Amerykańska giełda zakończyła obroty na sporym minusie. Choć w trakcie dnia indeksy odrobiły część strat. Na koniec sesji wskaźniki znów wskazywały straty powyżej 3 proc. Na czerwono notowania zakończyły też wszystkie europejskie parkiety. W Warszawie zarówno WIG20 jak i WIG straciły ponad 5,6 proc. Załamanie na europejskich i amerykańskich parkietach przyniosły olbrzymie zniżki na azjatyckich giełdach.
Amerykańską giełdą na otwarciu - czyli o 15.30 - rządziły emocje. Ostre spadki odnotował główne indeksy: NASDAQ o 8,37 proc., S&P 500 o 3,03 proc., Dow Jones o 2,58 proc. Po pierwszym kwadransie od otwarcia notowania uspokoiły się, ale indeksy wciąż traciły ok. 3 proc., NASDAQ ponad 5 proc.
O godz. 18.00, czyli po 2,5 godzinach handlu NASDAQ tracił już tylko 1,06 proc., S&P 500 o 1,43 proc., a Dow Jones 1,36 proc. Wiele wskazywało na to, że amerykański rynek po uspokojeniu się inwestorów odrobi straty. Stało się jednak inaczej.
W kolejnych godzinach handlu główne indeksy znów traciły na wartości. Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 3,57 proc., do 15.871,35 pkt. S&P 500 stracił 3,94 proc. i wyniósł 1.893,21 pkt. Nasdaq Comp. spadł o 3,82 proc. i wyniósł 4.526,25 pkt.
Warszawa
Czerwono było również w Warszawie. Największe indeksy na GPW dzień handlu rozpoczęły od kilkuprocentowych spadków, które pogłębiły się po starcie sesji w USA. Po 16.00 WIG20 tracił już - 7,31 proc., a WIG - 7,19 proc.
Na zamknięciu dzisiejszej sesji zarówno WIG20, jak i WIG straciły 5,66 proc. Duże straty odnotowały również indeksy: mWIG40 - 5,65 proc. oraz sWIG80 - 6,07 proc.
Największe spadki odnotowały aktywa: Bogdanki - 25,23 proc., KGHM - 12,76 proc., JSW - 10,32 proc., Eurocash - 9,42 proc. oraz Synthos - 5,69 proc.
Największe obroty odnotowano na akcjach spółek: PKN ORLEN (169,7 mln zł), KGHM (150,2 mln zł), PZU (131,9 mln zł), PKO BP (93,5 mln zł), PEKAO (83,0 mln zł).
Na rynku notowań jednolitych wzrósł kurs 22 spółek, 27 spadł, a 10 pozostał bez zmian. Na rynku notowań ciągłych NewConnect wzrósł kurs 34 spółek, kurs 168 spadł, a 77 nie zmienił się.
Europa
Pokaźne spadki giełd w Azji rozlały się również na parkiety w Europie. Niemiecki indeks DAX traci o godz. 16.30 4,55 proc., francuski CAC 40 4,76 proc., a hiszpański IBEX 35 - 6,23 proc.
Dzisiejszy handel indeks DAX zakończył ze stratą 4,7 proc., CAC 40 5,35 proc., a IBEX 35 - 5,01 proc.
W ślad Azji
Fala spadków rozpoczęła się w Azji. Indeks SCI w Szanghaju spadł na zamknięciu o 8,45 proc. To największy jednodniowy spadek na chińskiej giełdzie od 2007. Warto przypomnieć, że w ub. tygodniu chińska giełda straciła ponad 11,5 proc.
Japoński Nikkei 225 stracił o 4,61 proc. Hongkoński Hang Seng zniżkuje o 5,01 proc., koreański KOSPI spadł o 2,47 proc., a hinduski Sensex zniżkuje o 3,70 proc.
- Na rynkach mamy prawdziwą katastrofę. Wydaje się, że nic nie jest w stanie tego zatrzymać - oceniał Chen Gang, analityk inwestycyjny w Heqitongyi Asset Management Co. w Szanghaju. Sentymentu na rynku nic nie jest w stanie poprawić. - Na rynkach jeszcze się pogorszy, zanim zobaczymy jakąś poprawę - oceniał Nader Naeimi, ekonomista AMP Capital Investors Ltd. w Sydney. - W Chinach potrzebne jest cięcie stóp procentowych i więcej łagodzenia polityki monetarnej - dodawał. - Tymczasem będzie jeszcze gorzej - ostrzegał.
Zła kondycja gospodarki
Spadki w Azji to kontynuacja załamania, z którym mieliśmy do czynienia na przełomie czerwca i lipca. Wówczas szanghajska giełda zjechała z poziomu 5100 pkt do 3500 pkt. Na nic zdały się ogromne interwencje chińskiego rządu. Pekin zainwestował w ratowanie giełd około 133 mld euro. Pomimo to notowania nie ustabilizowały się i wciąż spadają. Do spadków przyczyniają się głównie rosnące obawy inwestorów dotyczące chińskiej gospodarki. W ub. tygodniu podano, że indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym Chin, wyniósł w sierpniu 47,1 pkt. wobec 47,8 pkt. na koniec poprzedniego miesiąca. Analitycy spodziewali się w sierpniu 48,2 pkt. Wskazanie PMI z sierpnia jest najniższe od marca 2009 r. Wartość wskaźnika PMI powyżej 50 punktów oznacza ożywienie w sektorze, a poniżej 50 kurczenie się sektora.
Druga co do wielkości gospodarka świata wyraźnie zwolniła w tym roku, co więcej niektórzy ekonomiści sądzą, że gospodarka Chin rozwija się dużo słabiej niż wskazują na to oficjalne 7-procentowe prognozy PKB. Nawet jeśli jednak zdoła osiągnąć ten cel, to wzrost będzie najniższy od 25 lat.
Autor: tol,msz//gry / Źródło: stooq.pl. tvn24bis.pl, PAP