Wejście w życie Pracowniczych Planów Kapitałowych będzie oznaczało, że do składki emerytalnej, która obecnie idzie do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, dołożymy nową cegiełkę - zauważył w TVN24 ekonomista Ignacy Morawski. Jak dodał, wysokość dodatkowego świadczenia będzie uzależniona od sytuacji na rynkach akcji i obligacji.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę wprowadzającą Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK). Przygotowaną przez rząd reformę oraz to, jak będą wyglądać emerytury Polaków w przyszłości, komentował w TVN 24 ekonomista Ignacy Morawski.
- To będzie bardzo duża zmiana w systemie emerytalnym. Jest to pierwsza próba, aby do systemu emerytalnego, mówiąc obrazowo, "dolać" nowe środki – tłumaczył.
PPK a OFE
Ekonomista wyjaśniał, czym różnią się PPK od Otwartych Funduszy Emerytalnych. – OFE działało w taki sposób, że z tej składki, którą płaciliśmy do ZUS, "wyjmowano” część i dawano do funduszy emerytalnych. Pula pieniędzy do systemu emerytalnego była taka sama - zauważył ekonomista.
- Teraz, i to jest główna różnica, do tej puli, która idzie do ZUS, dokładamy nową cegiełkę. I to teoretycznie ma sprawić, że emerytury, które będziemy mieć w przyszłości, będą wyższe – tłumaczył Morawski.
Jak zaznaczył, wysokość otrzymywanego za sprawą PPK dodatku do emerytury będzie zależała od sytuacji na rynku papierów wartościowych. - Tak naprawdę będzie to zależało od tego, czy uda się wypracować dobre zyski na rynkach kapitałowych, bo te emerytury będą inwestowane na rynkach kapitałowych, czyli głównie w akcje i obligacje – podkreślił.
Prywatne środki
Dopytywany, czy Pracownicze Plany Kapitałowe mogą w przyszłości podzielić los Otwartych Funduszy Emerytalnych, stwierdził: - Moim zdaniem prawdopodobieństwo, że w przyszłości państwo zabierze w jakiś sposób te pieniądze, tak jak było z OFE, jest bliskie zera. (...) Pamiętajmy, że transfer z Otwartych Funduszy Emerytalnych do kasy państwowej sankcjonował Trybunał Konstytucyjny i to jeszcze ten poprzedni. To tak naprawdę zostało uznane jako ruch zgodny z prawem. Tutaj mamy otwarcie zapisane, że są to środki prywatne. – zaznacza Morawski.
– Ja jestem przekonany, że będą to pieniądze prywatne – dodał.
Według Morawskiego system PPK spowoduje wzrost oszczędności w Polsce. – To jest system dobrowolny, ale przy tym skonstruowany tak, że będziemy automatycznie zapisani i trzeba się wypisać, jak ktoś nie chce. (…) Na pewno te oszczędności emerytalne wzrosną. Mnie się wydaje, że ponad połowa ludzi powinna zostać, nie wypisać się, bo to się opłaca – ocenił ekonomista.
– Jeśli ktoś chce oszczędzać dobrowolnie, nie tylko w banku, to to się powinno opłacać, chociażby ze względu na dopłaty rządowe – zauważył Morawski.
Niskie emerytury
Ignacy Morawski odniósł się także do pytania o to, dlaczego Polacy nie odkładają na emeryturę. – Jeden z głównych powodów jest taki, że bardzo powoli do świadomości obywateli dociera fakt, że emerytury w przyszłości będą niskie w relacji do średniej pensji. Teraz, powiedzmy, średnia emerytura to połowa średniej pensji. Za 40 lat to będzie jedna trzecia - mówił ekonomista.
- Drugi, moim zdaniem, fakt jest taki, że w Polsce nie ma kultury oszczędzania. Takiej, która by przechodziła z pokolenia na pokolenie. To dlatego, że w Polsce oszczędności były wielokrotnie niszczone, przez wojnę i wielokrotne epizody wysokiej inflacji – zauważył.
PPK
Uchwalona na początku października przez Sejm ustawa o PPK zakłada utworzenie powszechnego, dobrowolnego i prywatnego systemu oszczędzania, współtworzonego przez pracowników, pracodawców i państwo. Program ma dotyczyć - według szacunków rządu - ok. 11,5 mln pracowników i zapewnić dodatkowe oszczędności dla przyszłych emerytów, po ukończeniu przez nich 60. roku życia.
Program PPK będzie prowadzony przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych, zakłady ubezpieczeń i Powszechne Towarzystwa Emerytalne. Gdy ktoś osiągnie 60. rok życia, będzie mógł wypłacić zgromadzone środki jednorazowo, choć wtedy 75 proc. z nich będzie opodatkowane. Jeżeli kwota ta będzie wypłacana w miesięcznych ratach przez 10 lat, nie będzie opodatkowana.
Największe firmy, zatrudniające powyżej 250 osób, zaczną stosować przepisy ustawy od 1 lipca 2019 roku. Podmioty zatrudniające co najmniej 50 osób - od 1 stycznia 2020 roku, a firmy zatrudniające co najmniej 20 osób - od 1 lipca 2020 roku. Pozostałe podmioty będą musiały stosować ustawę od 1 stycznia 2021 roku. Ten ostatni termin obowiązuje też podmioty należące do sektora finansów publicznych.
Autor: ah//dap / Źródło: TVN 24