Zamieszaniem w sądach - tym może skończyć się uchwalanie na ostatnią chwilę dodatkowego dnia wolnego 12 listopada. - Sąd będzie musiał wyznaczyć inną datę rozprawy. Ten nowy termin, w zależności od obłożenia sądów, może być nawet za pół roku - zauważył w programie "Bilans" Ziemisław Gintowt z Naczelnej Rady Adwokackiej. - W poniedziałek nie odbędą się tysiące rozpraw - dodał sędzia Piotr Gąciarek.
Na najbliższym posiedzeniu 7-9 listopada, Sejm zajmie się poprawkami Senatu do ustawy o ustanowieniu Święta Narodowego z okazji Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej.
Zgodnie z nią 12 listopada 2018 r. ma być dniem wolnym od pracy, co oznacza także odwoływanie zaplanowanych na ten dzień rozpraw.
Za pół roku
- Jeżeli nie będzie rozpraw, to powstaje pytanie, czy sąd powinien o tym poinformować obywateli, czy też przyjmujemy, że obywatele z mediów dowiedzieli się, że tych rozpraw nie będzie - powiedział w TVN24 BiS Ziemisław Gintowt z Naczelnej Rady Adwokackiej.
Jak zauważył, czasu na poinformowanie stron przez sąd będzie bardzo mało (ustawa o wolnym dniu nie zakończyła jeszcze etapu parlamentarnego), a z drugiej strony nie wszyscy śledzą informacje albo przebywają obecnie w Polsce.
- Sąd będzie musiał wyznaczyć inną datę rozprawy. Ten nowy termin, w zależności od obłożenia sądów, może być nawet za pół roku - dodał Ziemisław Gintowt.
Adwokat zaznaczył, że z jednej strony wiele osób będzie zadowolonych z dnia wolnego i przyjmie ustanowienie dnia wolnego "z prawdziwą przyjemnością", z drugiej jednak mnóstwo ludzi będzie musiało zmienić swoje plany.
- Jest to głęboko niepokojące, bo ludzie lubią przewidywalność sytuacji, pewność, porządek. Dobrze by było, gdyby politycy uwzględniali te elementy w swoich działaniach - zaznaczył Gintowt.
Tysiące spraw
Zdaniem Piotra Gąciarka, sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie i członka Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia", niespodziewany dzień wolny to w mniejszym stopniu jest problem dla sędziów, bo pracują także w weekendy, ale przede wszystkim kłopot dla zwykłych obywateli.
- Sąd to często życiowe sprawy ludzi, wielki stres. (...) Świadomość tego, że moja sprawa, na którą czekam, wierzę, że mam rację, zostanie odwleczona o kilka miesięcy, to jest dramat - zauważył w TVN24 BiS. Pytany o to, czy sędziowie w takiej sytuacji mogą dopisywać sprawy z 12 listopada do wokand na kolejne dni, zauważył, że "w szczególnych przypadkach tak, ale to dociążanie ma pewne granice".
- To nie jest tak, że 100 procent spraw, a to będą tysiące spraw, które w poniedziałek się nie odbędą, uda się dopisać za miesiąc, szczególnie w Warszawie, bo tam jest ich za dużo - dodał sędzia Piotr Gąciarek.
Dodatkowy dzień wolny
Ustawę o święcie narodowym z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej Sejm uchwalił 23 października. Projekt został złożony przez posłów PiS dzień wcześniej.
Autorzy ustawy argumentowali, że 11 listopada w bieżącym roku wypada w niedzielę, stąd pomysł uczynienia 12 listopada dniem wolnym.
Senat 26 października poparł ustawę o święcie narodowym z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej, ale z poprawkami. W tej sytuacji ustawa musi wrócić do Sejmu.
Senatorowie poparli m.in. poprawkę do ustawy skreślającą preambułę ustawy oraz usunięcie sformułowania, że święto będzie miało charakter uroczysty.
Opowiedzieli się również za poprawką zmierzającą do tego, aby w dniu 12 listopada 2018 r. obowiązywały zasady dotyczące ograniczenia handlu, analogiczne do obowiązujących w niedzielę i inne dni świąteczne. Odrzucono zaś poprawkę zmierzającą do tego, aby w dniu 12 listopada br. służba zdrowia pracowała tak jak w dni wolne od pracy.
Pod koniec października rzecznik prezydenta Błażej Spychalski poinformował, że prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o ustanowieniu 12 listopada 2018 r. dniem wolnym od pracy. Jak ocenił, parlament podjął "słuszną i oczekiwaną przez Polaków inicjatywę".
Autor: mp//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP