Informacja o tym, że Arabia Saudyjska rozpoczęła dostawy ropy do Polski na chwilę zelektryzowała rynki. Tym bardziej, że popłynęła z ust szefa rosyjskiego koncernu naftowego Rosnieft Igora Sieczyna. - Nie odnotowaliśmy w ciągu ostatnich miesięcy żadnych bezpośrednich transportów surowca z portów Arabii Saudyjskiej - poinformował tvn24bis.pl Dariusz Kobierecki, prezes Naftoportu.
Przypomnijmy, dwa dni temu Reuters przekazał wypowiedź prezesa koncernu naftowego Rosnieft Igora Sieczyna, który oznajmił, że Arabia Saudyjska, największy producent ropy naftowej na świecie, rozpoczęła dostawy surowca do Polski przez port w Gdańsku. Sieczyn nie sprecyzował, jaka była wielkość dostaw saudyjskiej ropy do Polski, gdzie konkuruje ona z surowcem z Rosji. Zauważył jedynie, że cena arabskiej ropy jest niższa od ceny rosyjskiego gatunku Urals.
Z różnych kierunków
O możliwe dostawy zapytaliśmy Przedsiębiorstwo Przeładunku Paliw Płynnych Naftoport. "Naftoport prowadzi, jako jedyny terminal morski w Polsce, przeładunki ropy naftowej na rzecz obu krajowych i dwóch rafinerii w Niemczech, zaopatrywanych w surowiec za pośrednictwem systemu rurociągów PERN „Przyjaźń”. Firma obsługi zarówno ładunki ropy rosyjskiej REBCO, jak również pochodzącej z innych obszarów wydobycia; M. Północnego, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i Zachodniej oraz z szelfu M. Bałtyckiego" - podkreśla prezes zarządu Naftoportu Dariusz Kobierecki.
Podkreśla, że "ropa rosyjska stanowi przeciętnie ok. 75 proc. dostaw droga morską". "Ładunek przewożony jest tankowcami klasy „Aframax” i „Suezmax” o nośności 80 do 145 tys. ton. Nie odnotowaliśmy w ciągu ostatnich miesięcy żadnych bezpośrednich transportów surowca z portów Arabii Saudyjskiej" - informuje Kobierecki. Zastrzega jednak, że "różne gatunki ropy pochodzące również z państw Zatoki Perskiej są jednak dostępne na rynku europejskim, np. w terminalach portu Rotterdam z których sporadycznie sprowadzana jest także ropa 'arabian light'".
Co dokładnie?
Ministerstwo Gospodarki w odpowiedzi na pytanie tvn24bis.pl podkreśliło, że "monitoruje sytuację na rynku paliwowym, w tym również dostawy ropy naftowej do Polski, jednak jedynie poprzez instrumenty statystyczne i powszechnie dostępne informacje publikowane przez ww. spółki". Jak podkreśla resort, "w dostawach ropy do Polski dominują dostawy z Rosji, jakkolwiek kupowane są także ograniczone wolumeny ropy naftowej z innych kierunków - Norwegia (Statfjord), Irak (Kurkuk), Kazachstan, i niewielkie ilości z Litwy po zróżnicowanych cenach, jednak mieszczących się w stosunkowo wąskim przedziale. W okresie od stycznia do sierpnia br. zgodnie ze statystyką publiczną nie było dostaw ropy naftowej z Arabii Saudyjskiej. Dane za wrzesień będą dostępne w początku listopada, ze względu cykl zbierania i przetwarzania danych" - czytamy. Ministerstwo informuje, że polskie rafinerie realizują zakupy ropy naftowej w oparciu m. in. o kontrakty długoterminowe i spotowe (ok. 60/40), przy czym spółki stosują zróżnicowane podejście w tym zakresie/ "Dostawy z innych niż rosyjski kierunków są realizowane głównie w ramach zakupów spotowych. Spółki mają swobodę w zakresie kontraktowania. Polska nie ma umów miedzyrządowych dotyczących zakupu ropy naftowej. Umowy spółek to kontrakty handlowe, negocjowane przez spółki na warunkach rynkowych" - podkreśla resort gospodarki.
Różne możliwości
Z kolei PKN Orlen odpowiedział: "PKN Orlen kupuje ropę naftową do rafinerii w Płocku oraz trzech rafinerii z Grupy ORLEN zlokalizowanych odpowiednio w Litvinovie i Kralupach w Czechach oraz w Możejkach na Litwie. Dostawcami surowca do wszystkich rafinerii byli zarówno producenci, jak i traderzy operujący na międzynarodowym rynku naftowym. Optymalizując portfel dostaw PKN nie wyklucza żadnego źródła jej pozyskania. Obserwujemy rynek ropy naftowej wykorzystując pojawiające się szanse zakupowe".
Autor: mn / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock