Ministerstwo Energii nadal pracuje nad ostateczną wersją rozporządzenia do ustawy prądowej. Brak przepisów powoduje, że wyższe rachunki za energię elektryczną płacą samorządy. - Jeżeli te ceny będą się utrzymywać, to jest to około 7 milionów złotych rocznie więcej, wydawanych na prąd przez spółki, jednostki i samo miasto, co przekłada się na mniejsze inwestycje - powiedział w rozmowie z TVN24 Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku uchwalono ustawę, która miała gwarantować ceny energii z czerwca 2018 roku. Resort ciągle nie wydał jednak rozporządzenia, które miałoby szczegółowo pokazać, jak realizować zapisy ustawy.
Rozporządzenie do ustawy prądowej
Ministerstwo Energii w komunikacie opublikowanym w poniedziałek wieczorem wyjaśniło, że podczas konsultacji projektu rozporządzenia wykonawczego do ustawy o cenach prądu wpłynęła duża liczba uwag merytorycznych, co powoduje konieczność dalszych prac nad dokumentem. Jednocześnie ME zaznaczyło, że utrzymuje stały dialog z Komisją Europejską, zarówno na szczeblu politycznym, jak i na szczeblu zarządczym oraz na poziomie kontaktów roboczych. "Celem takich działań jest przekazanie Komisji Europejskiej wszelkich informacji, jakie Komisja uznaje za niezbędne w kontekście wdrożenia przepisów ustawy 'o cenach prądu'" - podkreślił resort.
W założeniu rozwiązania z rozporządzenia będą obowiązywać wstecznie od 1 stycznia, a sprzedawcy energii będą musieli się do niego dostosować także wstecznie, czyli rozliczyć się z odbiorcami, jeśli cena, po której sprzedawali od 1 stycznia, nie odpowiada tej z ustawy.
- My chcielibyśmy to (rozporządzenie) jak najszybciej, bo ono miało być już w zeszłym tygodniu. Ale w związku z tym, że Bruksela zasugerowała pewne dodatkowe rozstrzygnięcia, prace jeszcze trwają – mówił w poniedziałek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
Wyższe rachunki za prąd
Brak rozporządzenia powoduje jednak, że samorządy otrzymują wyższe rachunki za energię elektryczną. - Czujemy się troszeczkę oszukani - przyznał w rozmowie z TVN24 Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.
- Zainwestowaliśmy w wymianę oświetlenia po to, aby płacić mniej, a okazało się, że oszczędzamy, bo mamy zużycie mniejsze o 25 procent, ale rachunki 16 procent wyższe, co powoduje, że pieniądze, które mogliśmy przeznaczać na inne inwestycje, bo tak było obiecane przez rząd, musimy przelewać na wyższe rachunki za prąd - wskazał.
Prezydent Sosnowca zwracał uwagę, że "tu nie chodzi tylko o samo miasto, ale również jednostki, spółki, które płacą mniej więcej 60 procent więcej w stosunku do tego, co było w ubiegłym roku".
- Jeżeli te ceny będą się utrzymywać, to jest to około 7 milionów złotych rocznie więcej wydawanych na prąd przez spółki, jednostki i samo miasto, co przekłada się na mniejsze inwestycje, bo te pieniądze trzeba gdzieś znaleźć żeby można było za ten prąd zapłacić - podkreślił Arkadiusz Chęciński.
67 procent w górę
Dziennik informował, że znacznie wyższe faktury napływają do urzędu w Rzeszowie. - Do dziś nie ma żadnych konkretów (w sprawie rozporządzenia - red.), a faktury, które spływają do urzędu są wyższe o 67 procent, tak jak to wynikało z przetargu rozstrzygniętego pod koniec 2018 roku - poinformował w rozmowie z gazetą Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy prezydenta Rzeszowa. Podał, że w 2018 roku miasto za prąd zapłaciło 12,8 miliona złotych, w 2019 roku – gdyby ceny utrzymały się na poziomie zaproponowanym przez dostawcę – byłoby to o 8,7 miliona złotych więcej.
Autor: mb//dap / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock