozytywnego zaskoczenia otworzy się droga do tegorocznych szczytów w okolicach 3,85 zł, natomiast rozczarowanie dałoby szansę na powrót poniżej okolic 3,80 zł - podał analityk DM mBanku.
Autor: mn / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pixabay.com (CC0)