Ceny ropy w USA wzrosły w tym tygodniu o 9,5 procenta, najmocniej od ponad dwóch lat. Eksperci prognozują, że to jeszcze nie koniec zwyżek.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na luty na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 52,65 dol. za baryłkę, po zwyżce o 0,11 proc. Z kolei ropa Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 61,65 dol. za baryłkę, po spadku ceny o 0,05 proc.
Nadzieje na rynku
Notowaniom ropy pomogły m.in. komentarze ministra energii Arabii Saudyjskiej Khalida Al-Faliha, który stwierdził w tym tygodniu, że ograniczenia dostaw ropy przez producentów z koalicji OPEC+ wpłynie na zrównoważenie rynku paliw. OPEC+ (grupa łącząca kraje Organizacji Państw Eksportujących Ropę Naftową oraz 11 państw producentów spoza tej organizacji - w tym Rosję i Meksyk) od początku stycznia - zgodnie z podpisaną w grudniu 2018 r. umową - ma zmniejszać dostawy ropy w ciągu najbliższych 6 miesięcy o 1,2 mln baryłek dziennie. Na rynkach wzrosły też nadzieje na możliwe porozumienia USA-Chiny w kwestiach handlowych, a to poprawiło sentyment również na giełdach paliw. Ropa w USA, chociaż drożeje, to i tak jest tańsza o niemal 30 proc. wobec notowań, jakie osiągnęła w październiku 2018 r., gdy była wyceniana najwyżej od ponad 4 lat. To sygnalizuje, że inwestorzy potrzebują potwierdzenia, że działania krajów OPEC+ rzeczywiście wpłyną na zmniejszenie podaży ropy na rynki, a popyt na surowiec utrzyma się na wysokim poziomie. Ropa WTI na NYMEX zyskała w tym tygodniu 9,5 proc., a Brent na ICE zdrożała o 7,8 proc
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock