Złość za kierownicą to problem, który przybiera na sile - pisze w środę "Rzeczpospolita" i przypomina, że agresywni kierowcy muszą liczyć się z tym, że zostaną skierowani na badania psychologiczne.
Kłócący się kierowcy, nawet z użyciem siły, to coraz częstszy widok na polskich drogach. Okazuje się, że to nie tylko nasz problem. Agresji na drogach obawia się 80 proc. europejskich kierowców - wynika z najnowszego Barometru Odpowiedzialnej Jazdy 2017. Kierowcy najczęściej obrażają i nadmiernie używają klaksonu.
Agresja pod lupą policji
Problem dostrzegła też policja i uruchomiła specjalną skrzynkę e-mailową "Stop agresji drogowej". Trafiają tam filmy z nagannym zachowaniem uczestników ruchu.
Gazeta przypomina, że na podstawie nagrań policja może skierować kierowców na badania psychologiczne, które zweryfikują ich predyspozycje do dalszego prowadzenia pojazdów. Konsekwencją złego wyniku badania może być nawet decyzja o cofnięciu uprawnień. W zależności od tego, co robi agresywny kierowca, sprawa może mieć różny finał. Gdy chodzi o słowne obrażanie, niszczenie auta czy bójkę, obowiązuje tryb prywatno-skargowy. Agresywny kierowca może więc mieć sprawę o znieważenie lub ochronę dóbr osobistych czy też o odszkodowanie za uszkodzony pojazd. Groźby karalne to już postępowanie karne, ale wszczyna się go na wniosek. Pokrzywdzony musi więc donieść do policji na sprawcę - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock