Nawet sześć razy więcej niż w zwykłym sklepie trzeba zapłacić na polskich lotniskach za 0,5 l butelkę wody. Pasażerowie nie kryją oburzenia. - Woda powinna być za darmo dla wszystkich albo bardzo tania - zwraca uwagę jeden z pasażerów. Sprawie przyjrzy się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Materiał z programu "Polska i Świat" w TVN24.
Jeszcze przed strefą zastrzeżoną w jednej z restauracji na lotnisku Chopina w Warszawie za 0,5 l wody trzeba zapłacić 6,90 zł. To standard w polskich portach lotniczych.
W strefie, gdzie nie można wnieść większej ilości płynów mała butelka wody kosztuje bowiem od 4,50 zł do nawet 9 zł. Litr wody to koszt rzędu 14,50 zł. Podobne ceny obowiązują również na innych lotniskach w Polsce. Od 6,50 do 7 zł trzeba np. zapłacić za 0,5 l wody na lotnisku w Gdańsku.
- Ta sama woda kosztuje 2 zł w sklepie w okolicy, a tu kosztuje pięć, sześć razy tyle - zwraca uwagę jeden z pasażerów. - To jest za drogo - wtóruje inny.
Cenami wody na polskich lotniskach dziwią się nawet obcokrajowcy. - Woda powinna być za darmo dla wszystkich albo bardzo tania - mówi Jack, pasażer w Londynu.
Naciski lotniska
Do strefy tuż przed wejściem do samolotu ze względów bezpieczeństwa można wnieść tylko 100 ml płynów. W praktyce oznacza to, że kto chce kupić wodę przed odlotem jest skazany na zakupy w strefie bezcłowej.
Błażej Patryn, rzecznik Portu Lotniczego Poznań-Ławica, wyjaśnia, że ceny wody są ustalane autonomicznie. - Jest to niezależna polityka najemców - wskazuje. Porty mogą tylko sugerować obniżenie cen.
Takie negocjacje częściowo udały się w Warszawie. - Skutkiem tych rozmów jest wprowadzenie w trzech punktach handlowych pod koniec zeszłego roku cen zbliżonych do 1 euro - mówi Cezary Pytlos, p.o. rzecznika lotniska Chopina w Warszawie. Jedno euro, czyli nieco ponad 4 zł za 0,5 l butelkę, to zalecana cena przez Międzynarodową Radę Portów Lotniczych. Na wielu europejskich lotniskach taka cena to już standard.
Kontrola UOKiK
Teraz sprawą zainteresował się również UOKiK.
- Zaniepokoiła nas wysoka cena wody, którą można kupić w strefie wolnocłowej - mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK. Urząd słysząc od pasażerów od astronomicznych cenach zarządził kontrole. - Pytanie, czy jest to wynik gry rynkowej, czy też wspólnego, skoordynowanego zachowania sprzedawców na tym rynku - wskazuje Niechciał.
Kontrola UOKiK-u da jednoznaczną odpowiedź, czy doszło do zmowy cenowej, czy to tylko burza w szklance wody.
Autor: mb/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24